Zróbcie coś z tym
Zapowiedź meczu Real Madryt – Levante
Dzisiejszego meczu nie nazwalibyśmy jeszcze meczem o wszystko. Życie na szczęście okazało się na tyle łaskawe, że nie zdołaliśmy narobić sobie takich pleców, by tym jednym spotkaniem móc wszystko zaprzepaścić. Mimo to smutne fakty pozostają takie, że przeciwko Levante Real Madryt i tak zagra o bardzo wysoką stawkę. O przerwanie haniebnej passy bez strzelonej bramki, o udowodnienie światu, że drużyna ta dąży do wypracowania określonego stylu, o nadzieję na walkę o mistrzostwo Hiszpanii trwającą dłużej niż w zeszłym sezonie i – przede wszystkim – o odzyskanie wśród fanów mocno nadszarpniętego zaufania.
Nie ma już co się pastwić, nie ma co wywalać wszystkich dookoła na bruk. Czas najzwyczajniej w świecie wreszcie coś z tym wszystkim zrobić. Julen Lopetegui i jego podopieczni dzięki przerwie na reprezentacje mieli wystarczająco dużo czasu, by przemyśleć pewne sprawy i dojść do konstruktywnych wniosków. Taką przynajmniej mamy nadzieję.
Z kim przychodzi nam się mierzyć tego popołudnia na Santiago Bernabéu? Odpowiedź na to pytanie tak naprawdę wcale nie jest taka prosta. Z jednej strony bowiem strach pomyśleć, jaka burza w obecnych okolicznościach rozpętałaby się po ewentualnej stracie punktów przeciwko Levante. Z drugiej jednak, ekipa z Walencji mimo 12. miejsca w tabeli traci do nas jedynie cztery punkty i wygrała tylko jeden mecz mniej. A, no i strzeliła tyle samo goli co Real Madryt – 12. Nie będziemy oszukiwać – trudno przed Levante czuć jakiś paraliżujący strach. Na pewno też jednak nie będziemy się starali nikomu wmawiać, że czeka nas przyjemny sobotni piknik wśród pięknej jesiennej scenerii. Nie po tym, co mieliśmy okazję widywać ostatnimi czasy.
Jeśli chodzi o nas, margines błędu został już maksymalnie wyczerpany. Julen Lopetegui w walce o milion złotych wykorzystał już wszystkie koła ratunkowe. I choć w takich sytuacjach zawsze najłatwiej zrzucić winę na trenera, nie wolno zapominać o tym, że po cienkiej linii stąpa też wielu piłkarzy, którzy sami z siebie również niewiele robią w tym kierunku, by pomóc szkoleniowcowi. Pocieszenie – choć pewnie nie dla wszystkich – stanowić może jednak to, że w kadrze na spotkanie znaleźli się Marcelo i Isco, którzy uporali się z urazami. Tym samym na liście kontuzjowanych graczy znajduje się już tylko Dani Carvajal.
Pocieszanie się tym, że Barcelona przecież też dołuje, jest tanią wymówką. Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, Katalończycy prędzej czy później również przestaną robić z siebie frajerów. Po kompromitacji w Vitorii strata kolejnych punktów przelałaby czarę goryczy nawet wśród najbardziej wyrozumiałych kibiców. Panowie, wychodzicie na boisko, jedziecie na dupach i po prostu pokazujecie od początku, że chcecie to wszystko naprawić. Innej możliwości nie ma.
Królewscy nawet pomimo słabszych ostatnich tygodni wciąż są zdecydowanym faworytem tego starcia. Kurs w TOTALbet na ich wygraną wynosi zaledwie 1,17, a na zwycięstwo gości aż 14,00. Remis został wyceniony po kursie 8,20, ale chyba nikt z nas nie dopuszcza do siebie możliwości ponownej straty punktów.
Początek meczu o godzinie 13:00. Transmisja na kanale Eleven Sports1 dostępnym na platformie Player.pl.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze