Klub rozczarowany niedzielną postawą drużyny i Solariego
Królewskich wciąż mocno boli porażka z Gironą
Porażka z Gironą wciąż mocno boli działaczy Królewskich, którzy nie potrafią znaleźć wytłumaczenia dla tego, co zrobili piłkarze i Santiago Solari. Totalny dołek przyszedł po przejściu najtrudniejszego okresu w sezonie, w którym drużyna zaprezentowała się tak dobrze, że wróciła do walki o wszystkie rozgrywki.
Chociaż wczoraj w klubie zajmowano się głównie tematem koszykarskiego Pucharu Króla, to spojrzano także w stronę porażki z Gironą. Niewielu rozumie, co tak naprawdę się stało, by nie powiedzieć, że nikt nie ma pojęcia, w jaki sposób oddano ten mecz. Pierwszym wskazanym winnym jest Solari. Nikt nie podważa jego pozycji czy pracy w długim okresie, ale odpowiedni działacze są zdania, że Argentyńczyk pomylił się przy przygotowywaniu tego spotkania. Klubowi nie spodobała się wystawiona jedenastka, w której doszło do 6 zmian względem Amsterdamu oraz 5 względem Klasyku i derbów Madrytu, gdy w kolejnych dniach drużyna nie miała żadnego starcia, a po spotkaniu dostała praktycznie 3 doby wolnego dla siebie. W programie Chiringuito dodano, że klub zarzuca trenerowi błąd także w zakomunikowaniu o wolnym okresie przed spotkaniem, a nie po nim, co mogło rozluźnić ekipę z psychologicznego punktu widzenia.
Królewscy nie zrozumieli również posadzenia na ławce zawodnika w najlepszej formie w zespole, czyli Viníciusa. Brazylijczyk rzadko rozgrywał w ostatnim okresie pełne mecze (schodził przed 90. minutą w każdym z ostatnich 6 starć) i nie wykazał w ostatnim czasie oznak zmęczenia. Uznaje się to za błąd sportowy, ale także społeczny, bo na Bernabéu zanotowano jedną z najlepszych frekwencji w sezonie, a trener postanowił nie wystawiać od początku gracza, który zapewne teraz najbardziej rozpala kibiców. Niektórzy w klubie mówią wręcz o głupocie ze strony szkoleniowca.
Krytyka spada jednak także na samych zawodników. Pomijając rotacje i skorzystanie z głębi kadry, klub uznaje, że wystawiona jedenastka mimo wszystko powinna spokojnie poradzić sobie z Gironą, tym bardziej przy prowadzeniu uzyskanym w pierwszej połowie. Nie ma zrozumienia dla rozpadu zespołu w drugiej połowie i jakimkolwiek braku reakcji po obu golach rywali. Rozczarowanie postawą piłkarzy jest tym większe, że udało się wrócić do walki o mistrzostwo. „Brak chęci, niedbalstwo, brak ambicji”, tak podsumowano mecz w strefie VIP, gdzie komentowano też rozczarowanie indywidualnymi występami Bale'a, Marcelo, Ceballosa czy Kroosa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze