Zmęczeni Bale'em
Koniec coraz bliżej?
Choć z pozoru jest chłodny i nieśmiały, praktycznie w każdym tygodniu jest bohaterem zamieszania. Relacje Garetha Bale'a z Realem Madryt wydają się posypane od góry do dołu. Walijczyk nie może się już cieszyć ochroną ze strony trenera i zarządu. Sam Solari zdecydowanie bardziej woli stawiać na Lucasa Vázqueza. O ile wczoraj Bale z racji na hierarchię w zespole otrzymał jeszcze szansę na odzyskanie zaufania, o tyle teraz hierarchia ta rozleciała się na kawałki. Zwłaszcza ze względu na jego pasywność, która sprawiła, że w 61. minucie przy zmianie żegnany był przeraźliwymi gwizdami.
Przed przerwą jedynym piłkarzem sprawiającym problemy Barcelonie był Vinícius. Bale natomiast zwyczajowo pogrążał się w swojej futbolowej apatii. W ciągu pierwszych 45 minut atakujący zaliczył 11 kontaktów z piłką, z czego przy jednym z nich faulował Ter Stegena. Dość powiedzieć, że sześć razy częściej piłkę przy nodze miał Courtois. Gareth sam siebie zwalnia z zadań defensywnych, przez co pod nieobecność Lucasa luki po stronie Walijczyka chcąc nie chcąc łatać musiał Modrić. „Nie wierzę, by Solari nie kazał Bale'owi bronić i że z własnej woli osłabia środek pola”, analizował Michael Robinson dla telewizji Movistar +.
Bale cierpi na anemię także pod bramką rywala. Poza wspomnianym faulem na Ter Stegenie, Gareth nie oddał ani jednego strzału. Łącznie wykonał 11 podań, czyli jedno więcej niż Asensio, który grał 32 minuty krócej. Mimo kompletnej izolacji od reszty kolegów z szatni i brzydkiego zachowania wobec Lucasa, drużyna stara się zachowywać dobre maniery. Wystarczy zacytować wypowiedzi Danieco Carvajala. „Jeśli chcemy walczyć o Ligę Mistrzów i ligę, potrzebujemy Bale'a, jest dla nas kluczowy”, powiedział prawy defensor.
Dobre wspomnienia związane z Bale'em i Champions League, czyli jedynym możliwym do zdobycia trofeum w tym sezonie, sprawiają, że nawet Solari jeszcze kompletnie nie skreślił Walijczyka. „Czy brakowało nam Bale'a? Nie lubię wypowiadać się w takich kategoriach. Gareth zrobił dla tego klubu wiele rzeczy, należy mu się szacunek. Kibice są jednak niezależni”, stwierdził szkoleniowiec.
Fani mają już Bale serdecznie dosyć, czemu dowodzą śpiewy nawołujące do jego odejścia. Nawet klubowi historycy nie potrafią rozszyfrować, o co w tym wszystkim chodzi. „Minęło pięć lat, a my wciąż nie wiemy, jaka jest jego pozycja”, zauważył na antenie Cadena SER, Predrag Mijatović. Bale jest bliżej odejścia niż kiedykolwiek i po tylu sezonach spędzonych w Realu Madryt cały czas pozostaje człowiekiem-zagadką.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze