Asensio zdał wszystkie egzaminy
Barcelona, Bayern, PSG...
Jeśli człowiek jest zwierzęciem bazujacym na przyzwyczajeniach, to przyzwyczajeniem Marco Asensio jest bez cienia wątpliwości to, że błyszczy wtedy, gdy jest to najbardziej potrzebne. Zaskakiwanie wszystkich wokół stało się jego znakiem rozpoznawczym nawet jeszcze zanim po raz pierwszy zdążył założyć białą koszulkę. Przecież już jego transfer do Realu Madryt za niecałe cztery miliony można by określić mianem nieoczywistego. Wówczas mało kto pomyślałby, że młody Hiszpan może okazać się absolutnie kluczowym piłkarzem w awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Po spotkaniu w Paryżu Marco ponownie zbiera pochwały ze wszystkich stron.
Już oficjalny debiut Asensio w Superpucharze Europy przeciwko Sevilli (pod nieobecność Cristiano i Bale'a) był więcej niż obiecujący. Po 20 minutach cały kontynent mógł podziwiać jego kapitalne uderzenie z lewej nogi. Tamta mieszanka piękna, przytomności i przebojowości towarzyszy mu od tamtego wieczora aż do teraz. Marco trafiał również do siatki w swoich debiutach w lidze (na Estadio Anoeta), Champions League (przeciwko Legii na Bernabéu), Pucharze Króla (Cultural Leonesa) i Superpucharze Hiszpanii z Barceloną.
Młoda gwiazda Królewskich nie jest jednak zawodnikiem błyszczącym jedynie na starcie. Widać to było doskonale w jego pierwszym sezonie w Realu. Asensio potrafił chociażby pogrążyć Sevillę w 1/8 finału Pucharu Hiszpanii, zaliczyć asystę i strzelić gola w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Bayernem czy też dołożyć ostatnie trafienie w finale z Juventusem. Fantastyczne osiągnięcia, na które tak naprawdę nikt, przynajmniej tak szybko, nie liczył.
Marco nie zawodzi również w bieżącym sezonie. Rozpoczął go od dwóch fantastycznych bramek przeciwko Barcelonie w Superpucharze Hiszpanii, a chwilę później dołożył dublet w ligowym starciu z Valencią. Zdołał też dwukrotnie pokonać bramkarza Betisu czy strzelić zwycięskiego gola na Butarque w Copa Del Rey, który jednak koniec końców nie był w stanie przepchnąć Realu do półfinału.
Najważniejszych rzeczy Asensio dokonał mimo wszystko w dwumeczu z PSG. W Madrycie miał olbrzymi udział przy drugim trafieniu Cristiano oraz zaliczył asystę na 3:1 do Marcelo. W rewanżu natomiast jego kapitalne zagranie do Lucasa umożliwiło Ronaldo rozstrzygnięcie losów rywalizacji. W najlepszym możliwym oknie wystawowym, gdzie na murawie mierzyły się ze sobą jedne z najsilniejszych kadrowo i najwyżej wycenianych drużyn, różnicę zrobił chłopak kosztujący 3,9 miliona euro…
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze