Wraca drużyna
Viktoria Pilzno – Real Madryt 0:5
Real Madryt wreszcie gra tak, jak na mistrza Europy przystało. Przynajmniej, jeśli chodzi o wynik. W grze Królewskich jeszcze było sporo niedociągnięć, ale nastroje w podróży powrotnej do Hiszpanii powinny dopisywać. Nareszcie nie zabrakło skuteczności, nareszcie było trochę szczęścia, a z jednym i drugim mecze wygrywa się łatwiej. Los Blancos pokonali Viktorię Pilzno 5:0 i wrócili na pozycję lidera tabeli grupy G.
Początek był bardzo trudny. Tak dla kibiców, jak i dla zawodników Realu Madryt. Ci ostatni w defensywie znów zachowywali się jak dzieci we mgle, przez co Viktoria w ciągu kilku minut kilka razy podniosła nam ciśnienie. W najlepszej sytuacji w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Thibaut Courtois w poprzeczkę uderzył… Nacho. W porę Królewscy zbudzili się z tego zdecydowanie zbyt długiego snu i zaczęli grać tak, jak należy.
Strzelanie zaczął Karim Benzema, który przez moment wyglądał tak, jakby grał w inną dyscyplinę sportu niż pozostali. Potraktował obrońców jak tyczki treningowe i zdobył bardzo ładną bramkę. Chwilę później Toni Kroos wrzucił z rzutu rożnego, defensorzy Viktorii chyba ciągle mieli w głowach trafienie na 1:0 i zupełnie zapomnieli o Casemiro. Brazylijczyk z bliska wpakował piłkę do siatki, a to jeszcze nie był koniec. Kolejne podwójne uderzenie Los Blancos nadeszło w 37. minucie – znów strzelił Benzema, a chwilę później zaliczył asystę przy golu Bale'a. Do przerwy wszystko było jasne, choć wynik 4:0 nie odzwierciedlał tego, co działo się w Pilźnie.
W drugiej połowie Królewscy kontrolowali przebieg spotkania, jednak głównie chodziło im chyba o to, by rywal nawet nie pomyślał o jakimkolwiek sukcesie. Pojawiły się błędy w obronie wynikające przede wszystkim z braku koncentracji, ale Viktoria nie była w stanie poważnie zagrozić Courtois. Santiago Solari wobec problemów z obroną i atakiem dość szybko zdjął z boiska Sergio Ramosa i Karima Benzemę, ale drużyna już bez swoich liderów dalej dominowała. Wreszcie w 67. minucie ładnym golem popisał się Toni Kroos, a asystę przy jego trafieniu zanotował wprowadzony z ławki Vinícius.
Real Madryt zagrał niezłe spotkanie, choć pierwsze minuty z pewnością będą materiałem do poważnej analizy. Już wtedy Królewscy mogli mocno skomplikować sobie życie, ale na szczęście w odpowiednim momencie potrafili wejść na wyższe obroty i potwierdzić swoją wyższość. Wszystko wskazuje na to, że z Santiago Solarim drużyna wraca na swój poziom.
Viktoria Pilzno – Real Madryt 0:5 (0:4)
0:1 Benzema 21' (asysta: Kroos)
0:2 Casemiro 23' (asysta: Kroos)
0:3 Benzema 37' (asysta: Bale)
0:4 Bale 40' (asysta: Benzema)
0:5 Kroos 67' (asysta: Vinícius)
Viktoria Pilzno: Hruška; Řezník, Hejda, Hubník; Limberský; Hrošovský, Procházka; Havel (38' Petržela), Čermák (61' Hořava), Kopic; Chorý (80' Řezníček).
Real Madryt: Courtois; Odriozola, Nacho, Ramos (59' Javi Sánchez), Reguilón; Ceballos, Casemiro, Kroos (73' Isco); Lucas Vázquez, Benzema (62' Vinícius), Bale.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze