Advertisement
Menu
/ as.com

Tylko Casemiro potrafił wyjść z cienia Xabiego Alonso

Real ma od lat problem na pozycji defensywnego pomocnika

Xabi Alonso dominował w środku pola Realu Madryt przez pięć lat. Najpierw tworząc duet z Khedirą, a później z Modriciem, Hiszpan stał się punktem odniesienia dla wszystkich piłkarzy występujących na tej pozycji. Łącząc defensywne i organizacyjne zadania, Xabi kreował grę w czasach, gdy Królewscy prezentowali najbardziej ofensywny futbol w swojej historii, również wtedy, kiedy u swojego boku miał Di Maríę i Lukę.

Bask trafił do stolicy Hiszpanii niemal w wieku trzydziestu lat, a od 2011 roku klub próbował znaleźć piłkarza, który będzie jego odzwierciedleniem. Najpierw padło na Şahina, który dopiero co zdobył pierwsze mistrzostwo Niemiec pod wodzą Kloppa. Turek kompletnie nie odnalazł się jednak na Santiago Bernabéu, a z powodu kontuzji musiał czekać na debiut aż do listopada. Ostatecznie zagrał u Mourinho tylko w dziesięciu meczach, by później udać się na wypożyczenia do Liverpoolu i Borussii, w której pozostał już do dziś.

Podczas gdy Casemiro ogrywał się w Castilli, klub sprowadził Illarramendiego, który wcale nie miał być tylko krótkoterminowym rozwiązaniem. I choć podobieństwo do Alonso było widoczne gołym okiem, to wszystko też spełzło na niczym. Pamiętny rewanż w Dortmundzie, gdzie Królewscy niemal odpadli z Ligi Mistrzów, niemal definitywnie przekreślił jego karierę w Madrycie, a uznanie zdobył za to Casemiro, który zapanował nad środkiem pola i pozwolił przetrwać Realowi do końca.

Z Illarrą w składzie Ancelotti zmuszony był przekwalifikować Kroosa i ustawić go zdecydowanie bliżej obrońców, a w międzyczasie Królewscy kupili Lucasa Silvę. Gdy Real zaczął rok od porażki na Estadio Mestalla, Brazylijczyk wystąpił tylko w czterech meczach od pierwszej minuty, a latem został wypożyczony do Marsylii. 13 milionów, które za niego zapłacono, zostało praktycznie wyrzucone w błoto. Piłkarz ostatecznie wrócił do Cruzeiro, gdzie przebywa do tej pory.

Ostatnim zawodnikiem, który walczył o miejsce na pozycji defensywnego pomocnika, był Marcos Llorente. Wychowanek piął się po szczeblach młodzieżowych drużyn Realu, rozegrał świetny sezon w Deportivo Alavés, ale nie potrafił powtórzyć go w barwach Los Blancos, ponieważ nie udało mu się zdobyć zaufania Zidane'a. Podobny problem spotkał Theo Hernándeza, który również dobrze spisywał się w Vitorii, ale w Madrycie był cieniem samego siebie i ten sezon spędzi w Realu Sociedad.

Teraz Królewscy mają Fede Valverde, który ma wejść w buty Kovačicia i w meczach przedsezonowych pokazał już, że jest gotowy, by podjąć wyzwanie. Cień Xabiego Alonso, jaki padł na pozycję defensywnego pomocnika, jest bardzo długi, a do tej pory udało się z niego wyjść jedynie Casemiro, któremu bez wątpienia też przydałoby się wsparcie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!