Wspaniała remontada w Stambule
Królewscy pokonali Efes po zaciętej walce
Real Madryt przerwał passę porażek i po niesamowitym spotkaniu pokonał Efes na wyjeździe. W trakcie spotkania niewiele wskazywało na to, że mecz zakończy się pozytywnie. Po wyrównanym początku Turcy przejęli inicjatywę i po trzech kwartach z pewnością w ich głowach pojawiła się myśl o wygranej. Podopieczni Pabla Laso odrodzili się niespodziewanie w czwartej kwarcie i zdeklasowali rywali. Właśnie tego Real Madryt potrzebował po trudnym okresie. Zwycięstwo w takich okolicznościach doda zawodnikom pewności siebie i zrzuci z nich presję, która ostatnio się pojawiła. Powrót Llulla okazał się bardzo ważny, ale gwiazdą po stronie Królewskich był dzisiaj Gustavo Ayón, zdobywca dwudziestu punktów.
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana. Obie drużyny grały uważnie, ale nikt nie był w stanie odskoczyć. Królewscy znakomicie czuli się na linii rzutów za trzy punkty – trafili sześć na osiem prób. Od razu swój powrót zaznaczył Llull, który szybko uzbierał osiem punktów. W zespole gospodarzy błyszczał Pleiß. Niemiec w pierwszej kwarcie zdobył aż jedenaście oczek. W drugiej części Efes zaczął grać lepiej i madrytczycy zostali nieco w tyle. Rzuty z dystansu przestały wpadać, a dorobek punktowy rósł w głównej mierze dzięki Ayónowi, którzy pod koszem rywali wygrywał walkę z Dunstonem. To było jednak za mało na skutecznych gospodarzy i po połowie spotkania to oni znajdowali się na czele (52:45).
Niestety, po zmianie stron znów mogliśmy zobaczyć tę słabą wersję Realu Madryt z ostatnich spotkań. Błędy w ofensywie i straty działały jak woda na młyn na gospodarzy. Efes był skuteczniejszy i powiększał przewagę. Z każdą chwilą sytuacja stawała się coraz bardziej beznadziejna, szczególnie że gra Królewskich nie wskazywała na możliwość przeprowadzenia remontady przy czternastu punktach straty na dziesięć minut przed końcem. Jednak w ostatniej kwarcie nastąpiła nagła przemiana Realu Madryt. Zawodnicy wskoczyli na poziom, na którym od dawna nie grali. Dogonili Efes i losy zwycięstwa rozstrzygały się w ostatnich sekundach spotkania. Sergio Llull wykorzystał dwa rzuty wolne i Blancos mieli punkt przewagi. Efes miał możliwość odpowiedzieć, lecz Micić spudłował rzut za trzy punkty i wygrana Realu Madryt stała się faktem. Wynik ustalił Rudy, trafiając rzut wolny.
82 – Anadolu Efes (23+29+22+8): Beaubois (7), Moerman (19), Pleiß (13), Micić (15), Anderson (3), Larkin (14), Balbay (3), Motum (2), Dunston (4), Simon (2).
84 – Real Madryt (23+22+15+24): Causeur (0), Randolph (6), Tavares (7), Llull (12), Taylor (8), Rudy (6), Campazzo (9), Ayón (20), Carroll (3), Deck (3), Thompkins (10).
Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze