Advertisement
Menu
/ lagalerna.com

McManaman: Sprzedaż Redondo to był smutny moment dla Realu Madryt

Wywiad z byłym graczem Królewskich

Anglik udzielił wywiadu portalowi La Galerna. Opowiadał w nim o czasach swojej gry w Realu Madryt, a także o obecnej sytuacji w klubie.

Jak sądzisz, dlaczego ludzie w Madrycie wspominają cię z takim sentymentem?
Myślę, że to dzięki drużynie, której byłem częścią. Dobrze się spisywaliśmy w Lidze Mistrzów i w lidze. Z nimi zdołałem wygrać obie te rozgrywki. Dostarczaliśmy ludziom rozrywki. Byliśmy bardzo zjednoczeni, zarówno na boisku, jak i poza nim. Graliśmy z uśmiechem na ustach. To ważne, żebyś był szczęśliwy, kiedy grasz, a to uczucie udziela się później kibicom, którzy mogą się cieszyć twoją grą.

Co prawda opisujesz drużynę, ale w dużej mierze zobrazowałeś siebie. Ludzie tak cię zapamiętali – grający z uśmiechem na twarzy.
Jak miałem się nie cieszyć? Grałem w wielkiej drużynie, z którą wygrywałem, w drużynie sukcesu. Kiedy wygrywasz, to widać to na tobie.

Innym powodem, przez który ludzie tak bardzo cię kochają w Madrycie, jest odmowa odejścia, kiedy cię do tego zachęcano na początku pierwszej kadencji Florentino. Powiedziałeś: „Zostaję” i byłeś w stanie wywalczyć sobie miejsce w składzie. Jak to wspominasz?
W rzeczywistości, po wygranej Florentino w wyborach, nikt nie przyszedł do mnie i nie powiedział wprost: „Słuchaj, musisz odejść”. To były bardziej plotki, które pojawiały się w prasie. Najpierw pisano o mnie „Nie na sprzedaż”, a następnie, że odejdę na pewno, żeby klub mógł przejść w erę Galácticos. Myślałem, że (po zdobyciu Ligi Mistrzów w moim pierwszym sezonie w drużynie) ktoś przyjdzie powiedzieć mi, że mam odejść. Przynajmniej na to zasługiwałem, ale nikt tego nie zrobił. Zbiegło się to w czasie z odejściem Redondo, co wydało mi się kompletnym nonsensem.

Ale Redondo faktycznie odszedł…
Tak, to było bardzo smutne. Był niesamowitym zawodnikiem, który miał za sobą wspaniały sezon w Lidze Mistrzów, z tym słynnym meczem na Old Trafford… Kiedy odszedł, przez jego problemy z kolanem wielu ludzi zapomniało, jakie on miał umiejętności, był fenomenem. Jego transfer pamiętam jako bardzo smutny moment dla Realu Madryt.

Jednak tobie udało się zostać i przeżyć etap Galácticos. Rozegrałeś niesamowity kolejny sezon zakończony mistrzostwem Hiszpanii. Ile w tym było zasługi Del Bosque?
Tak, to był bardzo dobry sezon i częściowo było to zasługą tego, że Del Bosque porozmawiał ze mną i, mimo plotek, uspokoił mnie. Mogłem również liczyć na wsparcie kolegów. „Nie martw się”, mówili. „To jest Real Madryt. Tutaj wszystko momentalnie staje się szalone, ale zobaczysz, że za miesiąc wszystko się uspokoi”. I faktycznie tak było. Ja powtarzałem w prasie: „Jeśli chcą, żebym odszedł, niech mi to powiedzą”. Prawda jest taka, że nikt nie miał odwagi przyjść i powiedzieć mi tego w twarz. Być może się bali. Możliwe, że planowanym scenariuszem było utrudnianie mi życia poprzez te plotki, żebym samodzielnie podjął decyzję o odejściu. Jednak ja oczywiście nie chciałem odchodzić, dlatego tak się nie stało.

I było tak jak mówiłem, rozegrałeś znakomity sezon 2000/01. Pamiętam, że Del Bosque powtarzał same dobre rzeczy o tobie. „Steve najlepiej rozumie, jak chciałbym, żebyśmy grali”. Nie pamiętam, czy dokładnie cytuję jego słowa…
Tak, to był świetny sezon. Odpadliśmy co prawda w półfinale Ligi Mistrzów, ale czasami potrzebujesz odrobiny szczęścia, żeby wygrać dwie najważniejsze rozgrywki. Wygraliśmy przynajmniej ligę i zrobiliśmy to w pięknym stylu. Zdobycie mistrzostwa jest bardzo trudne, potrzeba do tego, żeby drużyna była bardzo zjednoczona, tak jak mówiłem wcześniej. Chociaż mieliśmy w składzie wielkie gwiazdy, jak Luís Figo, siła tkwiła w drużynie. Niektórzy z tamtych zawodników wygrali Ligę Mistrzów w 1998 i 2000 roku, a mimo wszystko byli bardzo skromnymi ludźmi, którzy do każdego spotkania podchodzili z ambicją dania z siebie wszystkiego i odniesienia zwycięstwa. To jest kluczowe, żeby móc zdobyć mistrzostwo.

Innym, bardzo oczywistym, powodem, dla którego ludzie darzą cię sentymentem, są twoje bramki. Nie strzelałeś ich wiele, ale większość z nich była piękna i/lub ważna, tak jak gol w finale w Paryżu, a przecież byłeś środkowym pomocnikiem.
Grałem na różnych pozycjach w środku pola, dostosowując się do potrzeb drużyny. Kiedy jesteś w Realu Madryt, masz taki wachlarz specjalistów, że zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiał to robić. Wiesz, że niektórzy strzelają więcej goli niż ty, i nic się nie dzieje. Od tego właśnie oni są. Drużyna jest o wiele większa i ważniejsza od któregokolwiek zawodnika, który ją tworzy.

Jednak gol w Paryżu (tak samo jak bramka z Barceloną w półfinale dwa lata później) był bardzo ważny. I strzeliłeś go ty, Steve. Wystarczy tej skromności.
(Śmiech) Dobra, ale ładniejsze było trafienie w meczu z Realem Oviedo w lidze. Myślę, że wygraliśmy wtedy 4:0, czy jakoś tak, a mogliśmy wygrać nawet 15:0. Przed tamtym meczem Luís Figo zaprezentował na boisku Złotą Piłkę i następnie mieliśmy najlepszą kontynuację tak pamiętnej okazji. Drużyna grała coś wielkiego.

Wszedłeś wtedy z ławki na ostatnie minuty, żeby strzelić tak pięknego gola. Jak to wspominasz?
To był cudowny strzał. Być może najładniejszy gol, którego tam strzeliłem. Nie najważniejszy, ale prawdopodobnie najładniejszy.

Pamiętam również wyjątkową bramkę z Anderlechtem
Tak, ale ja tam po prostu wykorzystałem niesamowitą akcję drużyny, nic więcej. Tak jak mówiłem, to był przywilej grać z tymi ludźmi.

Przez pewien czas byłeś brytyjskim zawodnikiem z największą liczbą tytułów zdobytych poza Wielką Brytanią…
Tak było do momentu, kiedy Gareth Bale odebrał mi to miano, jeśli mówimy o brytyjskich piłkarzach. Jednak on jest Walijczykiem, więc ciągle jestem Anglikiem z największą liczbą trofeów zdobytych poza Wielką Brytanią (śmiech).

Tak, żyjąc w Cardiff, doskonale rozumiem tę różnicę. Nigdy nie napisałbym, że Gareth jest Anglikiem, ponieważ cenię sobie moje zdrowie.
(Śmiech) Dokładnie. Uprzedzę twoje pytanie, ponieważ wiem, że zapytasz o to, dlaczego brytyjscy zawodnicy nie odnoszą sukcesów poza Wielką Brytanią. Myślę, że to jest mit. Premier League płaci bardzo dobrze, a kluby mają znakomite zaplecza… Z tego powodu wielu Anglików zostaje w kraju, a ci, którzy wyjeżdżają, nie są najlepiej do tego przygotowani. Nie zawsze eksportowaliśmy najbardziej rozchwytywanych piłkarzy. Jednak jeśli jesteś wystarczająco dobry w Anglii, będziesz taki w każdej innej lidze. Jeśli Harry Kane odszedłby do innej ligi, odniósłby totalny sukces. Jeżeli Sterling przejdzie do Hiszpanii, również odniósłby sukces. Gracze, którzy odchodzą, muszą mieć do tego odpowiednie warunki. Jednak niektórzy z najlepszych wolą zostać na miejscu, ponieważ mają ułożone życie w swoich klubach i miastach.

Wspomniałeś Kane’a i pokusiłeś się o stwierdzenie, że odniósłby sukces w Hiszpanii. Myślisz, że on chciałby zagrać w Realu Madryt?
Odniósłby sukces, ale jeśli mam być całkowicie szczery, nie widzę tego, że on odejdzie z Tottenhamu.

Najsławniejszym Anglikiem, który grał w Realu Madryt, był oczywiście Beckham. Jeśli mówimy o angielskich zawodnikach, którym się nie powiodło poza Premier League, trudno o dobry przykład.
Nigdy nie zakwalifikowałbym pobytu Beckhama w Realu Madryt jako porażki. Spędził w tym klubie cztery lata, zdobył mistrzostwo, więc w żadnym wypadku nie była to porażka.

Wspomniałeś również Bale’a. Hiszpańska prasa nie darzy go zbyt wielkim uczuciem. Niektórzy madridistas również. Co powiedziałbyś o wkładzie Bale’a od momentu jego transferu?
Odniósł sukces w Realu Madryt. Nie wiem, jak wygląda sytuacja wśród kibiców czy w prasie. Rozegrał tam już pięć sezonów, ten jest szósty, i wydaje mi się, że jest bardzo szczęśliwy i chce tam zostać.

Jest to możliwe po przyjściu Zidane’a? Nie zakończyli w zbyt dobrych relacjach poprzedniego sezonu. Być może on chciałby zostać, ale nie znajdzie podobnej woli u wszystkich osób w klubie.
Nie wiem, to jest najbardziej szczera odpowiedź, jakiej mogę udzielić. Wiem, że rzeczywiście Bale chce zostać. Poza tym, dobrze zarabia w Realu Madryt i jego pensja nie znajduje się w zasięgu każdego klubu. On chce zostać, ale nie wiem, czy Zidane i Florentino nie mają innej myśli w głowie.

Powrót Zidane’a jest dobrą wiadomością? Atmosfera jest pozytywna.
Tak. Jego odejście, które zbiegło się z odejściem Cristiano, za którego nie było następcy, było ogromnym szokiem. Ogromnym. Nic z tego nie miało żadnego sensu. Zakładam, że wrócił, ponieważ zagwarantowano mu totalną władzę przy transferach do klubu i z klubu. Tak zresztą powinno być w przypadku menedżera. Poza tym on na to zasługuje, prawda? Trzy Ligi Mistrzów w 2,5 roku. Coś niesamowitego.

Myślisz, że Zidane odszedł przez sytuację z Cristiano? Jego odejście nastąpiło wcześniej, oczywiście, ale być może wiedział, co się będzie działo.
Z pewnością coś czuł. Nie wiem, czy przewidywał odejście Cristiano i brak następcy. Jeśli tak było, prawdopodobnie dobrze zrobił odchodząc, ponieważ jeśli pozwalasz odejść komuś takiemu jak Cristiano i nie sprowadzasz nikogo na jego miejsce, możesz spodziewać się problemów, prawda?

Nie brzmisz jak wielki florentinista, Steve (śmiech).
Nie, nie, nie, nie, nic takiego. Jestem wielkim florentinistą. Cztery Ligi Mistrzów w ciągu pięciu lat, trzy z rzędu. Teraz sprowadził Zizou z powrotem. Jak mógłbym nie być za kimś, kto umożliwił te wszystkie rzeczy? Wskazuję tylko powody, przez które obecny sezon był tak zły. Każdy mógł przewidzieć konsekwencje pozwolenia Cristiano na odejście bez poszukiwania następcy. Jednak nie mam żadnego problemu z Florentino. Zawsze się z nim witam, kiedy tam jestem. Florentino jest człowiekiem sukcesu, podobnie jak wszyscy jego bliscy współpracownicy.

Rozumiem. Konstruktywna krytyka, tak?
Oczywiście, to jest wszystko. Powody, dla których w obecnym sezonie pojawiły się problemy, są oczywiste i ja tylko je wskazuję. Poprzedniego lata drużyna się wzmocniła, ale nie wystarczająco. Przyszli Mariano, Odriozola… To bardzo dobre ruchy, ale nie zrobiono wystarczająco. Każda drużyna po zakończeniu sezonu potrzebuje odświeżenia. Niektóre z nich, jak Bayern czy Real Madryt, potrzebują tego szczególnie. Real Madryt odświeżył skład, jednak nie w wystarczającym stopniu. W futbolu, podobnie jak w życiu, potrzeba czasami zastrzyku nowej energii. Poza tym niektórzy zawodnicy zbliżają się już do pewnego wieku.

Liverpool może wygrać Ligę Mistrzów?
Oczywiście, mają bardzo silną drużynę. Wszystkie cztery angielskie kluby taką mają, nie przez przypadek dotarły do ćwierćfinałów.

Mam ciekawostkę. Pierwszy finał Pucharu Europy między Realem Madryt a Liverpoolem również był rozegrany w Paryżu. To było w 1981 roku. Byłeś w wtedy dzieckiem, pamiętasz to?
Oczywiście. Niedawno miałem przyjemność grać z meczu charytatywnym z Kennedym, który strzelił wówczas zwycięskiego gola. Graliśmy na Anfield, to był zaszczyt.

Przykro mi (albo nie tak bardzo, nie wiem), ale przywołam nieco świeższe wspomnienia. Ostatni finał. Akcja między Ramosem i Salahem. Wiele osób w Wielkiej Brytanii założyło, że to było celowe zagranie Sergio, który chciał kontuzjować rywala. Z tego powodu wygwizdują go za każdym razem, kiedy gra na Wyspach.
Mi się nie wydaje, żeby to było celowe zagranie. Myślałem o tym w swoim czasie i podtrzymuję opinię. Takie rzeczy zdarzają się w futbolu, zostawiasz je za sobą i idziesz dalej. Ja zawsze miałem takie podejście.

Chcesz powiedzieć coś o Brexicie? Często cię o to pytają?
(Śmiech) Nie, nigdy mnie nie pytają. Wolę się nie wypowiadać, może poza stwierdzeniem, że sytuacja, w której się teraz znajdujemy, jest żartem.

Jak wiesz, jestem Europejczykiem, który mieszka w Wielkiej Brytanii, więc śledzę ten temat z bliska.
Ja jestem Anglikiem, który mieszkał w Hiszpanii i uwielbiał tam żyć, więc się rozumiemy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!