Santos chciałby Rodrygo na dłużej

Rodrygo wrócił do gry w barwach Santosu po nieudanej Sudamericanie, czyli mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 20. 18-letni Brazylijczyk został wpuszczony z ławki rezerwowych przez swojego nowego trenera, którym od grudnia ubiegłego roku jest Jorge Sampaoli. Zdobył bramkę na 3:0 w potyczce z Guarani. Współpraca z byłym selekcjonerem reprezentacji Argentyny nie potrwa jednak długo. Obecny klub zawodnika nalega, by został on w ojczyźnie do stycznia 2020 roku, jednak decyzja nie należy do Santosu.

Wiele zależeć będzie od samego Rodrygo. Według Asa piłkarz chce rozpocząć swoją przygodę z Królewskimi już latem tego roku. Pretemporadę ma zacząć w Valdebebas razem z resztą swoich nowych kolegów. Takie rozwiązanie ma swoje plusy. Według napastnika adaptacja w nowym otoczeniu będzie znacznie łatwiejsza latem niż zimą, a to ze względu na klimat panujący w Brazylii i Hiszpanii. Drugą kwestią jest droga, jaką obrali Real Madryt i Vinícius Júnior.

Podobieństw między tą dwójką jest bardzo dużo. Flamengo także chciało utrzymać Viniego u siebie trochę dłużej, ale piłkarz nie mógł czekać i przybył na Półwysep Iberyjski już latem. Dzięki temu poznał otoczenie klubu, sztab szkoleniowy i partnerów z drużyny dużo wcześniej. Chemia między Brazylijczykiem a Karimem Benzemą rozpoczęła się już na początku przygody 18-latka w Madrycie, kiedy w Valdebebas nie bylo jeszcze wielu zawodników występujących na mundialu w Rosji.

Santos nalega, by Rodrygo został w Brazylii do końca tego roku. Sampaoli powiedział niedawno, by na razie jego piłkarz zapomniał o Realu. „W ciągu tych miesięcy musi się tu zaangażować, to jego obowiązek. Będziemy mieli na niego oko, by tak było”, wyznał niedawno Argentyńczyk. Real Madryt na razie czeka na swojego przyszłego cracka. Latem zeszłego roku zapłacił pierwszą ratę w wysokości 20 milionów euro, a reszta kwoty (25 milionów euro) trafi na konto Santosu, kiedy 18-latek przyleci do Madrytu, by rozpocząć nowy etap swojej kariery.