Zidane osłania Marcelo
Ale trener chce też odbudować obrońcę
Real Madryt poległ w tym sezonie na wszystkich frontach. Nie jest to opinia, a po prostu fakt. Trudno przypomnieć sobie czasy, gdy ani w marcu, ani w kwietniu Królewscy nie mieli już żadnych szans na jakiekolwiek trofeum. Wrócił Zidane, ale drużyna jest, jaka jest, nie da się naprawić wszystkiego w ciągu tygodnia lub dwóch. Wczoraj na Estadio Mestalla zespół był odzwierciedleniem całego tego sezonu. I był nim też Marcelo.
Na trybunach Santiago Bernabéu, na ulicach La Castellana, Padre Damián, Concha Espina, w madryckich barach i w mediach społecznościowych. We wszystkich miejscach powtarza się nazwisko Marcelo i stawia się już na nim krzyżyk. Nikt nie pamięta już o zdjęciach, na których podnosi kolejne Puchary Europy i jest nazywany najlepszym lewym obrońcą świata. To już nie ten sam Marcelo. Teraz jest słabym punktem Realu, być może najsłabszym, a także najłatwiejszym celem dla rywali, którzy z łatwością atakują jego stroną. Zizou daje jednak na to przyzwolenie.
„Marcelo to Marcelo, będę na niego liczyć, to ważny zawodnik i mnie podoba się to, jak gra i tyle”, powiedział wczoraj Zidane na pomeczowej konferencji prasowej. Francuz po raz trzeci z rzędu dał zagrać Brazylijczykowi od pierwszej minuty, ale ten znów skupiał się przede wszystkim na atakowaniu, a nie na bronieniu, co ułatwiało Valencii wyprowadzanie kontr. I kolejny raz trudno obsypywać go pochwałami, ale niestety nie jego jedynego.
Trener stara się go osłaniać i odbudować na boisku, ale na razie nie przynosi to zamierzonych efektów. Zostało osiem meczów, które będą ciągnęły się, jakby było ich osiemdziesiąt, ale Zizou wszystko skrzętnie odnotowuje. Obrońca miał trzy okazje, żeby się wykazać. Zidane dał mu szanse, bo chciał zobaczyć Marcelo, który zachwycał wszystkich. Ale na razie nie zobaczył.
W sobotę szkoleniowiec nie będzie mógł postawić na niego kolejny raz, ponieważ Brazylijczyk obejrzał piątą żółtą kartkę w tym sezonie, więc czeka go przymusowa absencja. Zidane postawił sobie jednak za punkt honoru, że „odzyska” Marcelo i w ostatnich meczach sezonu jeszcze na pewno zobaczymy go na boisku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze