Koszykarze kolejny raz lepsi od Baskonii
Królewscy awansowali na drugie miejsce
Real Madryt zmierzył się dzisiaj z Baskonią po raz czwarty w tym sezonie i po raz czwarty wygrał. Dzięki temu zwycięstwu Królewscy wskoczyli na drugie miejsce w tabeli i nie stracili dystansu do prowadzącej Barcelony. Początek spotkania należał do rywali, jednak podopieczni Pabla Laso potrafili wrócić do gry i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Bardzo dobrze zawody rozegrał Randolph, jednak każdy z zawodników dołożył cegiełkę do tej wygranej. Zarzuty można mieć jedynie do Decka, który wyraźnie dzisiaj nie miał swojego dnia, dlatego też Laso nie wpuszczał go zbyt często na parkiet. Przed spotkaniem wyróżniony został Felipe Reyes. Kapitan Królewskich przed tygodniem stał się zawodnikiem z największą liczbą występów w Lidze Endesa.
Pierwsza kwarta w wykonaniu Realu Madryt pozostawiała wiele do życzenia. Królewscy mieli problem z konstruowaniem akcji ofensywnych i ze skutecznością. Gdyby nie Randolph, mogło być bardzo źle. Anthony zdobył aż 11 punktów z 15, które uzbierali madrytczycy. W drugiej części nadeszła poprawa. Akcje nabrały płynności i udało się zneutralizować przewagę Baskonii. Siłą rywali była dzisiaj gra drużynowa. Punkty równomiernie rozkładały się między poszczególnych zawodników, dlatego defensywa Blancos miała problemy z powstrzymywaniem akcji rywali. W połowie meczu na tablicy świetlnej widniał remis 37:37.
Po zmianie stron obie drużyny długo wymieniały ciosy, znajdując się na granicy remisu. Dopiero w ostatnich kilkudziesięciu sekundach Królewscy przyspieszyli i wypracowali sobie pięciopunktową zaliczkę przed końcowymi 10 minutami. Czwarta kwarta rozpoczęła się znakomicie dla gospodarzy i gdy przewaga sięgnęła dwunastu punktów, wydawało się, że madrytczycy mają zwycięstwo w garści. Jednak w ostatnich tygodniach Blancos słabo radzą sobie zarządzeniem grą przy prowadzeniu. Podobnie było też tym razem. Baskonia zmniejszyła dystans do trzech oczek i wszystko miało się rozstrzygnąć w końcówce. Sprawy w swoje ręce wziął Randolph, który trafił z dystansu, praktycznie pozbawiając rywali szans. Baskowie jeszcze próbowali walczyć, lecz ostatecznie kolejny raz musieli uznać wyższość Realu Madryt.
82 – Real Madryt (15+22+20+25): Causeur (4), Randolph (18), Campazzo (7), Tavares (9), Deck (0), Rudy (7), Ayón (8), Carroll (10), Prepelič (7), Taylor (7), Reyes (5).
76 – Kirolbet Baskonia (19+18+15+24): Vildoza (11), Voigtmann (10), Janning (11), Poirier (12), Shields (11), Diop (2), Jones (2), Hilliard (9), Huertas (8).
Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze