Advertisement
Menu

Ceballos ratuje Real!

Królewscy pokonali Betis

To był kolejny szalony mecz. Znów były wzloty i upadki. W pierwszej połowie Real Madryt rozgrywał naprawdę niezłe, bardzo poważne spotkanie. Nie było błędów w 3. minucie, była solidność taktyczna (w niecodziennym ustawieniu), był bardzo ładny strzał Luki Modricia, który dał prowadzenie. Po przerwie, a właściwie pod koniec pierwszej połowy, wszystko się posypało. Zaczęło się od urazu Karima Benzemy, a skończyło trwało po bramce Sergio Canalesa. Mimo wszystko Królewscy wywożą z Sewilli trzy punkty!

Jakkolwiek nie chcieliśmy przeklinać zawodników Los Blancos w drugiej połowie, trzeba było wziąć poprawkę na to, że centralną – i jedyną – postacią ataku był Vinícius, który dopiero co zmagał się z problemami zdrowotnymi. Na murawie był też Cristo, ale jego rola była raczej symboliczna. Real Madryt grał naprawdę nieźle przed przerwą, ale po niej wyglądał po prostu słabo. Betis potrafił niemiłosiernie nas przycisnąć, bić rekordy posiadania piłki, ale bramka wpadła tylko jedna, i to po sporej kontrowersji. Na pewno od 46. do 85. minuty Real Madryt nie wyglądał na drużynę, która ma aspiracje na czołowe lokaty.

Ale przede wszystkim musimy być sprawiedliwi. W pierwszej połowie drużyna spisywała się naprawdę nieźle i choć oddała Betisowi piłkę, gospodarze zupełnie nie radzili sobie z Los Blancos. Z przodu swoje trzy grosze dokładali Vini i Benzema, doskonałą okazję zmarnował natomiast Fede Valverde. To był niezły pokaz futbolu, kiedy masz kontrolę, ale nie masz piłki. Zaledwie jednobramkowe prowadzenie było w przerwie najgorszą wiadomością dla Santiago Solariego.

W przerwie coś się jednak zacięło, ale o wydarzeniach do 85. minuty pisaliśmy już nieco wyżej. Na boisko wszedł Dani Ceballos i zrobił coś, o co niewielu by go dziś podejrzewało. Po faulu na Casemiro przed polem karnym gospodarzy były zawodnik… Betisu uderzył obok muru i wykorzystał zawahanie Pau Lópeza. Piłka wpadła do bramki, a Królewscy mogli cieszyć się z gola i kilka minut później – ze zwycięstwa. Zwycięstwa wydartego w ostatniej chwili. Zwycięstwa wybieganego, może bez wielkiego pomysłu czy wielkiego futbolu. Mimo wszystko trochę ostatnio mieliśmy dość niezłej gry i braku punktów. Dziś niezła była pierwsza połowa i sama końcówka – ale to głównie dzięki Ceballosowi, który w rodzinnych stronach przypomniał sobie, dlaczego gra w Realu Madryt.

Real Betis Balompié – Real Madryt 1:2 (0:1)
0:1 Modrić 13'
1:1 Canales 67' (asysta: Lo Celso)
1:2 Ceballos 88'

Betis: Pau López; Barragán, Mandi, Bartra, Francis (67' Tello); William; Joaquín, Canales, Lo Celso, Guardado (85' Boudebouz); Sanabria (88' Loren).
Real Madryt: Keylor; Varane, Nacho, Ramos; Carvajal, Modrić, Casemiro, Valverde (82' Brahim), Reguilón (74' Ceballos); Benzema (46' Cristo), Vinícius.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!