Zidane: To, co robimy, boli wielu ludzi, ale oni nie zmienią historii tego klubu
Zapis wczorajszej konferencji z Francuzem
Zinédine Zidane pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed dzisiejszym starciem z Málagą. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami w Valdebebas.
[RMTV] Po tygodniu z taką intensywnością, jak przygotowujecie się do takiego meczu? Jest trudniej?
Cóż, nie musimy sobie wbijać do głowy, że będzie nam trudniej. Na pewno po spotkaniu Ligi Mistrzów zawsze jest ciężko, bo wysiłek jest ogromny. Uważam jednak, że dobrze zarządzaliśmy tymi trzema dostępnymi dniami i teraz jesteśmy przygotowani na kolejny ligowy mecz oraz dobrą grę.
[La Sexta] Co sądzi pan o tym, że w niektórych sektorach awans Realu Madryt został przyjęty bardzo źle? Że mówi się nawet o kradzieży?
Chodzi właśnie o to, o końcówkę twojego pytania. Każdy może mieć swoje zdanie, był czy nie był karny, nie będę z tym dyskutować, ale kiedy ludzie mówią o kradzieży, jestem czymś takim oburzony. Tak uważam ja. Na końcu to, co robimy, boli wielu ludzi [śmiech]. Tego nie zmienimy. Ja będę bronić moich graczy, rozegraliśmy wielki mecz i zasługiwaliśmy na awans, bez żadnej wątpliwości. A ludziom nie będę odpowiadać, oni mają prawo do swoich opinii. Opinie ludzi są normalne, ale hasła o kradzieży… Do tego to dzieje się nie tylko tutaj, bo patrzę też trochę na Francję i zagraniczne media. Patrzę i mówię sobie: co się tutaj dzieje? [śmiech] Poradziliśmy sobie świetnie i jesteśmy w półfinale.
[RTVE] Czy uważa pan Jamesa za groźną broń Bayernu w tym dwumeczu? On na pewno przyjedzie tu z wielką motywacją.
Tak, ale jak wszyscy gracze Bayernu, to na pewno. To dobry piłkarz. Notuje dobry sezon i jest jednym z członków ich ekipy.
[ABC] Czy przez te ostatnie wydarzenia na sędziach w półfinale będzie ciążyć za duża presja?
Nie myślimy o tym. Skupiamy się na codziennej pracy. Nikt nie zabierze nam radości z robienia naszej pracy, a po to codziennie tu przyjeżdżamy. Uważamy, że każdy będzie próbować jak najlepiej wykonać swoją pracę, łącznie z sędziami. Myślimy pozytywnie i nie patrzymy na to, że po tym wszystkim, co powiedziano, ktoś będzie chciał zranić nas złym sędziowaniem. Nie, nie, każdy będzie wykonywał swoją pracę jak zawsze, także arbiter.
[MARCA] Czy po tym, co stworzyło się wokół karnego na Lucasie, uważa pan, że istnieje nienawiść do Realu Madryt? Że wyraźnie widać tu antimadridismo?
Nie wiem, nie… Nie będę w to wchodzić [uśmiech]. Mówię tylko o sytuacji, gdy ludzie mówią, że doszło do kradzieży. Tym jestem oburzony. Co do antimadridismo, ono istnieje, nie? [śmiech] Nikt tego nie zmieni. My musimy starać się dalej robić to, co robimy. Historii tego klubu nie zmieni nikt, nikt! Możesz pisać, mówić, twierdzić, co tylko chcesz, ale nikt nie zmieni historii tego klubu, który jest najlepszy na świecie. Gdy jesteś najlepszy na świecie, tworzysz trochę… jak to się mówi… [podpowiedź z sali] zazdrości, zgadza się.
[Cuatro] Czy cała ta debata wokół tego karnego wydaje się panu normalna? To pana zaskakuje?
Nie, nie wydaje mi się normalna, dokładnie. Normalne jest skomentowanie tego w danym momencie i tyle. Co do karnego, był karny, więc nawet nie wiem, o czym tu rozmawiamy. Możesz wydać opinię na temat karnego, był czy nie był. Sędzia zagwizdał. Jednak wszystko, co zrobiliśmy do karnego… Juve rozegrało wielkie spotkanie, wróciło z 0:3, weszło znowu w dynamikę dającą możliwość awansu, ale to my przeszliśmy dzięki tej bramce. Osiągnęliśmy to dzięki okazjom, jakie mieliśmy, w końcu trafiliśmy i to było logiczne. Jesteśmy w półfinale i to, co działo się przez te trzy dni, było przesadą, ale cóż… Tak już jest.
[Antena3] Bayern to trudny przeciwnik, ale w ostatnich latach macie z nimi pozytywny bilans. Pokonaliście ich też w ostatnim sezonie. Czy to daje wam przewagę?
Nie, żadną. Jest jak zawsze, tym bardziej na tym etapie rozgrywek. To półfinał, zagramy ze świetną ekipą i nie mamy żadnej przewagi. Może jest nią rewanż w domu, ale poza tym szanse to 50:50. Spróbujemy się przygotować tak, by postarać się o awans.
[oficjalna strona] Zagracie jutro z Málagą, która koniecznie musi wygrać. Jak przygotowujecie się do starcia o takich wymaganiach?
Po prostu wiemy o tym, ta liga ma właśnie to coś. Málaga jest ostatnia, ale raczej nie zasługuje na to miejsce, bo oglądając ich mecze, można być zaskoczonym ich pozycją. Jednak przy tym wiemy, że jedziemy tam po zwycięstwo. Będzie ciężko, bo to zespół, który w starciu z nami będzie chciał pokazać maksa. To normalne i musimy być przygotowani, by spróbować zebrać 3 punkty i utrzymać pozytywną dynamikę.
[SER; Meana] Poza ocenami mediów zaskakuje mnie ostatnio to, co mówią piłkarze i trenerzy, na przykład Chiellini, Guardiola, rok temu Vidal, teraz Buffon. Nawet profesjonaliści z futbolu wskazują Real jako ekipę, której pomagają sędziowie. Wzbudzacie też ból u swoich kolegów po fachu?
Nie, jak mówię, każdy może mieć swoje zdanie. Ja nie będę odpowiadać piłkarzom. Każdy ma swoje zdanie. Ja tylko mówię, że nie można mówić o kradzieży, nic więcej. Poza tym rozumiem wszystko, każdy broni swojego [uśmiech].
[Onda Cero] Komentuje się, że akcja Buffona z końcówki przypomina pańską z mundialu pod względem złości i oburzenia. Czy pan widzi to podobnie? I czy może pan usprawiedliwić słowa Buffona? I to nie te z boiska, gdzie wyzywał arbitra, ale te ze strefy mieszanej, gdzie już po prysznicu i na chłodno wypowiedział serię szokujących stwierdzeń na temat sędziego. Pan go rozumie?
Nie, po prostu to, co powiedział, powiedział on sam. To chwila zagrzania, to jego trochę trwało. Tego się nie da zmienić, trzeba zaakceptować jego odczucia. Przy tym uważam, że zasługiwaliśmy na awans, przejście do półfinałów i to mnie najbardziej interesuje. Tyle.
[Radio MARCA] Zaskakuje, że w tydzień przeszliśmy do takiej krytyki z wręcz podziwu dla gry Realu i przewrotki Cristiano [Zidane powtarza „Tak”]. Czy ma pan wrażenie, że niektórzy wyczekiwali na okazję do zaatakowania Realu? Czy czeka się na odpadnięcie Realu? Czy ogólnie środowisko piłkarskie ma obsesję na punkcie Realu Madryt?
[śmiech] Trochę, nie? Trochę tak [śmiech]. Na końcu nie da się z tym nic zrobić. Możemy na przykład robić tak, że gdy mówię, mogę zapewnić, że coś nie jest prawdą. My pracujemy, przygotowujemy się, próbujemy robić swoje i jak mówisz, nie możemy z najlepszej ekipy po pierwszym meczu z Juventusem stawać się zespołem, który ukradł… Nie, nie, nie, tu jest tak i tak [pokazuje dłonią górę i dół]. Nie, ja nie jestem ani na górze, ani na dole. Nigdy, nigdy tego mi nie wpojono. Zawsze jesteśmy w środku i myślimy, że w dwumeczu poradziliśmy sobie świetnie, zasługując na awans. A to, co się mówi, pff… proszę was, to nie jest prawda. Ja mogę powiedzieć tylko tyle.
