Ramos: To jeden z tych dni, które można nazwać finałem
Zapis wczorajszej konferencji z kapitanem
Sergio Ramos pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed rewanżem z Paris Saint-Germain. Przedstawiamy zapis z tego spotkania kapitana Realu Madryt z dziennikarzami na Parc des Princes.
[RMTV] To twój 13. sezon w Realu Madryt, wygrałeś wszystko, zdobyłeś 18 tytułów, podniosłeś dwa Puchary Europy z rzędu. Jak motywujesz się na tak decydujące mecze?
Zawsze powtarzam, że kocham to, co robię, kocham futbol i cieszę się każdą chwilą każdego dnia. Jak mam nie cieszyć się moją profesją? Jestem na uprzywilejowanej pozycji i staram się tym maksymalnie cieszyć, tym czasem w piłce. Dzisiaj mam te same nadzieje, jakie miałem na początku, ale faktycznie moje sukcesy są trochę inne. Wygrywanie mnie jednak nie męczy. Jak mówię, staram się resetować i odczuwać te same emocje przy każdym meczu i tytule, jaki zdobywamy.
[COPE] Wydaje się, że PSG naciska na sędziego jutrzejszego meczu. Co o tym sądzisz? Brych gwizdał wam siedem razy, dobrze go znasz. Wpłynie to na niego? Będzie to ważny czynnik tego rewanżu?
Uważam, że w żadnym przypadku sędzia nie powinien odgrywać jutro pierwszoplanowej roli. Zmierzą się wielkie zespoły, każdy będzie bronić swoich interesów i mamy nadzieję, że arbiter wykona swoją pracę jak najlepiej będzie potrafić. Oczekujemy, że ani nam nie pomoże, ani nie przeszkodzi, wręcz przeciwnie. Nie wydaje mi się, że jakikolwiek sędzia myli się specjalnie, przynajmniej ja nigdy takiego nie spotkałem.
[RTVE] PSG oprócz tego tematu sędziego poprzez filmiki wzywa też ultrasów do gorącego dopingu. Co o tym sądzisz? Czy spodziewacie się jutro gorącego kotła?
Cóż, każdy próbuje destabilizować rywala na swój sposób przy takim starciu. Wiemy, jakie osiągnęliśmy wyniki w przeszłości. Nie wiesz jednak, co będą robić inni, ale to dla nas niczego nie zmienia. Dalej będziemy podążać tą samą drogą, szukając maksymalnej koncentracji, bo tego wymaga ten mecz. Postaramy się zrobić tu to, co zrobiliśmy na naszym stadionie, nic więcej. Mamy wielki szacunek dla tak dobrej ekipy jak ta PSG, ale mamy też swoje bronie i spróbujemy je wykorzystać, by ich zranić i awansować.
[Esporte Interativo] Marcelo wrócił po kontuzji, rozgrywając w sobotę bardzo dobre minuty. To twój kolega z obrony, który ma wielki wpływ także na atak. Co daje wam powrót Marcelo do gry?
Cóż, zawsze cieszymy się, gdy wraca jeden z naszych kolegów. Powrót Marcelo to zawsze powrót szczęśliwej twarzy do gry. To jego sposób bycia i radzi sobie świetnie. Cieszymy się, że jest do dyspozycji trenera. Łatwo jest opisywać Marcelo jako zawodnika, bo można popatrzeć na całą jego karierę. Dla nas to zawsze wielki zysk nie tylko w obronie, ale także w ataku. Daje nam wiele w temacie ofensywnym i to jedna z broni, z jakich możemy korzystać.
[SER] W rewanżu zabraknie Neymara, za którego zagra Di María. Czy jego brak może wpłynąć na ostateczny wynik tego dwumeczu?
Neymar to ten inny piłkarz, wyróżniający się na poziomie światowy. Jeśli gra w danej drużynie, tworzy dla rywala rodzaj alarmu. My mierzyliśmy się z tym w ostatnich latach nie tylko w PSG, ale także w Barcelonie. Świetnie znam jednak tego, kto go zastąpi, Di Maríę, Ángela, inny fantastyczny zawodnik. Nic się nie zmienia, trzeba utrzymać to samo ustawienie. Di María to do tego pewnie zawodnik, który bardziej pomaga w defensywie i też potrafi dać ci bardzo kompletną pracę jak Ney. Dlatego trzeba uważać na ich zalety, ale przy tym musimy zagrać z podniesioną głową. Mamy drużynę i kadrę, by podejść do takiego starcia i wyjdziemy tutaj, by pokazać naszą najlepszą wersję.
[Cuatro] Wiele mówi się o arbitrze, presji czy kibicach. Nikt jednak nie mówi o Realu Madryt i jego szatni, która wygrała 3 z ostatnich 4 Pucharów Europy i odnajdywała się w tych sezonach na najgorętszych terenach w Europie. Jakie są wasze odczucia? Jak podchodzicie do tego spotkania?
Liga Mistrzów to jedne z ulubionych rozgrywek naszego klubu, także nasze. Postawiliśmy pierwszy krok, który był bardzo ważny, w meczu u siebie, a teraz trzeba spróbować jak najlepiej to wykończyć. Drużyna znowu czuje się świetnie i bardzo lubi podchodzić do tego typu starć. Wielcy zawodnicy lubią brać udział w takich wielkich spotkaniach i jutro mamy jeden z tych dni, gdy masz szansę pokazać światu to, co lubisz robić. Dlatego postaramy się zagrać jak najlepiej, by Real dalej mógł pokazywać, jak dobrą posiada ekipę.
[Fox Sports] Czy ty przedwczesny finał? Nie patrząc nawet na wynik pierwszego meczu.
Może tak być. Myślę, że gdy spotykają się ekipy na takim poziomie, to miłośnicy futbolu podchodzą do tego taki w sposób. Dlatego uważam, że tak. Gdy wiesz, że nie ma marginesu na błąd, a pomyłka praktycznie wyrzuca cię rozgrywek, to tak, jest to praktycznie finał. Dlatego jutro mamy jeden z tych dni, które można nazwać finałem. Myślę, że oni też podchodzą do tego taki w sposób. Oczywiście poza naszym starciem są też inne dwumecze, gdzie ekipy podchodzą do starcia z podobnym nastawieniem.
[MARCA] Czy macie dodatkowy zawrót głowy, gdy spojrzycie na to, że po tym meczu może nie być już niczego? To wasza ostatnia karta w tym sezonie, czy przez to zagracie z większą presją?
Zależy dla kogo. Może to być dodatkowa presja, może to być dodatkowa motywacja. Każdy podchodzi do tego w sposób, w jaki chce i może. Jak mówimy, my praktycznie skupiliśmy sezon na Lidze Mistrzów i nasz margines na błąd jest tak mały, że nie mamy prawa do rozdawania prezentów. Dlatego damy z siebie wszystko na boisku. W futbolu może zdarzyć się wszystko, ale nie może zabraknąć nastawienia i intensywności.
[El País] Mówi się, że ekipa odzyskała siłę w ataku i gole Cristiano. Jaką rolę odegra jutro obrona? Konkretnie ty jako kapitan oraz Keylor.
Nie wiem [śmiech]. Co do roli Keylora, może o niej opowiedzieć Keylor. Nie? [śmiech]
Tak, ale jesteście przewidywani jako te dwa główne elementy waszej defensywy.
Na razie tak, dopóki trener nie poda ekipy. Ciągle nie wiemy, kto wystąpi. Prawdą jest jednak to, że każdy ma inną rolę, ale przy tym mamy ducha drużyny i rywalizujemy lepiej, gdy myślimy drużynowo, a nie indywidualnie. Pod względem jako kapitanowi na pewno takie starcia jak to jutrzejsze bardzo mi się podobają i z których bardzo się cieszę. Staram się przekazywać w tyłach maksymalną pewność siebie, by to bezpieczeństwo mogło przełożyć się też na atak, gdzie mamy zawodników tworzących wiele szkód rywalowi. Obyśmy jutro utrzymali serię strzelecką, która może być kluczowa dla tego rewanżu.
[Goal] Alves powiedział, że w pierwszym meczu byli zdecydowanie lepsi i Real zagrał przez 10 minut, co mu wystarczyło. Co sądzisz o tej opinii? Czy wydaje ci się niesprawiedliwe spłycanie wygranej 3:1 do 10 minut gry? I czy wydaje ci się to też odpowiednie przy wydatkach, jakie PSG poczyniło na wzmocnienie zespołu latem?
Cóż, każdy ma swoją opinię, Alves czy ktokolwiek inny, trzeba go szanować. Nie będę wchodzić w żadne debaty, ale moje zdanie jest oczywiście zupełnie inne. W domu zrobiliśmy wiele rzeczy dobrze, ale też robiliśmy złe rzeczy, z których oni korzystali. Dlatego wykonałbym bardziej kompletną analizę, która oczywiście zmieniałby opinię Daniela. Jutro mamy nową szansę na, jak oni sami mówią, pokazanie się przed całym światem. Możesz pokazać się z dobrej strony, możesz też ze złej. Dlatego zawsze masz 50% szans w starciu między bardzo mocnymi rywalami, którzy mają światowej klasy zawodników. To dzień na to, by każdy pokazał swoje.
[oficjalna strona] Masz maksymalne doświadczenie w takich starciach. W takich meczach, co jest ważniejsze: aspekt psychologiczny czy taktyczny?
Myślę, że ważne są oba. Każdy minimalny szczegół jest ważny: poziom koncentracji czy aspekt ustawienia, który należy do trenera i który my potem staramy się jak najlepiej odegrać na boisku. Co do czynnika koncentracji, to jeden z priorytetów na takie mecze, bo każda sprawa, która doprowadza do twojego odłączenia, może pomóc przeciwnikowi i może doprowadzić do błędu, który wyrzuca cię rozgrywek. Dlatego te spotkania wymagają dodatkowej koncentracji względem innych starć i wszyscy muszą grać na 20 zmysłów [śmiech].
[Radio Nacional] W ostatnich 7 latach dochodziliście przynajmniej do półfinałów. Czy takie doświadczenia mogą dodać wam presji czy raczej to dodaje animuszu i spokoju przed tym spotkaniem?
Jak mówiłem, wszystko zależy od planu na mecz i tego, jak każdy do niego podchodzi. Jak też wspomniałem na początku, mnie nie męczy wygrywanie i uwielbiam żyć tym z dnia na dzień. Nie ma nawet czasu, by cieszyć się wygranymi i jutro mamy kolejną okazję, by przybliżyć się do jednego z najpiękniejszych celów, jakie możemy osiągnąć. Dlatego to dodatkowa motywacja, to żadna presja, przeciwnie. Przynajmniej dla mnie, ale też myślę, że dla kolegów, bo ciągle z nimi o tym rozmawiam [śmiech].
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze