Ta ostatnia sobota
Dzisiaj się rozstaniemy?
Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Celtą, Zinédine Zidane powiedział jasno, że „porozmawiamy z klubem i zadecydujemy, ale na pewno będą zmiany”. Oczywiście była to odpowiedź na pytanie o możliwy transfer Neymara, ale jesteśmy pewni, że Francuz, odnosząc się do zmian, miał na myśli tak sprowadzenie nowych twarzy, jak i pożegnanie się z kilkoma starymi. W ekipie Los Blancos kilku zawodników, których przygoda na Bernabéu dobiega końca. W kilku przypadkach być może nie jest to ostateczny koniec, ale być może inni będą musieli powiedzieć dziś ostateczne adiós świątyni Realu Madryt.
Gareth Bale (186 meczów, 83 bramki, 59 asyst)
To najbardziej medialny przypadek spośród wymienionej piątki. Walijczyk do Madrytu trafił w 2013 roku za 100 milionów euro jako następca Cristiano po trzech fenomenalnych latach w Tottenhamie. Jednak po pięciu latach wszystkim kojarzy się tylko z niektórymi momentami przebłysków oraz kontuzjami. Ponadto Bale nigdy nie mógł złapać dobrego kontaktu z całą szatnią. Mimo tego jego liczby są całkiem niezłe: 16 goli i 8 asyst w ciągu 2200 minut na boisku. Zidane jednak jasno sprowadził jego rolę do tej drugoplanowej. W spotkaniach z Juventusem czy Bayernem nie był podstawowym piłkarzem. Jego relacja z Bernabéu również nie była świetna, pomimo bramek zdobytych w finale Pucharu Króla czy też w finale Ligi Mistrzów. Real Madryt nie chce jednak na Walijczyku stracić i oczekuje za niego kwoty podobnej do tej, którą zapłacił w 2013 roku.
Kiko Casilla (43 mecze)
Jego odejście może być zmotywowane faktem, że Królewscy szukają wzmocnienia obsady bramki, a wśród potencjalnych nazwisk wymienia się De Geę, Courtoisa czy Alissona. Już w zimie wszyscy zastanawiali się, co zrobić z Katalończykiem, jeśli ostatecznie do Madrytu trafi Kepa. Postawa Casilli zawsze była bardzo dobra i prezentował się on solidnie, mimo że prawie nigdy nie był pierwszym wyborem trenera przez kilka spotkań z rzędu. W tym roku wykręcił liczbę 1500 minut, choć zawdzięcza to raczej urazom Keylora. Wśród jego najbardziej zapamiętanych akcji jednak z pewnością zostanie podniesienie tablicy sędziego technicznego z numerem 12 w finale Ligi Mistrzów w Cardiff. Sporo ekip z Primera División i zza granicy już o niego pytało, więc na brak ofert z pewnością nie będzie narzekał.
Achraf Hakimi (16 meczów, 1 bramka, 1 asysta)
Marokańczyk na pewno odejdzie z Realu Madryt, ale raczej z opcją powrotu. Prawdopodobnie zostanie wypożyczony, z nadzieją na przejście takiej drogi, jak niegdyś Carvajal. Bardzo przyda mu się doświadczenie zebrane w tym roku, po tym skoku z Segunda División B do Primera. Już rok temu Alavés było bliskie wypożyczenia Achrafa, ale ostatecznie sprzedaż Danilo do Manchesteru City pokrzyżowało Baskom plany. Zmiennik Carvajala prezentował pewność siebie w ataku, choć czasem jego zagraniom brakowało precyzji. Trzeba jednak zwrócić uwagę na dość słabą postawę w defensywie. Nie jest to jednak nic, czego doświadczenie i regularna gra nie mogłyby naprawić. Ponadto najprawdopodobniej pojedzie na mundial z reprezentacją Maroka, więc najbliższy rok może być dla Hakimiego naprawdę owocny.
Marcos Llorente (23 mecze)
Sam niedawno przyznał, że nie grał tyle, ile się spodziewał czy na ile miał nadzieję. Ten rok jednak dał mu możliwość rozwoju pod okiem kolegów o kilka klas lepszych, niż ci w Alavés. Nie chce jednak spędzać tak kolejnych dziesięciu miesięcy. Po świetnym sezonie w barwach klubu z Kraju Basków, z którym doszedł nawet do finału Pucharu Króla, z pewnością znajdą się chętni na Marcosa. Hiszpan niedawno przedłużył kontrakt do 2021 roku i to od Realu Madryt będzie zależało, czy uda się on na wypożyczenie, czy zostanie sprzedany z opcją wykupu. W bieżącym sezonie z pewnością brakuje mu ciągłości występów, która pozwoliła mu błyszczeć na wypożyczeniu w Alavés.
Borja Mayoral (29 meczów, 7 bramek, 3 asysty)
Napastnik jest tym, który sprawę postawił najbardziej jasno – „Na pewno będę musiał odejść. Jestem młody i potrzebuję czasu na boisku”. Nie można nie przyznać racji perełce La Fábriki, który ma za sobą dwa trudne lata na ławce w Wolfsburgu i Realu Madryt. Bernabéu żywi bardzo ciepłe uczucia wobec Mayorala, głównie z uwagi na jego pracowitość i łatwość odnajdywania się w polu karnym, co pokazał chociażby ostatnio przeciwko Sevilli. Z pewnością będzie miał wiele ofert, ale jego priorytetem ma być czas na boisku. Jego kontrakt obowiązuje do 2021 roku, więc Real Madryt najprawdopodobniej będzie chciał zapewnić sobie, że napastnik jeszcze wystąpi w białej koszulce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze