Emery: Najlepszy w Lidze Mistrzów jest Real Madryt
Wywiad z trenerem Paris Saint-Germain
Unai Emery na tydzień przed meczem z Realem Madryt przyjął w Paryżu dziennikarzy Marki. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tego wywiadu z trenerem Paris Saint-Germain.
Zgadza się pan z tym, co Mbappé powiedział nam w grudniu? „Jedziemy do Madrytu wysłać światu wiadomość”.
Tak, tego dnia będziemy w centrum świata. Ten mecz spokojnie mógłby być finałem. Wiadomość jest taka, że wierzymy w siebie i że jesteśmy przygotowani do rozegrania tego typu starcia. Mam wielkie nadzieje związane z grą z Realem, zwycięzcą trzech z ostatnich czterech Lig Mistrzów. PSG od lat przygotowywało się do walki z najlepszymi, a obecnie najlepszy w Lidze Mistrzów jest Real Madryt. To, by PSG znalazło się na tym poziomie, jest wielkim wyzwaniem i podchodzę do tego naturalnie.
To będzie dwumecz dla cracków, ale jego podstawy będą leżeć w środku pola. Na przykład, Verratti. Udało się już panu zrobić z niego „nowoczesnego Xaviego”, jak kiedyś sam pan go tak określił?
Marco ma pewną osobowość i chcę ją poprawiać, ale walka z naturą nie jest korzystna. Nigdy nie będzie pomocnikiem dochodzącym, który zdobywa wiele bramek, ale może być zawodnikiem wertykalnym z tą umiejętnością zagrywania ostatniego czy przedostatniego podania, odnajdywania akcji na małej przestrzeni. Przy tym to chłopak z wielkim sercem. Musi dalej dojrzewać mentalnie, by rozwijać się w swojej grze do przodu. Zbliża się do pola karnego, ale nigdy nie będzie pomocnikiem z wieloma golami.
Jak zapanujecie nad równowagą przeciwko Realowi, mając tak ofensywny tercet w ataku i środek pola z tak ofensywnymi graczami jak Draxler czy Di María?
Po odejściu Ibry ekipa próbowała się rozwijać. Zawsze wsłuchiwałem się w te słynne słowa prezesa Florentino Péreza, że aby mieć najlepszą ekipę na świecie, trzeba kupić najlepszego gracza na świecie. Real to robił, na przykład z Figo. Kiedy tamtego dnia czytałem u was, że Figo odchodzi za klauzulę, nie wierzyłem w to. To było niesamowite. Hiszpania zawsze żyła tym przy Realu Madryt: transfer Zidane'a, potem Cristiano, potem Jamesa… Barcelona też to robiła, wpłacając klauzulę na przykład za Rivaldo. Teraz taką siłę finansową widzimy we Francji. Uważam, że to coś pozytywnego dla tego kraju i że powinien on być wdzięczny kapitałowi z Kataru, że sprowadza tu takich graczy. Ostatnim krokiem prezesa Al-Khelaïfiego było sprowadzenie jednego z trzech najlepszych na świecie, Neymara. Ta drużyna poprawiła się dzięki tym transferom w ataku. I teraz, to odpowiedź na wasze pytanie, ja muszę poukładać ten talent i nadać temu równowagę. To atrakcyjne wyzwanie.
Jak zagracie? Pan jest jednym z Hiszpanów, którzy triumfują poza krajem bez bycia powiązanym z tiki-taką.
Tiki-taka to koncept medialny. Nasze PSG to jedna z ekip, która wymienia najwięcej podań w meczu w Europie. Mamy 700-800 zagrań na mecz, niewiele zespołów tak gra. Nie przylepiam nam etykietek ani nie czytam o tym, jak się nas określa. My tylko analizujemy mecze i widzimy, że jesteśmy jedną z drużyn, która na podstawie kombinacji dochodzi najczęściej i najlepiej pod bramkę rywala.
Jak poradził pan sobie z kryzysem rzutów karnych?
Z naturalnością, czyli podstawą mojej pracy od Lorki. Opowiem wam coś. Grałem z Aitorem Huegúnem, który błyszczał w Segundzie i Segundzie B. Byliśmy kolegami i nagle zostałem jego trenerem. On był specjalistą od karnych, ale jego skuteczność meczowa tego nie pokazywała. Był moim przyjacielem, ale podjąłem decyzję, że nie będzie więcej strzelać karnych. Wkurzył się. Od tamtego momentu patrzę wyłącznie na zdolność do efektywnej reakcji. W tym PSG ma ją wielu, bo to świetni zawodnicy. Wcześniej największą miał Cavani, ale przyszedł Neymar i ta dwójka gra obok siebie. W tamtym momencie porozmawialiśmy z nimi, żeby się tym dzielili. Jednego dnia pojawiły się jednak te wątpliwości i wtedy interweniowałem… Teraz jest tak, jak jest [karne wykonuje Neymar].
Niech pan opowie o Neymarze. Widział pan kiedyś zawodnika z taką techniką?
W Valencii byłem z Villą, Silvą, Albiolem, Marcheną, Barają… W Sevilli miałem Rakiticia. W PSG też odnalazłem zawodników z najwyższego poziomu. Prawda jest jednak taka, że Neymar urodził się, by być crackiem, by jego talent pozwalał rozwijać się jemu i jego ekipie. Nigdy nie miałem takiego piłkarza i jestem bardzo wdzięczny, że mogę z nim pracować. Teraz szukamy razem z nim zysku dla drużyny. Neymar wykonał ruch sportowy, opuszczając strefę komfortu w Barcelonie i tutaj teraz musi zdobyć ten sam szacunek. To proces. On tego chce, ma ten głód. PSG ma szczęście, że go posiada, a Ney ma szczęście gry dla zespołu z wieloma cechami pozwalającymi wzmacniać jego osobisty błysk i pozwalającego mu walczyć o cele drużynowe.
Jak okiełznać wolnego ducha takiego 26-letniego zawodnika? Nie jest chyba łatwo.
Ale uważajcie, on ma wielkie serce i moje rozmowy z nim zawsze były pozytywne. Zawsze powtarza, że przyszedł tu pomagać, mówi to z pokorą. W grze ma wielką odpowiedzialność i czasami próbujemy mu ją nawet zmniejszać. Powtarzamy mu: „Ney, spokojnie”. Kiedy drużyna musi przyśpieszyć czy strzelić gola, szukamy go, bo ma takie zdolności. Nie można jednak przesadzać. Powtarzam mu, że my też jesteśmy tu od tego, by mu pomagać, by czuł się wygodnie na boisku i by wszystko mu ułatwiać, pozwalając jego talentowi określać naszą ofensywę. Moja praca polega na znalezieniu równowagi, w której ten talent będzie decydujący. I nie, Neymar nie jest wolnym duchem, on ma wielkie zdolności indywidualne, ale też drużynowe. Jeśli oglądasz podsumowania meczów, widzisz tylko, jak zakłada siatki i robi swoje zwody… Ja analizuję to bardziej globalnie, patrzę jak łączy się z kolegami, jak odnajduje podania na zmniejszonej przestrzeni…
Cavani pobił niedawno historyczny rekord bramek dla PSG. Co w nim pana zaskakuje, czego nie widać na zewnątrz?
Kiedy tu przyszedłem, zgodziliśmy się z klubem, że trzeba dać mu szansę na bycie napastnikiem, który jest głównym strzelcem tego zespołu. Już był strzelcem, ale musiał przejąć odpowiedzialność na pozycji, którą zajmował Ibra. Na początku było sporo wątpliwości, ale on wykonał fantastyczną pracę. Dodał do swojego futbolu wiele rzeczy. Edi był już zwycięzcą, miał głód, mentalność, dobrze rywalizował, zawsze chciał grać… Ale poprawił się w tym, że zrobił kolejny krok w poprzednim sezonie. W tym stawia kolejny i pozostaje na tej samej drodze.
Mbappé, czy to on w przyszłości będzie największą światową gwiazdą?
Ma przed sobą wielką ścieżkę i nie wiadomo, gdzie dojdzie. Do tego pochodzi z Paryża. Wcześniej tacy piłkarzy nie zostawali we Francji, PSG nie potrafiło ich zatrzymać. Po prostu odchodzili. Teraz mogą być tu przez 15 lat i to jest ogromny krok do przodu. Madryt i Barcelona chcieli Kyliana, ale PSG miało tę siłę, by zatrzymać go we francuskim projekcie. Ja uważam, że transfer Mbappé nie został zrealizowany z powodu warunków finansowych, a z powodu atrakcyjności sportowej. I to coś nowego w tym nowym europejskim porządku. Kluby czują się zagrożone, także przez City, które również jest nowym klubem z siłą finansową. Uważam, że to coś dobrego dla futbolu, że wchodzą nowe zespołu. Musimy wszyscy być za to wdzięczni.
Ale przejście Mbappé latem będzie kosztowało klub 180 milionów euro. Czy dla pana Finansowe Fair Play jest zasadne?
Tak, oczywiście, musimy mieć dobrą równowagę. PSG szanuje jednak granice, jakie wyznacza UEFA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze