Królewscy zawsze sprowadzają gwiazdę Mistrzostw Świata
Kto trafi do Madrytu tym razem?
Alisson Becker na bramkę, Álvaro Odriozola na prawą obronę i Neymar jako największa gwiazda. To pewniacy, o których Królewscy będą walczyli tego lata. Nikt nie ma wątpliwości, że ta trójka to priorytetowe cele madrytczyków, ale ci nie zamierzają skupiać się tylko na tych graczach i będą bacznie przyglądać się temu, co wydarzy się na rosyjskich boiskach. Jak co cztery lata, włodarze Realu Madryt postrzegają mundial jako wielki rynek, na którym rozwijają swoje pnącza i starają się wyciągnąć najbardziej łakome kąski. Dowodem na to, że Mistrzostwa Świata są idealnym łowiskiem, jest to, że w tym stuleciu zawsze pozyskiwali piłkarza, który najmocniej wyróżniał się podczas trwania turnieju.
Mundial 2014
W Brazylii Królewscy zakochali się w grze Jamesa Rodrígueza i Keylora Navasa. Kolumbijczyk przystępowali do mundialu z wyzwaniem poprowadzenia reprezentacji pod nieobecność kontuzjowanego Falcao i szybko został okrzyknięty mianem największej rewelacji. Rozegrał 399 minut i był motorem napędowym swojej drużyny, którą poprowadził do ćwierćfinału, a cały turniej zakończył jako król strzelców z sześcioma golami na koncie. Jego trafienie przeciwko Urugwajowi zostało uznane najlepszym golem turnieju. Występy Jamesa przekonały Real, że warto wydać na niego tyle, ile będzie trzeba. Po trudnych negocjacjach z Monaco, 22 lipca stał się nowym piłkarzem Los Blancos, za którego zapłacono 80 milionów euro.
Keylor podążył śladami Jamesa. Kostarykanin został uznany jednym z najlepszych bramkarzy na mundialu i trzykrotnie otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza meczu – przeciwko Anglii, Grecji i Holandii. Kilka dni później opuścił Levante i podpisał kontrakt z Realem. Jego pozyskanie oznaczało, że w Madrycie znalazło się trzech bramkarzy. Poza nim w stolicy przebywali już Iker Casillas i Diego López, ale ten drugi przeniósł się ostatecznie do Milanu. Królewscy zapłacili za niego jedynie 10 milionów euro. Nie należy także zapominać, że Los Blancos wyłuskali też wówczas Toniego Kroosa, ale o pozyskanie Niemca starano się już na długo przed rozpoczęciem zmagań w Brazylii.
Mundial 2010
Cztery lata wcześniej Królewskim nie umknęły świetne występy reprezentacji Niemiec. W RPA wszyscy byli pełni podziwu dla gry Mesuta Özila i Samiego Khediry. Die Mannschaft uległ dopiero w półfinale Hiszpanom, ale Özil, który miał dopiero 21 lat, ucieleśniał nową generację w niemieckiej piłce, która stawiała na zespołowość i szybką grę piłką. Przy Concha Espina słyszano o nim już od dawna, a błogosławieństwo na transfer dawał także José Mourinho. Jego występ na mundialu, pokaz jakości i dojrzałości, przyspieszył jedynie plany Realu. Kontrakt Özila z Werderem wygasał w 2011 roku i Los Blancos uznali, że nie ma co zwlekać, tym bardziej że na radarze miała go także Barcelona. Pomocnik został pozyskany za 15 milionów euro.
Wcześniej Real zdecydował się na Khedirę – typowego pomocnika box-to-box w kadrze Joachima Löwa. Za jego pozyskaniem optował Mou, ale Królewscy początkowo wahali się i rozważali sprowadzenie Javiego Martíneza lub De Rossiego. Ostatecznie Los Blancos postawili jednak na Niemca, który był płucami swojej reprezentacji i biegał średnio 11,22 kilometra na mecz. Real uprzedził wtedy choćby Bayern Monachium, który również poważnie interesował się Khedirą. Zapłacono za niego tylko 10 milionów euro, ponieważ jego kontrakt ze Stuttgartem również wygasał w 2011 roku. Tamtego lata Królewscy sprowadzili też Ángela Di Maríę, ale jego transfer był zaplanowany i uzgodniony z Mourinho już dużo wcześniej, a występy Argentyńczyka na mundialu nie miały wpływu na jego pozyskanie (25 milionów plus 5 milionów zmiennych na konto Benfiki).
Mundiale 2006 i 2002
Świadkami podobnych historii byliśmy też na wcześniejszych Mistrzostwach Świata, gdzie Królewscy również nie próżnowali, choć tu sytuacje były nieco inne. W 2006 roku w stolicy Hiszpanii wylądował Fabio Cannavaro, po tym, jak poprowadził swoją reprezentację po złoty medal, a później sięgnął jeszcze po Złotą Piłkę. Tutaj kluczem do transferu było jednak to, co wydarzyło się we Włoszech. Juventus został zdegradowany do drugiej ligi w związku ze słynną aferą Calciopoli, a z Turynu uciekło większość piłkarzy, w tym Cannavaro i Emerson, którzy trafili do Madrytu. Razem z nimi przywędrował też zresztą Fabio Cappello i rok później Real cieszył się z odzykania mistrzostwa Hiszpanii.
Podchody pod transfer Ronaldo rozpoczęły się z kolei już przed startem mundialu. Królewscy flirtowali z Brazylijczykiem już w maju, bo jego relacje z Héctorem Cúperem, ówczesnym trenerem Interu, był zupełnie zerwane. Ta okoliczność zachęciła tylko Real, by spróbować sprowadzić go do siebie. Ale do momentu zakończenia turnieju nie wykonano żadnego poważniejszego ruchu. Tamte Mistrzostwa Świata należały do El Fenómeno, który niemal w pojedynkę rozstrzygnął losy finału, został królem strzelców i w wielkim stylu wrócił po latach, w których zmagał się z poważnymi kontuzjami.
Dzień po zakończeniu mundialu Ronaldo wysłał wyraźny sygnał w kierunku Madrytu: „Jeśli Real mnie chce, niech zadzwoni”. Rozwiało to wszelkie wątpliwości, gdzie napastnik chce grać w przyszłości. Massimo Moratti wezwał go na dywanik i przeciągał negocjacje do ostatniej chwili. Dopiero 31 sierpnia o godzinie 23:00 ogłoszono, że Brazylijczyk będzie nowym piłkarzem Królewskich. Po dniu pełnym napięcia i niepewności ustalono, że Real zapłaci za snajpera 45 milionów euro. Od tamtego czasu Los Blancos zawsze ściągają do siebie najlepszego zawodnika turnieju. W tym sezonie cele zostały już jasno nakreślone, ale wydarzenia w Rosji mogą jeszcze sporo zmienić…
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze