Zidane: Drużyna potrzebuje zmiany, by dalej wygrywać
Zapis konferencji prasowej z Francuzem
Zinédine Zidane pojawił się po godzinie 13 obok Florentino Péreza w sali prasowej w Valdebebas, gdzie ogłosił, że odchodzi ze stanowiska trenera pierwszej drużyny Realu Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania Francuza i prezesa Królewskich z dziennikarzami.
Florentino: „Witam wszystkich, dziękuję za obecność. Jako prezes Realu Madryt występuję dzisiaj przed wami obok Zinédine'a Zidane'a, ale uważam, że on jako pierwszy powinien zabrać głos. Zizou przyjechał wczoraj do mnie, by zakomunikować o nieoczekiwanej decyzji, jaką podjął z pełnym przekonaniem. To on powinien wytłumaczyć, jaka ona jest i dlaczego ją podjął. Mogę teraz jedynie powiedzieć, że jestem z nim”.
Zidane: „Cóż, nic… Podjąłem decyzję o niepozostaniu w kolejnym sezonie trenerem Realu Madryt. Porozmawiałem z prezesem, by trochę wytłumaczyć to, co myślałem. Uważam, że to moment dla wszystkich. Po pierwsze dla mnie, ale także dla drużyny i klubu. Wiem, że to trochę dziwny moment, ale też jest ważny. Trzeba było to zrobić dla wszystkich. Uważam, że ta ekipa powinna dalej wygrywać i do tego potrzebuje zmiany. Po 3 latach potrzebuje innego dyskursu, innego metodologii pracy. Stąd taka decyzja. Bardzo kocham ten klub, także prezesa [śmiech], który dał mi szansę na grę w tym wielkim klubie. Zawsze będę mu za to wdzięczny, ale sądzę, że dzisiaj ja i wszyscy potrzebujemy zmiany. Dlatego podjąłem taką decyzję o niepozostaniu na kolejny rok”.
Florentino: „Jak można sobie wyobrazić, po wygraniu kolejnego Pucharu Europy była to dla mnie całkowicie nieoczekiwana decyzja. To smutny dzień, na pewno dla mnie, kibiców, piłkarzy i wszystkich pracowników tego klubu. On wie, że chciałem go tutaj jak żadnego innego zawodnika. Że chciałem go tak samo w roli trenera. Chciałem, żeby zawsze był obok mnie. Jednak ci, którzy znają Zizou, wiedzą, że gdy podejmuje decyzję, trzeba ją przyjąć i uszanować, bo on taki po prostu jest. Kiedy się o tym wczoraj dowiedziałem, bardzo to mnie dotknęło. Chciałbym móc go przekonać do pozostania, ale wiem, jaki jest i dlatego pozostaje mi przekazać mu moje sympatię, wsparcie i uznanie. Chciałbym też przypomnieć mu, że ten dom na zawsze będzie jego rodziną, chociaż on dobrze o tym wie. Nikt nie jest przygotowany na takie wiadomości. Wczoraj przypomniałem mu o tym, jak pojechałem do jego domu, by dowiedzieć się, czy jest gotowy do prowadzenia Realu Madryt. Powiedział mi z całkowitą pewnością, że tak, że jest przekonany, że może tu triumfować. Triumfował i wszyscy wiecie, co osiągnął. Chcę podziękować mu za jego zaangażowanie, pasję, sympatię i wszystko, co zrobił dla Realu przez te lata. Chcę dodać, że jego postawa zawsze była wzorowa i zgadzała się z wartościami Realu Madryt. Nie chcę, żeby to było pożegnanie, więc mówię: Zizou, do zobaczenia. Nie mam żadnej wątpliwości, że wróci. Jednak jeśli potrzebuje odpoczynku, też na niego zasługuje” [Zidane podziękował za te słowa].
[La Sexta] Mówi pan, że drużyna potrzebuje czegoś innego, ale madridismo nie rozumie tej decyzji. Skąd ona się wzięła? Czy to jest ostateczne pożegnanie z klubem? Czy może pan jeszcze do niego wrócić?
Jak mówił presi, jasne, że to może być do zobaczenia, bo Real dał mi wszystko. Całe życie będę blisko tego klubu. Dla wielu ta decyzja nie ma sensu, oczywiście, ale dla mnie tak. To jest moment na zmianę, także dla piłkarzy. Moim zdaniem po tych trzech latach taka jest odpowiednia decyzja. Przy tym dziękuję kibicom. Zawsze mnie wspierali, jako trenera i zawodnika, nawet gdy grałem źle [śmiech]. Mam wyjątkową sympatię dla tych kibiców. Po raz kolejny im dziękuję za całe ich wsparcie. Są trudne chwile w sezonie, przeżywaliśmy je, gwizdy, ale to część tego klubu. To wymagający fani, ale czasami piłkarze tego potrzebują. Gdy masz ciężki okres, trzeba zrobić swoje i gdy kibice na to naciskają, to się nam przydaje. Dlatego dziękuję. Muszę też podziękować ludziom, których miałem wokół siebie i którzy byli spektakularni. Mówię o wszystkich, fizjoterapeutach, doktorach, sztabie szkoleniowym, pracownikach od sprzętu, o wszystkich, którzy są w tym klubie. Najpiękniejsze jest to, że można wygrywać czy nie, ale ten klub ma bardzo wysokie wymagania. Wszyscy, którzy tu są, zawsze dają z siebie 100%. To jest maksimum i dlatego dziękuję wszystkim, którzy przez ten czas byli przy mnie, bo zwycięstwa to sprawa wszystkich, a nie jednej czy dwóch osób.
[MARCA] W ostatnich mniesiącach odpowiadał pan, że czuje się na siłach, by dalej prowadzić ten zespół, że chce pan to robić. Kiedy zdecydował pan, że to jest koniec? Czy po odpadnięciu z Pucharu Króla, które, jak sam pan mówił, było dla pana potężnym ciosem? Może chodzi o ligę? Kiedy zauważył pan, że trzeba zmiany przesłania?
Jak mówisz, są trudne momenty, gdy możesz pytać, czy wciąż jesteś tutaj odpowiednim człowiekiem. Nie zapominam o ciężkich chwilach. Skończyliśmy pięknie, wygrywając trzecią Ligę Mistrzów, ale w sezonie są trudne momenty, które skłaniają do refleksji. Uważam, że to jest moment. Uważam też, że gracze potrzebują tej zmiany. Dziękuję im, bo to oni walczą na boisku i nie jest im łatwo. Jak powiedzieliśmy, to wymagający klub, jego historia jest ogromna, a my naciskamy na zawodników, chcemy od nich więcej i więcej. Dochodzi jednak do momentu, w którym pytasz: o co ja mogę ich jeszcze prosić? Tyle razem wygraliśmy, to czas na zmianę dyskursu i dalsze wygrywanie, tak uważam.
[Chiringuito] Nie wiem, jak czuje się madridismo, ale patrzę na twarz prezesa i mogę sobie to wyobrazić. Prezes mówi, że dowiedział się wczoraj. A piłkarze? Dowiadują się teraz? Rozmawiał pan z nimi?
Tak, oni o tym wiedzą. Nie rozmawiałem z każdym bezpośrednio, ale drużyna o tym wie poprzez wiadomości. Rozmawiałem z Sergio Ramosem, porozmawiam jeszcze z kapitanami.
[SER] Dlaczego uważa pan, że pańskie przesłanie wyczerpało się, gdy wyraźnie widać, że działa, bo przecież 5 dni temu wygraliście Ligę Mistrzów? I chcę zapytać prezesa, czy przez te kilkanaście godzin przemyśleliście już kwestię profilu nowego szkoleniowca?
Florentino: Pytania do Zidane'a, ok? Potem zaczniemy nowy etap i będę mieć okazje, by z wami o tym porozmawiać.
Zidane: Cóż, nie wiem, nie myślę o tym, o przesłaniu i… Mówię tyle, że po 3 latach to jest moja decyzja. Mogę się mylić, wielu ludzi może uważać inaczej, ale po 3 latach widzę, że to jest moment. W sezonie może zdarzyć się wszystko, ale gdy ja nie widzę jasno, że dalej będziemy wygrywać, nie widzę jasno tych spraw, to nadchodzi moment, w którym mówię, że lepiej coś zmienić, odejść i nie robić głupot.
[COPE] Mówi pan, że trzeba zmienić rzeczy w Realu, że trzeba zmienić metodologię po tym sukcesie. To też koniec cyklu tej ekipy? Trzeba zmienić wiele rzeczy w tym zespole? Czy to miało coś wspólnego z pańskim odejście z Realu Madryt?
Nie, nie będę w to wchodzić. Nie będę teraz o tym rozmawiać. To kadra, która zawsze pokazywała swoje i która ma dużą wartość. Ona to udowodniła w tych ostatnich latach. Co do tego, co nadchodzi, nie muszę mówić o tym ja, tyle.
[ABC] Jak Ramos przyjął tą wiadomość? Co panu odpowiedział? Czy to zrozumiał? I czy w następnym sezonie chce pan odpocząć czy może poprowadzić inną ekipę?
Nie, nie będę teraz trenować innej ekipy. Na razie mam tę decyzję, nie szukam innej ekipy. Co do pożegnania, cały zespół otrzymał przesłanie i potem porozmawiałem z Sergio, by opowiedzieć, co się stanie. Cóż, grałem z nim, wiele razem przeżyliśmy i on szanuje moją decyzję. Życzył mi szczęścia na dalszą drogę, a ja powiedziałem mu, co znaczy dla Realu Madryt. To lider i kapitan, zawsze radził sobie fenomenalnie i powiedziałem mu, że dzielenie kolejnych 3 lat z nim to była przyjemność.
[Onda Cero] Pytaliśmy pana tyle razy, czy zostanie pan po sezonie. 20 lutego powiedział pan, że będzie zawsze walczyć, by zostać w Realu, bo to w nim jest pan szczęśliwy. Co zmieniło się po 3 miesiącach, że nie walczy pan o pozostanie w tym zwycięskim projekcie?
Nie, nic się nie zmieniło. To naturalne zmęczenie. Może kiedy mówiłem tak 20 lutego, to tak nie myślałem. Mówię to szczerze, mogłem powiedzieć takie słowa, ale w głowie widzieć, że nadchodzi coś innego. Bo też ty i inni jesteście tu zawsze i wiecie, że zawsze powtarzałem, że w tym klubie może zdarzyć się wszystko. Tu wszystko może skończyć się z dnia na dzień. Najważniejsza jest codzienność, a dla mnie codzienność się tu skończyła. Uważam, że po 3 latach to koniec i jest wiele powodów, nie tylko jeden. Nie jestem zmęczony trenowaniem. Pracuję dopiero 3 lata, nie jestem zmęczony pracą, ale jeśli chodzi o wygrywanie tutaj, sądzę, że to dla mnie moment na odejście.
[L'Équipe/RMC; pytanie po francusku] Wielu ludzi zaskakuje ta decyzja. Dlaczego zdecydował się pan opuścić Real Madryt? Jest jeden szczególny powód czy jest ich kilka?
Cóż, wszystko jest prostsze niż się wydaje. Mamy etapy, które człowiek mocno przeżywa i trzeba wiedzieć, kiedy je zakończyć. Robię to też dla dobra tej ekipy i klubu. Uważam, że ze mną wygrywanie w kolejnym sezonie byłoby trudne. Widzieliśmy już to teraz, że w Pucharze Króla czy La Lidze mieliśmy dobre chwile, ale też trudne momenty. Ja o tym nie zapominam. Gdy jesteś w tym klubie, trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Jeśli mam zostać i to w kolejnym sezonie ma się skończyć źle, nie chcę tego. Chcę zakończyć dobrze ten etap w Realu Madryt. Zrobiłem to jako zawodnik i robię jako piłkarz. Uważam, że to dobry moment na dobre zakończenie.
[Cuatro] Przepracował pan prawie 900 dni jako trener Realu Madryt. Jakie są pańskie najlepsze i najgorsze wspomnienia z tego okresu?
Najlepszym wspomnieniem jest to, gdy prezes mnie tu sprowadził i gdy dał mi szansę na grę w tym wielkim klubie. Na końcu to jest marzenie wielu graczy. Ja mówię tak, bo to przeżyłem, ale także po rozmowach z wieloma ludźmi i zawodnikami. Marzenie wielu piłkarzy to zagranie pewnego dnia w Realu Madryt, to jest jasne. Dla mnie najważniejsze i najpiękniejsze było to, gdy prezes sprowadził mnie to tego wielkiego klubu. Było wiele spraw i zwycięstw jak Liga Mistrzów, ale jeśli mam wybrać jedno w roli trenera, to zdobycie mistrzostwa. La Liga była dla mnie maksimum. Co do najgorszej chwili, najgorsze z najgorszych było w tym sezonie przegranie z Leganés w rewanżu w Pucharze Króla, wtedy byłem naprawdę… Nie powiem jak się czułem, dobrze wiecie jak.
[La Razón] Jakie są pańskie odczucia? Jak się pan dzisiaj czuje?
Dzisiaj czuję się jednak świetnie, naprawdę, to nie powinien być smutny dzień. Nie jest też piękny, bo bo to trudna chwila, mówię, że odchodzę, ale to nie jest dla mnie smutny dzień. Mówię do zobaczenia! [śmiech] Zawsze będę blisko tego klubu, więc nie ma problemu. Poza tym znam tu mnóstwo ludzi i nasze stosunki się nie zmienią.
[Radio MARCA] Mówi pan o zmęczeniu. Czy w tym zmęczeniu zawierało się także to, że musiałby pan powiedzieć kilku zawodnikom z tej ekipy, że muszą odejść? Czy zawierały się potencjalne debaty z prezesem na temat przyszłości kilku zawodników? To też wpłynęło na decyzję?
Nie, w ogóle. Taka jest praca trenera, to jej część. Co do transferów i przyszłości, rozmawialiśmy z prezesem już 2 razy. Nie, to nie miało wpływu na tę decyzję. Jeśli lubisz trenować, to ważna część twojej pracy. To decyzja dla dobra wszystkich, mojego przede wszystkim, ale także drużyny. Uważam po prostu, że zmiana jest potrzebna, by dalej wygrywać. Tak sądzę, może ktoś uważa inaczej, ale ja myślę w taki sposób. Nie ma co szukać czegoś więcej.
[ESPN] Dla wielu ten stołek w Realu jest elektryczny, ciąży na nim za duża presja, ale pan siedział na nim z wielką naturalnością, nawet w najtrudniejszych momentach. Zawsze z uśmiechem, zadowolony, tłumaczący swoje przemyślenia. Dlatego wszyscy jesteśmy zaskoczeni tą decyzją, bo pan potrafił rozwiązywać ze spokojem każdy problem. Teraz mówi pan o zmianie przesłania i zmęczeniu. Kiedy zaczął to pan odczuwać?
Po pierwsze, bardzo dziękuję, bo to chcę przekazywać, spokój, pracę, zaangażowanie. To jest DNA tego klubu, ale chciałem pozostać na tej drodze. Tego trzeba było, by uzyskać szacunek wszystkich, a szczególnie piłkarzy. To była podstawa przy tym, co osiągnęliśmy. Piłkarze nie mają jednak nic wspólnego z decyzją. Ja po prostu tak myślę, że po 3 latach trudno trenerowi dalej robić to samo, szczególnie po trzech Ligach Mistrzach. Nie widziałem jasnej szansy na triumfowanie w kolejnym sezonie. Ja jestem zwycięzcą, uwielbiać wygrywać we wszystkim, nienawidzę przegrywać i gdy mam odczucie, że nie będę wygrywać, muszę coś zmienić. Nie powiem, że trzeba zmienić tego czy tego. Nie, robię, jak zrobiłem jako zawodnik: nie czuję się komfortowo, więc mówię, że odchodzę ja. Nie zrzucę winy na innych. Może winny jestem ja? Taka jest decyzja i tyle.
A kiedy ją pan podjął?
Nie zdradzę tego, bo chcę zachować to dla siebie, jeśli mi pozwolisz.
[Gol] Czy jest coś, co pozwoliłoby na zmianę tej decyzji?
Nic. Jak mówi prezes, kiedy podejmuję decyzję, nie robię tego dla samego podjęcia decyzji. Uważam, że dużo nad tym myślałem i kiedy ją podjąłem, było po wszystkim. Nie mogłem się wtedy cofnąć. To jednak nie zmienia moich relacji z prezesem. On wie, jak myślę, mam decyzję, tyle.
[AS] Czy pańska decyzja ma coś wspólnego z kryzysem związanym z Cristiano?
Nie, nie, nie, w ogóle.
[Goal] Mówi pan, że nie widzi pan opcji na dalsze wygrywanie po trzech Ligach Mistrzów z rzędu. Czy jeśli nie wygralibyście finału w Kijowie, to zostałby pan w Realu, by podnieść grupę i osiągnąć kolejny sukces? Czy ostatni sukces był taką bombą?
[śmiech] Słuchaj, nie wiem… Nie wiem. Może i tak, może i tak.
[po wstaniu z miejsca Zidane otrzymał oklaski od dziennikarzy].
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze