Valdano: Łatwo wytłumaczyć kryzys Realu Madryt
Wywiad z Argentyńczykiem przed Klasykiem
Były zawodnik i dyrektor Realu Madryt, Jorge Valdano, na dzień przed Klasykiem udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Argentyńczyk poruszył temat kryzysu, przez jaki przechodzą Królewscy, przeanalizował styl obecnej Barcelony i przyznał, że wcale go nie dziwi to, co dzieje się wokół Julena Lopeteguiego.
Jak można wytłumaczyć to, że Barça i Real Madryt tak często zawodzą?
Łatwiej jest wytłumaczyć problem Realu Madryt, ponieważ oni stracili 50 bramek. Trudniej jest wyjaśnić przypadek Barcelony, która jest bardziej zgrana jako zespół i ma tego samego trenera co w poprzednim sezonie. Rzadko bierzemy w tym wszystkim pod uwagę rozjazdy formy między poszczególnymi zawodnikami. Ciężko jest utrzymać regularność, gdy grasz co trzy dni. Wystarczy, że dwóch czy trzech piłkarzy nie będzie w swojej formie, zaczną się pojawiać błędy i rozkojarzenia, a to wszystko będzie miało wpływ na grę i wyniki.
Dlaczego Barça traci tak dużo bramek?
Ponieważ powoli tracą ważnych zawodników odpowiedzialnych za defensywę, Piqué na początku tego sezonu jest wyraźnie rozkojarzony i nie mają trzeciego stopera na najwyższym poziomie. Ponadto nie wiemy, kto tak naprawdę ma towarzyszyć Rakiticiowi i Busquetsowi w środku pola. To wszystko tworzy małe niedociągnięcia, które później drogo kosztują.
A dlaczego Realowi Madryt tak trudno zdobywa się bramki?
Szczęście to czynnik, który bardzo rzadko bierzemy pod uwagę w różnego rodzaju analizach, a potrafi być naprawdę decydujący. Jeśli uderzasz na bramkę 34 razy, trzy razy obijasz słupki i poprzeczki, bramkarz rywala rozgrywa mecz życia... To mówisz sobie, że to jednorazowy pech. Jednak jeśli zdarza się to w czterech czy pięciu kolejnych meczach, to jest to symptom. Utrata Cristiano to nie tylko kwestia samych liczb, że nagle z dnia na dzień tracisz 50 bramek. To również kwestia pewnych przyzwyczajeń, które reszta drużyna miała w związku z obecnością swojej największej gwiazdy. Gdy odchodzi ktoś tak ważny, to potrzeba czasu, aby dopracować pewne automatyzmy.
Zbyt szybko kończy się cierpliwość wobec Lopeteguiego?
Nikt tutaj nie traci cierpliwości. W świecie futbolu po prostu nigdy jej nie było. W sferze emocjonalnej i przy tak wielkich drużynach jak Real Madryt czy Barcelona cierpliwość nigdy nie istniała.
Co ma w sobie El Clásico czego nie mają inne mecze?
Historię, niezapomniane wydarzenia, podteksty i tło socjopolityczne, które w tego typu meczach również odgrywa ważną rolę. Tym meczem interesuje się cały świat. Nie ma miejsca, w którym ktoś by tego spotkania nie przeanalizował. To nie jest mecz, to jest wydarzenie.
Jaka jest pańska najlepsza anegdotka z tych starć?
Najbardziej mi został w pamięci powrót Figo na Camp Nou. Tamten mecz oglądałem u boku Di Stéfano, który powiedział mi, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział. Muszę przyznać, że ja również. Pamiętam też pierwszy Klasyk w barwach Realu Madryt. Miałem kryć indywidualnie Schustera. Barcelona zdobyła bramkę już po trzech minutach i cały plan się posypał, gdyż byłem napastnikiem i musieliśmy szukać wyrównania. Udało mi się zdobyć bramkę, ale później Barcelona zdobyła kolejną.
Barcelona utraciła swój styl?
Nie do końca. Wciąż są drużyną nastawioną na atak, która stawia na utrzymywanie się przy piłce. Nie utracili swojego stylu, po prostu utracili Iniestę i Xaviego. Są zawodnicy, których nie da się zastąpić i sami nadają drużynie pewien styl. Gdy odchodzą, pojawia się uczucie porzucenia. Za to nie można winić trenerów.
Który zawodnik sprawiał, że najbardziej pan cierpiał pod Klasyku?
Bez wątpienia Messi. To prawdziwa katorga oglądać Leo w drużynie rywala.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze