Real ciągle ma szansę na triplete

Real Madryt w dalszym ciągu ma szansę na triplete. Królewscy nie byli w takim położeniu na tym etapie sezonu od 2014 roku, kiedy na ławce zasiadał Carlo Ancelotti. Wtedy sięgnęli po La Décimę, a w finale Pucharu Króla poradzili sobie z Barceloną. W kolejnych czterech sezonach w połowie lutego madrytczycy już musieli pożegnać się ze swoimi szansami w co najmniej jednych z najważniejszych rozgrywek – Primera División, Lidze Mistrzów lub Pucharze Króla.

Los Blancos ciągle są żywi. W lidze po wygranej na Wanda Metropolitano i wpadkach Barcelony z Valencią i Athletikiem Real znalazł się sześć punktów za liderem. W Pucharze Króla jest już po pierwszym meczu półfinałowym z Barceloną, a wynik 1:1 na Camp Nou daje nadzieję na rewanż. W kwestii Ligi Mistrzów nie ma powodu do niepokoju. W Amsterdamie Królewscy wygrali 2:1 i są pelni optymizmu przed drugim spotkaniem, które odbędzie się 5 marca.

Podobny stan rzeczy utrzymywał się w ostatnich latach tylko za Carletto. W połowie lutego ekipa prowadzona przez włoskiego szkoleniowca nie mierzyła się jeszcze w 1/8 finału Champions League z Schalke, ale miała już zagwarantowany udział w finale Copa del Rey po wyeliminowaniu Atlético. Znacznie bardziej wyrównana była za to liga. Barcelona, Real i Atleti miały po 57 oczek.

W ostatnich czterech sezonach – raz z Ancelottim, dwa z Zidane'em i pół z Benítezem – Real nie miał szans na tryplet przez… Puchar Króla. W 2015 roku odpadł za sprawą Atleti. W kolejnym sezonie z gry wyrzuciło Królewskich niedopatrzenie w sprawie Czeryszewa w potyczce w Kadyksie, a ostatnie dwa to przegrane dwumecze z Celtą Vigo i Leganés. Od sezonu 2013/14 nikt nie mógł marzyć o triplete na tym etapie sezonu. Wtedy skończyło się to dwoma Pucharami – Europy i Hiszpanii.