Bayern wścieka się na Jamesa, a Real otwiera mu drzwi
Kolumbijczyk ma wrócić do Madrytu
James Rodríguez został wezwany na dywanik przez włodarzy Bayernu Monachium, w którym będzie występował przynajmniej do końca tego sezonu. Wszystko z powodu wizyty pomocnika na finale Copa Liberatdores, który rozgrywany był na Santiago Bernabéu. Kolumbijczyk nie kryje się ze swoim zamiarami powrotu do Realu Madryt, co nie podoba się działaczom bawarskiego klubu.
Pomocnik spędził ostatnie dni w Bogocie, gdzie nie zdołał uciec przed pytaniami o swoją przyszłość. „Teraz jestem w Bayernie i mam z nim kontrakt do czerwca. Czuję się tu dobrze, jestem spokojny. W czerwcu zobaczymy, ale teraz myślę tylko o tym, co jest związane z Bayernem. Dobrze mi idzie rehabilitacja, czuję się dobrze i mam wielką ochotę rozpocząć nowy rok”, mówił podczas jednego z eventów.
Bayern może skorzystać z możliwości zakontraktowania Jamesa na dłużej, jeśli przeleje na konto Królewskich 42 miliony euro. Jeśli tak się jednak nie stanie, pomocnik wróci do Realu. To wariant, który jest brany w Madrycie niemal za pewnik. W rzeczywistości, choć nie pojawił się żaden oficjalny komunikat, Los Blancos wiedzą już, że Kolumbijczyk będzie miał okazję, aby ponownie założyć koszulkę Królewskich, ponieważ Bawarczycy nie zamierzają zatrzymywać go w zespole.
Florentino dowiedział się od samego piłkarze, że ten chce wrócić. Piłkarz wykorzystał wizytę na stadionie Realu, aby przez krótką chwilę porozmawiać z prezesem, któremu przedstawił swoje zamiary. Wcześniej Jorge Mendes informował już też o tym José Ángela Sáncheza. Decyzja Jamesa jest stanowcza, a Królewscy wydają się być otwarci na jego powrót, szczególnie z Santiago Solarim na ławce trenerskiej.
James swoimi deklaracjami sprzed kilku dni bez wątpienia próbował uspokoić nieco całą sytuację. Jego wizyta na Bernabéu i oczywista chęć powrotu do Realu wywołała lawinę krytyki, jaka spadła na niego w Niemczech, tym bardziej że zawodnik jest obecnie kontuzjowany i rehabilituje się właśnie w Madrycie. Kolumbijczyk był więc zmuszony zapewniać publicznie, że jest piłkarzem Bayernu, choć nie omieszkał przypomnieć, że jego umowa kończy się w czerwcu.
Zapowiedziane odejścia Arjena Robbena i Francka Ribéry'ego po zakończeniu tego sezonu, nie wpływają w żaden sposób na sytuację Jamesa, który regularnie nie był uwzględniany w planach Niko Kovaca i nie potrafi odnaleźć się w Niemczech. Kolumbijczyk tęskni za madryckim klimatem i grą dla Królewskich. Chce wykorzystać swoją szansę, aby wrócić do Realu, ale nie chce też podgrzewać jeszcze mocniej atmosfery w klubie, który obecnie wypłaca mu pensję.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze