A minął tylko miesiąc
W Realu Madryt zmieniło się wszystko
W Święto Trzech Króli Real Madryt sięgnął dna. 6 stycznia Real Sociedad zdobył Santiago Bernabéu, Królewscy spadli na piąte miejsce w tabeli ze stratą dziesięciu punktów do Barcelony, a madridistas głośno kwestionowali zarówno decyzje Santiago Solariego, jak i postawę swoich zawodników. A to wszystko zaledwie kilka dni po meczu z Villarrealem, po którym argentyński szkoleniowiec stwierdził, że trzeba umieć doceniać remisy. Atmosfera, gra i ogólna dynamika w zespole nie dawały żadnych podstaw do tego, aby z optymizmem zapatrywać się na zbliżające się decydujące mecze i najważniejszą fazę sezonu.
Zaledwie miesiąc po tamtych wydarzeniach Real Madryt ponownie odzyskuje wiarę w walkę o mistrzostwo Hiszpanii (Barcelonę czeka dzisiaj ciężki wyjazdowy pojedynek w Bilbao), wywalczył bramkowy remis na Camp Nou w pierwszym półfinałowym meczu Copa del Rey i odlicza godziny do powrotu Ligi Mistrzów i starcia z Ajaxem. Co w ciągu miesiąca się zmieniło, że Królewscy odzyskali uśmiech? W tym czasie podopieczni Solariego zanotowali osiem zwycięstw, jeden remis i jedną nic nieznaczącą porażkę (w rewanżu z Leganés). Jeśli z kolei porównamy składy, to względem meczu z Realem Sociedad a wczorajszym derbowym starciem z Atlético Madryt doszło tylko do jednej zmiany – Sergio Reguilón zajął miejsce Marcelo.
Przypadek Reguilóna jest jedną z najlepszych wiadomości w tym roku. Jego wejście do składu zbiegło się w czasie ze wzrostem formy u takich zawodników jak Sergio Ramos, Raphaël Varane czy Casemiro, którzy w końcu gwarantują pewność i solidność w defensywie. Krok naprzód wykonali również Toni Kroos i Luka Modrić, a Karim Benzema swoją grą przekonuje chyba największych sceptyków.
Pomijając już samą grę, Real Madryt odzyskał pewność siebie. Wszystko się zmienia, gdy w parze idą dobre wyniki. Wielka w tym zasługa Solariego, który nie boi się podejmować kontrowersyjnych decyzji. Argentyńczyk w ogóle nie patrzy na nazwiska, dla niego liczy się tylko i wyłącznie forma oraz postawa na treningach. Skoro gra Reguilón, to tylko dlatego, że sam sobie na to zapracował. Nie miał również większych oporów z tym, aby postawić na Camp Nou na Marcosa Llorente. A temat Viníciusa Júniora zasługuje na oddzielny akapit. Brazylijczyk dostaje szansę gry od pierwszej minuty z Barceloną czy Atlético, a na ławce ląduje wówczas Gareth Bale.
Ostatnie mecze oraz fakt, że w drużynie nie ma już praktycznie kontuzjowanych zawodników, pozwoliły Solariemu skomponować swoją autorską pierwszą jedenastkę. Argentyńczyk stawia po prostu na ludzi, którym w danym momencie najbardziej ufa. Teraz przed meczem w Amsterdamie trener znów będzie musiał podjąć trudną decyzję. Co zrobić z Bale'em, który po bramce z Atleti ewidentnie dobija się do pierwszego składu? Żadnych wątpliwości nie ma co do jednego – jakakolwiek by nie była decyzja Solariego, to zostanie ona zaakceptowana przez wszystkich. To był miesiąc Argentyńczyka, który wywalczył sobie respekt i szacunek.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze