Ramos: Czasami trzeba też bardziej docenić to, co się ma
Wypowiedzi kapitana ze strefy mieszanej
Sergio Ramos po pierwszym półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem pojawił się w strefie mieszanej, gdzie odpowiedział na pytania dziennikarzy radiowych i telewizyjnych. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi kapitana Realu Madryt.
– To był ciężki mecz. Wiedzieliśmy, co nas czeka, ale wiedzieliśmy też, jak możemy ich zranić. Chociaż przegrywaliśmy, drużyna potrafiła odpowiednio zareagować, ruszyła po remis, a następnie po jeszcze lepszy wynik. Ich reakcja na remis pozwoliła nam szukać kontr, a jedną z nich wykończyli Lucas z Marco. Nie przechwalamy się, nie świętowaliśmy niczego w szatni, ale to bardzo dobry wynik na ważnym terenie w starciu z wielkim rywalem. Postaramy się to zamknąć w Madrycie.
– Cierpienie? Wiemy, z kim gramy i kto tu występuje. W takich starciach trzeba zachowywać maksymalną koncentrację i dzisiaj to nam się udało. Wiedzieliśmy, co mamy robić. Oni po przerwie ruszyli po zwycięstwo, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że mają duże kłopoty przy kontrach. Potrafiliśmy to świetnie wykorzystać.
– Łatwiej wygrać Ligę Mistrzów niż ligę? To zależy, każdy ma tu swoją opinię. Każdy ma swoje wnioski, ale to, co robimy, jest bardzo trudne. Trzeba umieć utrzymać w każdym roku tę drużynę oraz dokładać do tego w każdym sezonie te chęci i ambicję. Real potrafi to robić i wypełniać swoje witryny. Teraz postaramy się dojść do finału i sięgnąć po kolejny puchar, takie jest nasze myślenie.
– Brak moich wypowiedzi po rewanżu z Juventusem? Ogólnie widać, że to ich bardzo zabolało, bo byli blisko awansu, ale karny był klarowny. Nie wypowiadałem się, bo nie miałem takiej szansy, ale to jasna jedenastka, tutaj, w Madrycie, w Burgos czy gdzie go tam pokażą. Szanuję każde zdanie, chociaż zaskoczyło nas wszystkich, że większość naszych mediów w Hiszpanii stwierdziło, że tego karnego nie było. Poza tym wiedzieliśmy, że to będzie ciężki rewanż, były nerwy i lekcja jest taka, że w Lidze Mistrzów trzeba zachować spokój i nerwy niezależnie od wyniku, jaki notujesz.
– Lekcja po Juventusie? Ogólnie każdy w życiu raczej wyciąga więcej dla siebie ze złych doświadczeń niż tych dobrych. Przywołanie do porządku w dobrym czasie to zawsze coś dobrego. Na pewno wyciągnęliśmy wnioski, że każdy błąd może cię naprawdę wyrzucić z tych rozgrywek. Juventus nas postraszył, pokazał, o co się tutaj gra i dlatego też mówię, że tu nikt się niczym nie przechwala, wręcz przeciwnie. Wiemy, że rewanż będzie ciężki, ale zagramy u siebie przed kibicami, którzy zawsze świetnie odpowiadają na takie mecze. Na pewno rozegramy wielkie spotkanie.
– Utrzymanie drużyny a plotki o transferach? Nie jest nam to obojętne. Może nas to nie martwi, ale tak samo gdy wygrywaliśmy z kadrą, to zawsze chwalono inne reprezentacje, a mieliśmy przecież najlepszy zespół u siebie w domu. Czasami media takie są, przynajmniej niektóre. Czasami to faktycznie boli, ale żyjemy z boku tego wszystkiego. Wiemy, że tutaj trzeba żyć z pochwałami i krytyką, ale może trzeba też czasami bardziej docenić to, co się ma, a nie pokazywać tyle zazdrości wobec innych.
– Szczęście Realu w Lidze Mistrzów? Czasami to jest ważne, ale samym szczęściem nie da się wyrzucić w jednej edycji PSG i Juventusu. Trzeba mieć dobrą ekipę, pokazywać się w ważnych meczach z odpowiedniej strony. Nie uważam, że wyniki w Parku Książąt czy w Turynie to kwestia szczęścia. W starciu z nami odpadają największe firmy i to jest dobry sygnał. To pokazuje, że Real ma u siebie coś dobrego. Dzisiaj wynik jest sprawiedliwy przez wysiłek i pracę, jaką wykonał zespół. Wy zawsze patrzycie bardziej na strzelców, ja oczywiście też kłaniam się przed Marco i jego kontrą z Luicasem, ale uważam, że dzisiaj trzeba przeanalizować pracę i wysiłek, a przede wszystkim cierpienie naszej ekipy. Zachowaliśmy koncentrację przez całe spotkanie, co było niesamowicie ważne.
– Sytuacja Zidane'a? Myślę, że trener Realu będzie podważany przez całe życie. Tak tu jest, trzeba umieć z tym żyć. Ja jestem tutaj od 13 lat, a przez pierwsze 7-8 lat nie zdobyłem ani jednej Ligi Mistrzów, gdy w tamtych okresach byli trenerzy, których nawet nie krytkowano. Może czasami można trochę lepiej zarządzać dziennikarzami… [śmiech] Jednak co do Zizou, czapki z głów za potężne zarządzanie ekipą oraz za wielkie CV piłkarza i teraz trenera, co pokazują same wyniki. Gdy on uważa, że ktoś jest lepszy od kogoś, wstawia go, bo czuje tą pewność siebie, ma margines na taki ruch. On tu rządzi i to on tak naprawdę jako jedyny widzi nas codziennie na treningach. Myli się i trafia jak każdy z nas. Wszyscy tu cieszymy się, że to on prowadzi nasz statek. Oby sezon skończył się tak, jak wszyscy oczekujemy, by nagrodę zgarnął także on jako szkoleniowiec.
– Antimadridismo? Może ogólnie to istnieje, takie nastawienie… Pytacie na przykład o to, że łatwo wygrywa się Ligę Mistrzów… Nie ma docenienia tego, co robimy w tych ostatnich latach. Może właśnie te sukcesy tworzą u ludzi brak tej sympatii, która normalnie powinna się pojawić przy uznaniu za dobrze wykonane zadanie, ale nas to nie obchodzi. Dalej chcemy robić swoje i skupiamy się na naszym celu.
– France Football przeprosiło Iniestę za brak Złotej Piłki? Zawsze powtarzam, że może gdyby Andrés nazywał się Andresinho, miałby na koncie dwie Złote Piłki. Hiszpana kosztuje to więcej, zawsze to mówiłem. Do tego jak wspomniałem, nasze media czasami bardziej doceniają coś z zewnątrz. Pewnie wszyscy jesteśmy tu winni. Mieliśmy tu wielkich zawodników jak Andrésa, Raúla czy Casillasa, oni mogli spokojnie mieć Złote Piłki, jak mają je Figo, Cannavaro czy wielu innych. Tak się nie stało, ale przemyślmy to wszyscy, bo mamy w domu tak cenne rzeczy jak te, które wychwalamy na zewnątrz.
– Lucas? Cieszymy się, bo każdy ma tu szansę, by pokazać, że jest ważny dla Realu Madryt. On czy Marco to nie tylko młodzi zawodnicy z przyszłością, ale już rzeczywistość tej ekipy. Dlatego cieszymy się, że są w takiej formie i pomagają drużynie. Co do Lucasa, wykonał ogromny wysiłek na skrzydle, a w końcówce zastąpił jeszcze Carvę w obronie.
– Walka z Lewandowskim? Coś świetnego, mi się to podoba [uśmiech]. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Znamy się z poprzednich lat i najpiękniejsze w tych meczach jest mierzenie się z najlepszymi. Myślę, że Lewandowski to z jeden z najlepszych napastników, jacy są. Czy powinien przyjść do Realu? Cóż, oceniajcie to sami. Nam na razie idzie dobrze z tym, co mamy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze