Melillę czeka jedenastogodzinna podróż
Statek, autobus, samolot, autobus…
Melillę czeka nietypowa podróż w przeciwieństwie do reszty drużyn, które mierzą się z Realem Madryt co tydzień, ale do czego są przyzwyczajeni, ponieważ podobne wycieczki spotykają ich przy okazji prawie wszystkich meczów, które rozgrywają w swojej grupie Segunda División B. Los Unionistas opuszczą swoje miasto jutro o godzinie 00:30 i planują dotrzeć do madryckiego hotelu Tryp Chamartín o 11:30. Jedenaście godzin podróży, aby przebyć 600 kilometrów, jakie dzielą oba miast.…
Ich podróż rozpocznie się na promie, który zabierze się do Malagi, co zajmie 6 godzin i 45 minut. Tam spędzą noc, w kajutach z łóżkami, w których będą spać. Na tej trasie odpoczynek uzależniony jest od wielkości fal. Jeśli nie będą zbyt wielkie, podróż powinna przebiegać spokojnie i przyjaźnie. Ale kiedy tak się nie dzieje, piłkarze Melilli nie mogą być zbyt wypoczęci.
Po zacumowaniu w malagijskim porcie, autobusem udadzą się na lotnisko, skąd o 9:20 wylecą do Madrytu, a na Barajas dotrą o 10:35. Stamtąd innym autobusem dostaną się do hotelu, gdzie mają dotrzeć ostatecznie o 11:30. Tam będą mogli w końcu spokojnie odpocząć, zjeść lunch i o 17:15 pojechać do Valdebebas, gdzie czeka ich trening.
Te długie podróże Melilli regularnie są ich bolączką i pochłaniają sporą część corocznego budżetu. Koszty szacują przed rozpoczęciem każdego sezonu i w tym roku wyliczyli, że muszą wydać 100 000 euro na same podróże. Mają jednak pewną przewagę, ponieważ mieszkańcy mają 75% zniżki na bilety. Dlatego wszyscy gracze są zameldowani w Melilli.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze