Spokojne przebudzenie
Real Madryt – Celta Vigo 2:0
W tym sezonie wyniki Realu Madryt na Santiago Bernabéu były niedopuszczalne, dlatego Zinédine Zidane dobrze wiedział, że musi coś zmienić, a jego uśmiech sam meczu nie wygra. Przeprowadził aż pięć zmian w jedenastce, a od pierwszej minuty zagrali między innymi Keylora Navas, Isco czy Gareth Bale. Każdy z nich dołożył co najmniej cegiełkę do dzisiejszego zwycięstwa z Celtą Vigo. Królewscy pokonali drużynę z Galicji 2:0.
Początek nie był łatwy. Gospodarze mieli piłkę dość często, ale zdecydowanie zbyt często grali na alibi. Isco, Asensio czy nawet Modrić wybierali bezpieczne rozwiązania, co zupełnie nie pomagało w tworzeniu sytuacji. Przy pierwszej groźnej okazji w tym spotkaniu popisał się za to Keylor Navas, który obronił strzał Maxiego Gómeza. Mniej więcej po 25 minutach Królewscy w końcu się przebudzili. Szarpać na lewej stronie zaczął Gareth Bale, który kilka razy posyłał w pole karne rywala dośrodkowania. To właśnie Walijczyk mógł dać Los Blancos prowadzenie, ale po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki.
Do przerwy było 0:0, a jednoznacznie pozytywnych postaci nie było wiele. Los Blancos dominowali, ale niewiele z tego wynikało, może poza statystyką posiadania piłki. Odważniej ruszyli za to po przerwie. Grali odważniej, z większym ryzykiem, a to w końcu przyniosło efekt. Po raz pierwszy kibice cieszyli się z gola po uderzeniu Luki Modricia, ale po interwencji sędziego VAR i obejrzeniu powtórki przez arbitra głównego trafienie anulowano. Kilka minut później nadeszła jednak bardzo dobra akcja Marco Asensio. Bale był aktywny w pierwszej połowie, a w drugiej tę odpowiedzialność często próbował brać na siebie 23-letni Hiszpan. Po niezłym rajdzie dograł do Karima Benzemy, ten znalazł w polu karnym Isco, a wskrzeszony przez Zizou z bliska wpakował piłkę do siatki.
Po pierwszym golu grało się dużo łatwiej, a coraz więcej zawodników łapało odpowiedni luz. Na szczęście przy tym drużyna potrafiła zachować koncentrację w obronie i właściwie przez całą drugą połowę Celta zagroziła tylko raz, ale… nie oddała w tej akcji nawet strzału. Na gola pracował Bale i w końcu go wypracował. Do przodu pognał Asensio, Gareth przyjął piłkę i prawą nogą (!) skierował ją do siatki. Było już po meczu. Celta nawet kilka minut przed drugą bramką straciła nadzieję na choćby jeden punkt.
Nie było jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Real Madryt nie wygrał 10:0, nie pokazał też nic, przez co dziś wieczorem w każdym domu madridistas będą rozmawiali o wielkim odrodzeniu. Zizou postawił jednak na swoją jedenastkę i swój pomysł. Dziś to wystarczało, a ci, którym zaufał, są jednymi z największych wygranych. Keylor, Isco, Bale czy Asensio zrobili dziś duży krok do tego, by trener mógł im zaufać ponownie.
Real Madryt – Celta Vigo 2:0 (0:0)
1:0 Isco 62' (asysta: Benzema)
2:0 Bale 77' (asysta: Marcelo)
Real Madryt: Navas; Odriozola, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić (76' Valverde), Kroos, Isco (63' Ceballos ); Bale, Benzema (82' Mariano), Asensio.
Celta Vigo: Rubén; Kevin Vázquez, Costas, Araujo, Juncà (4' Hoedt); Okay (75' Beltrán), Lobotka; Brais, Sisto, Boufal (68' Hjulsager); Maxi Gómez.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze