Advertisement
Menu

Real Cristiano w ligowym cieniu Realu Di Stéfano

Argentyńczyk strzelał mniej, ale częściej wznosił puchar

Pasjonaci liczb i porównań doliczyli się, że wczoraj na Estadio Ciudad de Valencia Cristiano Ronaldo rozegrał 282. mecz w La Lidze w barwach Realu Madryt. Nie jest to żadna okrągła liczba, by móc mówić o jakimś jubileuszu, ale oznacza, że Portugalczyk zrównał się pod względem występów z Alfredo Di Stéfano. Argentyńczyk nie był aż taką maszyną, która występowała w niemal każdym spotkaniu i by osiągnąć taką liczbę spotkań potrzebował aż jedenastu sezonów spędzonych w stolicy Hiszpanii. CR7 ta sztuka udała się w trakcie dziewiątego sezonu rozgrywanego z królewskim herbem na piersi.

Cristiano nie trafił wczoraj do siatki, ale w trakcie tych 282 spotkań strzelił aż 293 gole, co wciąż daje mu średnią ponad jednej bramki zdobywanej na mecz, mimo że w tym sezonie mógł cieszyć się ze swoich zdobyczy jedynie ośmiokrotnie. Nie ma drugiego piłkarza w historii klubu, który zdobyłby więcej bramek w La Lidze, więc oczywistym jest, że Di Stéfano ustępuje mu w tym względzie i może pochwalić się 216 golami strzelonymi dla Realu.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że Cristiano jest najlepszym goleadorem, jakiego kiedykolwiek posiadał w składzie Real Madryt, ale o ile liczba zdobywanych przez niego bramek w lidze przekłada się na indywidualne laury, o tyle nie idzie w parze z osiągnięciami całego zespołu. Portugalczyk trzykrotnie sięgał już po Trofeo Pichichi dla najlepszego strzelca La Ligi, ale w ciągu ośmiu sezonów zdobył z Królewskimi tylko dwa mistrzowskie tytuły. Oczywiście przy obu z nich miał ogromny udział, ale jakby brutalnie nie zabrzmiało to zdanie, pozostałe gole w ostatecznym rozrachunku nie zdały się praktycznie na nic. Królewscy przegrali sześć ligowych sezonów, za moment przegrają też siódmy, mając w składzie maszynę do zdobywania bramek.

Di Stéfano strzelił mniej goli od Cristiano, ale po rozegraniu takiej samej liczby spotkań mógł powiedzieć, że wygrał z Realem aż osiem mistrzowskich tytułów i tylko trzykrotnie musiał uznawać wyższość innych klubów. U Ronaldo proporcje są wręcz odwrotne. Real z nim w składzie triumfował jedynie w sezonach 2011/12 i 2016/17. Czemu tak mało? Przyczyn było bez wątpienia bez liku i każdy jest w stanie wskazać ich przynajmniej kilka, ale z czasem historia będzie już pamiętać tylko końcowe wyniki, a te w La Lidze stanowią na dziś największą skazą na projekcie Florentino Péreza i karierze CR7.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!