[COPE] Pan zawsze powtarza, że niezależnie od wyniku nie można nikogo lekceważyć, ale zaskoczyło, że w pewnym momencie w rewanżu Juventus doszedł do wyniku 0:3.
Mnie także.
Czy to pozostawiło po sobie u pana jakieś wątpliwości piłkarskie? Jakieś zmartwienie?
Nie, w ogóle, przeciwnie. Myślałem, że nie ma na to szansy, ale do tego doszło. To jest właśnie piękno futbolu, raz ty to masz, raz przeciwnik. Oni zagrali dobry mecz. My… Posłuchaj, co teraz powiem. My nie zagraliśmy źle, graliśmy dobrze, ale gdy nie trafialiśmy, wkradła się nerwowość i na końcu mecz potoczył się tak, jak się potoczył. Ale to mi się podoba, to jest dobre dla emocji [uśmiech], a na końcu to my awansowaliśmy.
[AS] Czy ten Bayern jest bardzo podobny do tego z zeszłego sezonu? Czy raczej nie? Czy oczekuje pan, że Bayern pokaże wielkie chęci zrewanżowania się za dwa ostatnie dwumecze? To będzie ich taki plusik?
Tak, uważam, że tak. Do tego uważam, że w tym sezonie są lepszym zespołem. W tym sensie, że są ekipą, która świetnie rywalizuje. Wiemy, jakim są klubem i także wiemy, jaką są drużyną – rywalizują i nie przestają walczyć. Bardzo utrudnią nam sprawy, być może w tym sezonie bardziej niż kiedykolwiek. Nawet na pewno.
[L'Équipe/RMC; pytanie po francusku] Klarownie wypowiedział się pan po hiszpańsku o kradzieży, jaką wam się przypisuje. Mówi pan wręcz o oburzeniu. Może pan powiedzieć po francusku, co czuje pan po tych trzech dniach i opowiadaniu o kradzieży ze strony Realu Madryt?
Cóż, to hańba, naprawdę, że mówi się o kradzieży. To mnie rozczarowuje. Jestem bardzo, bardzo, ale to bardzo rozczarowany tym, co się mówi. Nie chodzi o karnego, bo jak mówię, można spierać się czy to karny, czy to nie karny, to jest interpretacja. Sędzia zagwizdał i zdecydował, że to karny. Dla mnie to karny, dla innych nie. Jednak gdy mówi się o złodziejstwie i takich rzeczach, naprawdę, trzeba to zatrzymać. W tym momencie aż nie mogę uwierzyć, że ludzie mówią coś takiego, bo my tu pracujemy, codziennie trenujemy i przygotowujemy mecze, by być gotowym do rywalizacji. I gdy ludzie stwierdzają, że ukradliśmy wygraną czy awans, nie mogę się na to zgodzić [uśmiech].
[RTL/Le Parisien/Téléfoot; pytanie po francusku] Znowu trafiliście na najtrudniejszego rywala, tak przynajmniej się wydaje. Co zmieniło się w tej ekipie od ostatniego starcia w poprzednim sezonie? Czy są teraz lepszą drużyną?
Tak, tak, są lepsi i to pokazują każdego dnia. Są bardziej solidni. Nie tracą wielu bramek, dobrze grają w piłkę, mają świetną dynamikę wyników, a do tego wszystkiego są wielkim klubem. W wielkich meczach zawsze są na miejscu. Zobaczymy, mówi się o rewanżu, czego nie lubię [śmiech], bo nie myślę o przeszłości. Ja myślę o teraźniejszości i szczególnie o przyszłości, czym na dzisiaj jest dla nas jutrzejszy mecz [uśmiech].
Zapis konferencji w formie wideo:
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze