Bale bez wątpliwości
Klub i reprezentacja świętują przemianę Walijczyka
26 września 2017 roku, czyli już prawie rok temu, Gareth Bale doznał kontuzji łydki w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Od tamtej pory przez dwa miesiące zmagał się z ciągłymi odnowieniami urazu, które zwiastowały jego koniec w Realu Madryt. Wówczas sam zawodnik, który miał już obsesję na punkcie tego, aby poznać w końcu przyczynę powtarzających się urazów, zaczął wątpić w to, czy jego organizm w ogóle pozwoli mu wrócić do regularnej gry na najwyższym poziomie. Przygnębiony i bezsilny na wszystkie możliwe sposoby szukał rozwiązania. I w końcu je odnalazł.
Rok później Bale jest zupełnie innym zawodnikiem. Ta sama siła i te same umiejętności, ale w końcu gra bez obaw i z tą pewnością siebie, która pozwala wskoczyć mu na poziom najlepszych piłkarzy na świecie. Po raz pierwszy w ciągu ostatnich pięciu sezonów zapomniał już, czym są problemy fizyczne. Za kilkanaście dni minie rok od tej ostatniej kontuzji w Dortmundzie. Od początku 2018 roku nie zanotował ani jednej przerwy spowodowanej jakimkolwiek urazem. Real Madryt w końcu może w pełni korzystać z potencjału Bale'a.
Najlepszy moment Walijczyka w stolicy Hiszpanii zbiegł się w czasie z odejściem Cristiano Ronaldo. Efekt Bale'a sprawił, że konsekwencje odejścia Portugalczyka nie są tak odczuwalne, jak początkowo się obawiano. Oczywiście ostateczne wnioski będzie można wyciągnąć dopiero w maju, ale na ten moment nie ma wątpliwości, że walijski crack spełnia pokładane w nim nadzieje i na razie jest w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności po transferze Cristiano.
Real Madryt stawia na Bale'a
Chociaż w biurach na Santiago Bernabéu nigdy nie wątpiono w umiejętności Walijczyka, to postawienie wszystkiego właśnie na niego było nieco ryzykownym ruchem. Uzależnienie całego sezonu w głównej mierze od formy zawodnika, który przez pięć lat nie wiedział, czym jest regularna gra bez urazów, dla wielu było czystym szaleństwem. Mimo to po pierwszych tygodniach nowego sezonu postawa Bale'a przyznaje rację tym, którzy na niego postawili. Bez możliwości pozyskania Neymara na rynku nie było zawodnika, który mógłby zaoferować więcej niż Walijczyk w najwyższej formie.
Nowy Bale, który jest liderem tego Realu Madryt, zaczął się tworzyć na przestrzeni tego lata. To właśnie jego słowa po finale Ligi Mistrzów zaniepokoiły klub najbardziej – wówczas zakładano już, że w kwestii Cristiano Ronaldo i tak już nie ma odwrotu. Jednak odejście Zinédine'a Zidane'a oraz kilka spotkań z samym zawodnikiem i jego reprezentantami uspokoiły sytuację. Bale'owi bardzo spodobało się to, że klub chce postawić właśnie na niego. Podjął wyzwanie i postanowił wykonać krok naprzód.
Już od pięciu miesięcy Walijczyk nie stosuje żadnych dodatkowych bandaży ochronnych. Gra bez strachu, nie zastanawia się nad tym, że w każdej chwili może nabawić się urazu. Ma za sobą kilka miesięcy wytężonej pracy zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Gdy trzeba, podejmuje ryzyko, wdaje się w pojedynki z rywalami, uderza z każdej pozycji. Jego ostatnia bramka w meczu Walii tylko potwierdza tę przemianę, za którą idą również świetne statystyki. W dziewięciu ostatnich oficjalnych spotkaniach Walijczyk zdobył dziesięć bramek i zanotował trzy asysty.
Decydujący rok
Bale dobrze wie, że przed nim decydujący sezon. Mimo to, że na swoim koncie ma już cztery triumfy w Lidze Mistrzów, to ma przed sobą nowe cele. Jednym z nim jest stanie się częstszym bywalcem na galach dla najlepszych piłkarzy organizowanych przez UEFA i FIFA. Od zawsze marzył o Złotej Piłce i teraz ma w końcu przed sobą autostradę do celu. Pierwszy krok chciałby wykonać już 24 września, kiedy wybrana zostanie najlepsza bramka roku. Jego przewrotka w finale Ligi Mistrzów z Liverpoolem ma na to duże szanse.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze