Czas najwyższy
Zapowiedź meczu Real Madryt – Girona
Puchar Króla to dość specyficzne pod względem postrzegania rozgrywki. Z założenia nigdy nie stanowią priorytetu. Fajnie, że coś takiego istnieje, ale żeby dać się za to pokroić... no raczej nie. Nie przypominamy sobie, by w minionych latach ktoś przed sezonem wychylał się z deklaracjami, że głównym celem drużyny będzie zdobycie krajowego pucharu. Punkt widzenia zazwyczaj przekręca się jednak tył do przodu, kiedy nagle przychodzi do starcia z topowym rywalem albo gdy się odpada (im słabszy rywal, tym cenniejsze staje się trofeum).
Choć wielu z nas od czasu do czasu w prześmiewczy sposób zastanawia się, czy Marc Bartra wciąż stara się dogonić Garetha Bale'a, prawda jest taka, że od ostatniego triumfu Realu Madryt w Copa Del Rey mija już piąty rok, a hiszpański defensor dwukrotnie zdążył zmienić klub. Czekamy już zdecydowanie za długo i w jakiś dziwny sposób da się to nawet wyczuć w powietrzu. Gdy piłkarze, działacze czy sztab szkoleniowy wypowiadają się o krajowym pucharze, tym razem mamy bowiem wrażenie, że rzeczywiście wszyscy traktują go jako coś więcej niż wyłącznie jeden z pobocznych celów do realizacji.
I nie ma się przesadnie czemu dziwić, bo jednak odpadanie kolejno z Atlético (1/8), Cádiz (pozdrawiamy Chumiego!), Celtą (ćwierćfinał) i Leganés (również ćwierćfinał) musiało pozostawić jakąś zadrę w dumnym sercu Realu Madryt. Dziś pora na pierwszy mecz ćwierćfinału, czyli fazy, przez którą nie było nam dane przebrnąć od wygranej edycji Copa del Rey w sezonie 2013/14. Rywalem podopiecznych Santiago Solariego na Bernabéu będzie Girona.
W lidze Katalończycy co prawda nie zachwycają aż tak, jak przed rokiem, gdy momentami wydawało się, że beniaminkowi mogą nawet grozić europejskie puchary. Zajmowane obecnie przez podopiecznych Eusebio 12. miejsce to wynik raczej odzwierciedlający rzeczywiste możliwości ekipy z Montilivi. W Pucharze Króla jednak Los Albirrojos napisali do tej pory o wiele bardziej barwną historię.
Już w 1/16 finału musieli bowiem mierzyć się z ekipą z najwyższego szczebla rozgrywkowego, czyli znajdującym się do niedawna w strefie premiowanej awansem do Ligi Mistrzów Deportivo Alavés. Girona pokazała w tym dwumeczu naprawdę dużo charakteru – w pierwszym starciu na wyjeździe gola na 2:2 zdobyła w 6. minucie doliczonego czasu, w rewanżu natomiast na kwadrans przed końcem przegrywała 0:1, by ostatecznie zwyciężyć 2:1. Jak miało się jednak okazać, był to mimo wszystko dopiero przedsmak tego, co miało się wydarzyć w kolejnej rundzie. W 1/8 Girona zdołała w dramatycznych okolicznościach wyeliminować Atlético. Na Montilivi padł remis 1:1, na Metropolitano ekipa Eusebio wyszarpała zaś zwycięskie 3:3 po golu Seydou Doumbii w 88. minucie.
Królewscy do wieczornej konfrontacji przystępują z kolei po wygranym 2:0 spotkaniu z Sevillą. Po spotkaniu, które nie tylko dało się oglądać, lecz które oglądało się wręcz... przyjemnie. W trwającym sezonie nie jest to pewnie zbyt wielki wyczyn, ale pod względem jakości gry Los Blancos, śmiało uplasowalibyśmy tę potyczkę na podium. Strzelamy, że niewielu fanów spodziewało się tak dobrej postawy Królewskich po dennej porażce w rewanżu z Leganés na Butarque. Santiago Solari w razie ewentualnego awansu w dwumeczu z Gironą pewnie nie pozamyka jeszcze wszystkim krytykom jadaczek, ale mimo wszystko fakty pozostają faktami – Argentyńczyk przynajmniej w Pucharze Króla ma szansę pobić osiągnięcia Zinédine'a Zidane'a, któremu z Królewskimi nigdy nie udało się dotrzeć do półfinału rozgrywek.
Nie wiemy za bardzo, jakiego meczu się dziś spodziewać, bo przewidywanie czegokolwiek ostatnio wyjątkowo nam nie wychodzi. Zarówno nasze narzekanie, jak i szukanie pozytywów boisko potrafi po chwili weryfikować w najmniej oczekiwany sposób. Nie mamy pojęcia, czy wieczorem czeka nas przyjemna uczta czy też wciskanie w siebie na siłę będących na granicy przydatności do spożycia resztek z lodówki. Wiemy tylko, że bez względu na wrażenia estetyczne musimy postawić dziś pierwszy krok do awansu. Czas najwyższy, by ten puchar wpadł wreszcie pod autokar w nasze ręce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze