Finał o sezon
Przed rewanżem z PSG
„Mamy jeden z tych dni, które można nazwać finałem” – tak Sergio Ramos określił dzisiejsze starcie na konferencji prasowej i nie ma wątpliwości, że należy przyznać mu rację. Nie jest to jeden z kilkunastu meczów ligowych, które nagle nazywa się finałami. Nie jest to mecz, z całym szacunkiem, z Betisem. Real Madryt gra dziś mecz, który naznaczy dalszą część sezonu. Naprzeciwko stanie uzbrojona petrodolarami drużyna Paris Saint-Germain, która walczy o zrealizowanie projektu pod tytułem Liga Mistrzów. Projektu, który Królewscy mają w swoim DNA.
Nie można zapowiedzieć tego meczu bez wzmianki o najważniejszym temacie ostatnich tygodni – kontuzjach. W drużynie PSG uraz wyklucza z gry Neymara, ale i po stronie Los Blancos nie jest zbyt kolorowo. Luka Modrić i Toni Kroos nie kopnęli piłki w oficjalnym meczu od kilku tygodni i do ostatnich chwil nie będziemy wiedzieli, czy ta dwójka będzie gotowa na potyczkę o tak dużym ciężarze gatunkowym. Może nas bowiem czekać nawet 120 minut grania na ogromnej intensywności i konia z rzędem temu, który powie, że Chorwat i Niemiec są na to gotowi. Tego nie wiemy my, a możliwe, że nie wie tego nawet sztab szkoleniowy Los Blancos.
Problemy kadrowe są czymś, co Królewskich nawiedza w tym sezonie z nienaturalną częstotliwością. Zinédine Zidane zabrał do stolicy Francji wszystkich swoich zawodników i zapowiedział, że każdy jest gotowy do gry. Nareszcie stawka jednego spotkania jest tak wielka, że nikt po meczu nie będzie mógł zarzucić żadnemu piłkarzowi, że myślami był już gdzieś indziej. Myślami zawodnicy Realu Madryt są na Parc des Princes od ostatniego gwizdka sędziego 14 lutego. To tutaj, to dzisiaj. Zizou wystawia dziś swoje najcenniejsze działa, by przeprowadzić konkwistę Paryża.
Sytuacja Realu Madryt w lidze zupełnie nie odpowiada aspiracjom, jednak nauczyliśmy się, że w takich meczach może to nie mieć żadnego znaczenia. Nawet gdy drużyna pogrążona jest w głębokim kryzysie, w takich spotkaniach potrafi wznieść się na wyżyny, grubą kreską oddzielając to, co dzieje się w Primera División. Champions League to po prostu coś innego. Coś, co sprawia, że piłkarze i kibice nie potrzebują niczego więcej, lecz cierpliwego dotarcia do 20:45. Gdy zabrzmi hymn koronacyjny kilka minut wcześniej, nie będzie liczyło się nic więcej. Nie będzie myślenia o lidze, o wstydliwych porażkach, o odpadnięciu z Leganés w Pucharze Króla.
Gdybyśmy założyli, że Primera División i Ligue 1 są na takim samym poziomie i że waga rozgrywek Ligi Mistrzów jest taka sama jak ligi krajowej, faworytem bez dwóch zdań byłoby PSG. Zespół Unaia Emery'ego całkowicie dominuje we Francji i każdego kolejnego rywala goli bez większych problemów. U siebie wygrywa wszystko. Bayern? 3:0. Anderlecht? 5:0. Celtic? 7:1. ANI JEDNEGO CHOĆBY REMISU. Dziewiętnaście meczów, dziewiętnaście zwycięstw. Wszystkie zwycięstwa co najmniej dwiema bramkami. Strach się bać?
Ángel Di María, Edinson Cavani i Kylian Mbappé to wielcy zawodnicy i choć strata Neymara może negatywnie wpłynąć na poczynania paryżan, Fideo w formie z tego roku jest w stanie sprawić mnóstwo kłopotu defensywie Los Blancos. Pierwszy mecz był też dużą nauczką dla Unaia Emery'ego, który drugi raz może nie popełnić tych samych błędów. Dla hiszpańskiego szkoleniowca porażka w dwumeczu najprawdopodobniej będzie oznaczać pożegnanie z posadą.
To finał, którego stawką nie jest puchar. Stawką są dalsze emocje, stawką jest gra w Lidze Mistrzów. Piłkarze zrobili swoje w pierwszym meczu, ale na ogół w tym sezonie rzadko robili to, czego od nich oczekiwano. Ewentualne odpadnięcie będzie złą wiadomością z jeszcze jednego powodu – jedenaście ligowych potyczek bez prawdziwego wyzwania. I choć mogliśmy się wściekać bardziej niż kibice Atlético po golu Sergio Ramosa w 93. minucie, dziś wypada o lidze po prostu zapomnieć. I wierzyć, że Real Madryt to Liga Mistrzów. Liga Mistrzów to Real Madryt.
Początek meczu o 20:45. Można go obejrzeć za darmo na CANAL+ w player.pl (studio od 20:15).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze