Brahim Díaz o krok od Realu Madryt

Brahim Díaz jest o krok od powrotu do Hiszpanii i gry w Realu Madryt. MARCA podaje, że Królewscy domykają porozumienie z Manchesterem City, któremu zapłacą za atakującego 15 milionów euro, a kilka dodatkowych milionów zostanie zapisanych w formie zmiennych. 19-latek podpisze 6-letni kontrakt i będzie zarabiać 3,5 miliona euro brutto rocznie. Zostanie przy tym pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu.

Dziennik dodaje, że zamysłem klubu jest ogłoszenie transferu i przeprowadzenie prezentacji Brahima w następnym tygodniu. Będzie to pierwsze zimowe wzmocnienie ekipy od sezonu 2014/15, gdy sprowadzono Lucasa Silvę. Królewscy zazwyczaj nie wykonują w styczniu żadnych ruchów, ale skorzystali z szansy, jaką był wygasający w czerwcu kontrakt napastnika z Obywatelami i jego chęć powrotu do ojczyzny. Gdy tylko Anglicy zrozumieli, że nie utrzymają piłkarza u siebie, otworzyli rozmowy w jego sprawie, z czego Real chętnie skorzystał.

W tym sezonie Brahim rozegrał w City zaledwie cztery spotkania. Jednym z powodów jego odejścia jest ogromna rywalizacja w ofensywie, gdzie 19-latek musiał walczyć o grę ze Sterlingiem, Sané, Bernardo Silvą czy Mahrezem. Nie będzie mu o to dużo łatwiej w Realu, ale jego transfer wpisuje się w politykę klubu i plany Królewskich dotyczące odnowienia kadry. Jeśli chodzi o styl Hiszpana, stawia on na bardzo wertykalne akcje i opiera się na atakowaniu z lewej flanki, chociaż jako lewonożny zawodnik radzi sobie też na prawym skrzydle.

Wobec przejścia bezpośrednio do pierwszej ekipy Brahim będzie musiał wybrać jeden z wolnych numerów: „16” lub „21”. W City zawodnik miał możliwość wybrania numerów od 1 do 99 i ostatecznie w ekipie Guardioli występował z „55”. W La Lidze zawodnicy wpisani do pierwszych zespołów mogą grać jednak tylko z numerami od 1 do 25. Wolna „21” należała ostatnio do wypożyczonego Borjy Mayorala, a „16” została rok temu zwolniona przez Mateo Kovačicia, który ostatni sezon rozegrał z „23”.