Wicemistrzostwo się oddala
Celta Vigo – Real Madryt 2:2
Szesnaście punktów. Już nie warto nawet patrzeć tak wysoko w tabelę. Real Madryt musi znać swoje miejsce w szeregu w lidze, a to miejsce dziś nie jest w żaden sposób związane z walką o mistrzostwo. Barcelona dalej odjeżdża, Królewscy dalej zawodzą. Dziś na Balaídos dobra gra Los Blancos trwała może 10 minut. Ekipa zagubionego Zinédine'a Zidane'a zaledwie zremisowała z Celtą Vigo 2:2.
Zaczęło się… tak sobie. Obie drużyny grały na podobnym poziomie, choć to Los Blancos częściej operowali piłką. Wyglądało to jednak mniej więcej tak jak zawsze – kilkanaście podań i szukanie dośrodkowania. Wyjątkowo aktywny był Gareth Bale, jednak to gospodarze szybciej stworzyli sobie świetną sytuację. Piłka po uderzeniu Iago Aspasa trafiła jednak w słupek bramki Królewskich. Nie zadziałało to jednak jak zimny prysznic. W poczynaniach ospałych piłkarzy gości nic się nie zmieniło. Ogromnym orzeźwieniem był za to gol Daniela Wassa z 33. minuty. Do teraz nie wiemy, gdzie w tej sytuacji był Marcelo. Duńczyk wykorzystał błąd defensywy i Keylora Navasa, popisał się bardzo efektownym lobem i wyprowadził Celtę na prowadzenie.
Wtedy Królewscy musieli zareagować. Sytuacji z 36. i 38. minuty nawet nie warto rozdzielać na dwie części. Uderzenia Los Blancos były zaskakujące dla Celty i po asystach Toniego Kroosa i Isco dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Gareth Bale. Walijczyk już wcześniej dobrze wyglądał, a dwoma uderzeniami potwierdził, że wraca do bardzo dobrej dyspozycji. Po przerwie sytuacji było już nieco więcej, a piłka wędrowała od jednego pola karnego do drugiego. Niezłe szanse mieli Isco czy Jonny, ale nie potrafili zmienić rezultatu. W 71. minucie seria błędów Realu Madryt zakończyła się rzutem karnym i ponownie negatywnym bohaterem był Keylor Navas. Sfaulował Iago Aspasa, ale chwilę później obronił jego strzał z jedenastu metrów.
Kostarykanin naprawił swój błąd i wydawało się, że Królewscy będą w stanie dowieść minimalne zwycięstwo do końca spotkania. Nie potrafili jednak zdobyć trzeciej bramki i zabić meczu. Celta to wykorzystała po wrzutce Wassa do Maxiego Gómeza i było 2:2. Zidane wprowadził jeeszcze Marco Asensio, w końcówce świetną okazję miał Lucas, ale ostatecznie zakończyło się na remisie. Wydaje się, że zasłużonym. Real Madryt po prostu nie zasłużył dziś na zwycięstwo i nie zasługuje na walkę o mistrzostwo. Można wyliczać kontuzje, błędy sędziów, błędy indywidualne, ale trzeba wiedzieć, że o mistrzostwo gra drużyna. A tej w Madrycie po prostu dziś nie ma.
Celta Vigo – Real Madryt 2:2 (1:2)
1:0 Wass 33' (asysta: Aspas)
1:1 Bale 36' (asysta: Kroos)
1:2 Bale 38' (asysta: Isco)
2:2 Maxi Gómez 82' (asysta: Wass)
Celta Vigo: Rubén; Mallo, Cabral, Roncaglia, Jonny; Wass (91' Jozabed), Radoja (73' Lobotka), Pablo Hernández; Iago Aspas, Maxi Gómez, Sisto (73' Mor).
Real Madryt: Keylor; Achraf, Varane, Nacho, Marcelo; Modrić (77' Kovačić), Casemiro, Kroos; Isco (77' Lucas Vázquez); Bale (85' Asensio), Cristiano.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze