Zahartowany Rafa Mir
Valencia nie oszczędza swojego napastnika
Kończyła się era Nuno w Valencii. Trwała wojna domowa pomiędzy Amadeo Salvo Lillo, ówczesnym prezesem Nietoperzy, a Peterem Limem, singapurskim właścicielem klubu. Skończyła się tym, że prezes stał się byłym prezesem. Pracę stracił też Rufete, dyrektor sportowy. Trener uszedł z życiem, dzięki czemu jeszcze przed odejściem zdołał odcisnąć piętno na swojej drużynie. Dał szansę Rafie Mirowi, być może dlatego, że trener i zawodnik korzystają z usług tego samego agenta. Chodzi oczywiście o Jorge Mendesa.
Napastnik drugiego zespołu chciał się rozwijać i pokazywał potencjał na bycie gwiazdą. Portugalski szkoleniowiec już wcześniej odsunął Álvaro Negredo, który publicznie skrytykował działania swojego zwierzchnika. Rafa Mir mógł więc pokazać się w bardzo ważnym meczu w Petersburgu. Valencia grała w Lidze Mistrzów z Zienitem i musiała wygrać. Piłkarz urodzony w Murcji wyszedł w pierwszej jedenastce ustawiony bliżej skrzydła, gdzie nie czuł się najlepiej. Nietoperze przegrały 0:2, a kilka dni później Nuno został bez pracy.
Mir wrócił do drugiego zespołu i w dalszym ciągu ciężko pracował, by przebić się do pierwszej ekipy. W Segunda División B jednak też nie grał. Z meczu Ligi Mistrzów trafił na ławkę rezerwowych w trzeciej klasie rozgrywkowej. Mimo jego siły mentalnej ten regres mocno na niego wpłynął, dlatego w trakcie trudnych miesięcy szukał wsparcia u profesjonalistów.
Pomału wychodził z tego zastoju. Wiedział, że powrót do pierwszej drużyny jest kwestią pracy i cierpliwości. Zaliczył bardzo dobry sezon pod okiem Curro Torresa w drugim zespole. Wszystko się poprawiało, ale znów trafił na przeszkodę. Okazała się nią propozycja odnowienia umowy. Mir nie przystał na ofertę Nietoperzy. Zaczął ten rok jako najlepszy strzelec Segunda División B, ale zdecydowano, że trzeba go ukarać. Nękanie i to z przyznaniem się do winy. Marcelino powiedział wprost, że jego podopieczny nie może trenować ani grać z pierwszą drużyną dopóki nie „poprawi swojej sytuacji kontraktowej”.
Nie ma wątpliwości, że 20-latek zaczął przerastać Segundę B. Nie dostał możliwości awansu sportowego, chociaż trenował z pierwszą ekipą w pretemporadzie. Działacze Valencii przypuszczają, że piłkarz osiągnął już porozumienie z inną drużyną. Wszystko wskazuje na to, że jest nią Real Madryt. Obecnie wszystko wskazuje na to, że Nietoperze są pogodzone z utratą napastnika i robią wszystko, co w ich mocy, by ostatecznie nie trafił do stolicy Hiszpanii. Jedno jest pewne – między innymi dzięki naciskom drużyny z Walencji Rafa Mir nauczył się cierpliwości i radzenia sobie z presją.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze