Wymęczona wygrana Francji
90 minut Varane'a
W pierwszym spotkaniu grupy C Francja grała z nie najwyżej ocenianą przed turniejem Australią. Drużyna ze Starego Kontynentu była faworytem tego meczu, a przed gwizdkiem sędziego o 12:00 raczej zastanawiano się nad tym, ile bramek zdobędą Griezmann i spółka, a nie kto wyjdzie z tego zwycięsko. Ostatecznie po bardzo trudnym meczu Trójkolorowi wygrali 2:1, a 90 minut rozegrał Raphaël Varane. Stoper Realu Madryt nie wyróżniał się, ale zaliczył spokojne i solidne spotkanie.
I rzeczywiście początek tej potyczki jasno wskazywał na to, kto prezentuje wyższą kulturę gry. Francuzi po stworzeniu sobie dwóch niezłych okazji stracili chęci do gry i pozwalali Australijczykom na zaskakująco wiele. Wystarczy powiedzieć, że najlepszą sytuację w pierwszej części gry miały właśnie… Kangury. Choć nie oddali celnego strzału przez 45 minut, to po stałym fragmencie gry Tolisso mógł pokonać własnego bramkarza, ale Lloris stanął na wysokości zadania. Trójkolorowi grali za to ospale i nie potrafili sobie poradzić z obroną rywala.
Po przerwie Australijczycy grali jeszcze bliżej swojej bramki i w swoim polu karnym chowali się nawet ich pomocnicy. Francja nie miała pomysłu i długo była bezradna. Przydał się w końcu błysk Antoine'a Griezmanna, który – po interwencji VAR-u – wywalczył rzut karny i sam zamienił go na bramkę. Wydawało się w tamtym momencie, że ekipa Deschampsa może wreszcie zagrać nieco spokojniej i zaczekać na swoje szanse po szybkich atakach. Niemal natychmiast zgubili koncentrację, a nagrodę za najgłupsze zachowanie w swoim polu karnym otrzymać powinien Samuel Umtiti. Obrońca bezmyślnie zagrał piłkę ręką, Australijczycy mieli rzut karny i szybciutko wyrównali.
Wszystko wróciło więc do sytuacji sprzed kilku minut wcześniej. Znów był remis, znów to Francuzi mieli więcej do zaoferowania czysto piłkarsko. Ale to Australia potrafiła lepiej niwelować atuty przeciwników. Coraz chętniej atakowała i choć niewiele z tego wynikało, regularnie wytrącała rywalowi kolejne argumenty z rąk. Nie potrafili jednak zapobiec szczęściu. Na jego brak nie mógł za to narzekać Paul Pogba, po strzale którego piłka odbiła się od poprzeczki i odbiła się tuż za linią bramkową. Arbiter słusznie bramkę uznał, a Socceroos mogli tylko przeklinać pod nosem. Los nie był po ich stronie.
Francja – Australia 2:1 (0:0)
1:0 Griezmann 58' (rzut karny)
1:1 Jedinak 61' (rzut karny)
2:1 Pogba 80' (asysta: Giroud)
Francja: Lloris; Pavard, Varane, Umtiti, Hernández; Tolisso (78' Matuidi), Kanté, Pogba; Mbappé, Griezmann (70' Giroud), Dembélé (70' Fekir).
Australia: Ryan; Risdon, Sainsbury, Milligan, Behich; Leckie, Jedinak, Mooy, Kruse (84' Arzani); Rogić (72' Irvine); Nabbout (64' Jurić).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze