La Zidanina
Poważna rozmowa trenera w przerwie
Bernabéu ukarało drużynę wyraźną reakcją, gdy zawodnicy Królewskich schodzili do szatni po bardzo słabych 45 minutach meczu z Eibarem. Nie chodziło tylko o wynik 0:1, lecz także o postawę zawodników. To była jedna z najsłabszych połów w ostatnich latach. Zinédine Zidane miał sporo roboty w krótkim czasie, jaki spędził z piłkarzami w szatni. Wiedział, że drużyna znalazła się w trudnym położeniu i jak najszybciej musi sobie poradzić z trudnościami.
„Zidane potrafił odmienić sytuację. W przerwie powiedział nam jasne cztery rzeczy i poszło, jak poszło. To była dobra przemowa, co było widać na boisku. Co mówił Zidane? To zostaje w szatni”, mówił po meczu Sergio Reguilón, a komentarza w tej sprawie odmówił sam szkoleniowiec podczas pomeczowej konferencji prasowej.
W historii Realu Madryt doszło do rozmowy z zawodnikami, która stała się „matką wszystkich rozmów”, jak określa to MARCA. 14 listopada 1956 roku Real Madryt mierzył się z Rapidem Wideń i do przerwy przegrywał 0:3. To jednak nie trener José Villalonga przemawiał do zawodników po zejściu do szatni, lecz… Santiago Bernabéu. Prezes przemawiał do Di Stéfano, Kopy, Gento czy Miguela Muńoza.
„Zdziry! Co wy robicie, marudzicie?! Jest mi wstyd, gdy na was patrzę, ale jeszcze bardziej przez to, jak gracie! Wiecie, ilu Hiszpanów jest na stadionie? Pracowników, którzy przybyli z daleka, z których jutro będą się śmiali? Którzy poświęcają się, by wysyłać walutę do Hiszpanii? Nie jesteście ich warci! Zdziry! Jeśli macie trochę wstydu, wyjdźcie tam i zachowujcie się jak mężczyźni”, miał krzyczeć wtedy prezes. Po przerwie Di Stéfano zdobył honorową bramkę, a w rewanżu Królewscy wygrali 2:0 i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.
Wczoraj Zidane nie musiał uciekać się do tak agresywnej retoryki, jednak potrafił dotrzeć do piłkarzy. „Wszyscy zanotowali świetną reakcję. Wszyscy wykazali się dumą, ambicją i chęciami na zwycięstwo”, mówił po spotkaniu. Druga połowa była zupełnie inna. Były pewne braki, ale nie zabrakło serca i ambicji, dzięki którym udało się ugryźć Eibar, wyrównać i wyjść na prowadzenie.
„Wycofuję się z tego, co powiedziałem w przerwie. Pokazali, że są mężczyznami”, powiedział Bernabéu po drugiej połowie na Praterze. Zidane także stanął w obronie swoich zawodników po odpowiedniej reakcji. „Najlepsze jest to, że zanotowaliśmy reakcję. Na końcu jednak robią to zawodnicy, oni wychodzą na boisko i oni też mają swoją dumę”. Słynna już przemowa Bernabéu została nazwana w hiszpańskich mediach Santiaguiną. Jej dziedziczką jest Zidanina, nieco bardziej wstrzemięźliwa następczyni rozmowy prezesa sprzed ponad 60 lat. Najważniejsze, że przyniosła odpowiedni skutek. Real Madryt jej potrzebował.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze