Motywy odejścia Zidane'a
Chłodne podejście do gorącego tematu
Zinédine Zidane nigdy nie był przywiązany do formalnych kontraktów. Przynajmniej od dnia, w którym w lecie 2000 roku zgodził się na transfer do Realu Madryt, podpisując się na... chusteczce. To mu wystarczyło, aby zobowiązać się wobec Florentino Péreza i ostatecznie dotrzymać słowa. Po sześciu latach gry na Santiago Bernabéu postanowił sam odejść, gdyż widział, że nie będzie mógł już prezentować wymaganego przez klub poziomu. Rozwiązał kontrakt, odszedł – nie chciał niczego w zamian.
Teraz, po wygraniu trzeciej Ligi Mistrzów z rzędu, postanowił zakończyć swój etap w roli trenera Realu Madryt. Zrezygnował z pozostałych dwóch lat kontraktu, a co za tym idzie z pieniędzy, które na przestrzeni całej kariery nigdy nie były dla niego niesamowicie ważne. Nic nie wskórał nawet Florentino Pérez, który w środę przez ponad dwie godziny próbował przekonać swojego ukochanego trenera do pozostania. Prosił go, żeby się wycofał z tej decyzji. Zizou pozostał jednak nieugięty.
Zidane odchodzi przytłoczony odczuciem, że w kolejnym sezonie jego drużyna nie byłaby już w stanie sprostać oczekiwaniom, jakie rok w rok otaczają Real Madryt. Wie, że zespół potrzebuje zmian, aby wciąż prezentować najwyższy poziom. Liga Mistrzów jest najważniejszym turniejem, ale klub ma również pewne oczekiwania względem La Ligi i Copa del Rey. Oczekiwania, które w poprzednim sezonie na pewno nie zostały spełnione. Były już trener Królewskich cały czas utrzymuje, że jedynym powodem jego odejścia był fakt, że drużyna potrzebuje nowego impulsu. Nie ulega jednak wątpliwości, że impuls ten będzie dotyczył również zmian w samym zespole. W tym Zidane nie chciał już uczestniczyć. Nie zamierzał od podstaw budować nowego Realu Madryt.
Punktem zwrotnym było odpadnięcie z Copa del Rey. Zizou dobrze wiedział, że była to porażka niegodna Realu Madryt. Ciężko mu było to zaakceptować i uzmysłowił sobie, że w drużynie będzie musiało dojść do zmian. Jednak w żadnym momencie trwającego sezonu nie chciał okazać nawet najmniejszej oznaki słabości. Dla niego zawsze najważniejsza była drużyna i klub. Praktycznie zaklepany już transfer Kepy również uderzył w Zidane'a. Miał wówczas w składzie trzech bramkarzy i nie chciał dokonywać w tej kwestii żadnych roszad. Przynajmniej w styczniu. Uznał, że cała ta sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Zizou odchodzi, ale nie w poszukiwaniu lukratywnego kontraktu na ławce innego klubu. Dla niego zawsze tym najlepszym klubem był Real Madryt. Jedynym możliwym scenariuszem jest objęcie funkcji selekcjonera Francji. Ale na spokojnie, bez pośpiechu. Florentino wczoraj wielokrotnie przypominał, że Real Madryt zawsze będzie domem dla Zidane'a. Prezes zawsze stawiał na Zizou, a ten go nigdy nie zawiódł. Za kadencji Florentino we wszystkie pięć Pucharów Europy w jakiś sposób zamieszany był Zidane – czy to w roli zawodnika, czy asystenta, czy trenera. Nie dziwi więc fakt, że tak desperacko chciał go mieć wciąż blisko siebie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze