33. kolejka: Wygrane czołówki, Sevilla wypada poza TOP 5
Co działo się na hiszpańskich boiskach?
Po wczorajszych spotkaniach jasne było, że Królewscy nie zmniejszą straty do Atlético i Barcelony, ale na pewno nie zmniejszyło to ich chęci do gry. Podopieczni Zidane'a rozprawili się z aspirującym do europejskich pucharów Athletikiem. Oprócz tego byliśmy też dziś świadkami bardzo ciekawego starcia Getafe z Sevillą, którego stawką może być miejsce w Lidze Mistrzów. Na zakończenie dnia zaś na Benito Villamarín zameldowała się Valencia i również potwierdziła chęci do gry o obecność w przyszłorocznej edycji Champions League.
Na pierwszy ogień poszły jednak wspomniane ekipy Getafe i Sevilli. W ich przypadku można mówić śmiało o niespodziance, ponieważ osłabieni wieloma kontuzjami, wyeksploatowani do granic możliwości gospodarze gładko odprawili Andaluzyjczyków, w których wielu widziało wcześniej faworytów. Oczywiście nie mogło zabraknąć standardowego elementu spotkań o tak wysokiej temperaturze z udziałem Getafe, czyli dwóch czerwonych kartek. Los Azulones jednak zbliżyli się bardzo do gry w Lidze Mistrzów i kto wie, czy w przyszłym sezonie nie zobaczymy w tych rozgrywkach jednej z najbardziej siermiężnie grających ekip w Hiszpanii.
Następnie właśnie Real Madryt podejmował ów aspirujący Athletic Bilbao i okazało się, nawet pomimo pierwszej, zupełnie bezbarwnej połowy, zdołał wygrać 3:0. Hattricka ustrzelił Karim Benzema, a jego licznik goli dobił do 30. Dobrze spisał się też Jesús Vallejo, dla którego był to przecież pierwszy występ od epoki węgla i pary, a musiał sobie radzić z Williamsem czy Raúlem Garcíą. Królewscy mogą być więc całkiem zadowoleni ze swojego występu i już wyczekiwać następnej kolejki.
Zrobimy mały przystanek, ponieważ Villarreal Santiego Cazorli pokonał na własnym terenie Leganés i piękna historia niewysokiego Hiszpana może zakończyć się uniknięciem spadku, ponieważ obecnie Żółta Łódź Podwodna znajduje się na 14. miejscu, choć jedynie z dwoma oczkami przewagi nad strefą spadkową. Wieczorem jednak wszystkie oczy skierowane były na Sewillę, gdzie Real Betis podejmował Valencię. Nietoperze musiały wygrać, by wciąż mieć nadzieję na grę w Lidze Mistrzów, ale początek wcale nie był dobry. Verdiblancos dominowali i na pierwszy celny strzał Nietoperzy, choć dość niemrawy, musieliśmy czekać aż do okolic 40. minuty. Chwilę później jednak fantastycznym uderzeniem „z niczego” popisał się Guedes i Valencia prowadziła. To samo Portugalczyk zrobił chwilę po wznowieniu gry i zdecydowanie uspokoił sytuację. Gospodarzy było już stać tylko na jednobramkową odpowiedź, dzięki czemu podopieczni Marcelino meldują się na 5. miejscu z dwoma punktami straty do Getafe.
Najważniejsze mecze 34. kolejki Primera División
Wtorek, 23 kwietnia, 21:30 – Deportivo Alavés vs FC Barcelona
Środa, 24 kwietnia, 19:30 – Atlético Madryt vs Valencia CF
Czwartek, 25 kwietnia, 19:30 – Sevilla FC vs Rayo Vallecano
Czwartek, 25 kwietnia, 21:30 – Getafe CF vs Real Madryt
Górna część tabeli La Ligi 2018/19 | ||||
Lp. | Drużyna | Mecze | Bramki | Punkty |
1. | FC Barcelona | 33 | 83:32 | 77 |
2. | Atlético Madryt | 33 | 48:21 | 68 |
3. | Real Madryt | 33 | 59:38 | 64 |
4. | Getafe CF | 33 | 43:29 | 54 |
5. | Valencia CF | 33 | 38:28 | 52 |
6. | Sevilla FC | 33 | 54:42 | 52 |
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze