Bale przegapi 92. mecz w barwach Realu
Królewscy znów będą musieli radzić sobie bez Walijczyka
Gareth Bale nie zagra w sobotnim meczu z Athletikiem Bilbao. Walijczyk wczoraj i dzisiaj nie pojawił się na boisku treningowym w Valdebebas i nie ćwiczył z resztą kolegów. W Hiszpanii od razu zabito na alarm, ponieważ wszyscy wiedzą doskonale, jak z reguły kończyły się tego typu sytuacje. Klub nie wydał oficjalnego komunikatu na temat stanu zdrowia piłkarza i nie poinformował, że ten nabawił się kolejnej już kontuzji. Z kuluarów można było dowiedzieć się jednak, że nikt nie chce podejmować nawet najmniejszego ryzyka i atakujący nie trenował normalnie z powodu ostrożności, jaką zachowuje wobec niego sztab szkoleniowy. Więcej szczegółów na temat stanu zdrowia gracza poznamy najprawdopodobniej dopiero po jutrzejszej konferencji prasowej z udziałem Zinédine'a Zidane'a.
Walijczyk wrócił we wtorek na boisko po 63 dniach przerwy i przewlekłych problemach, które zaczęły się od meczu z Borussią w Dortmundzie. Bale pojawił się na murawie w drugiej połowie starcia z Fuenlabradą i już w pierwszej akcji zaliczył asystę przy bramce Borjy Mayorala, gdy idealnie dośrodkował piłkę na głowę Hiszpana. Drugi gol to także spora zasługa wychowanka Southampton, który w ekwilibrystyczny sposób przedarł się przez obrońców rywali. W samej końcówce spotkania dało się jednak zauważyć, że Bale miał jakiś problem z łydką – przez ostatnie sekundy zerkał bacznie na swoją nogę, kilka razy się za nią złapał i ograniczał się już jedynie do truchtania po murawie.
Z klubu docierają informacje, że Bale nie jest kontuzjowany, ale znów doskwiera mu ból w łydce. Osoby z Madrytu uspokajają, że jest to niewielki problem. W stolicy Hiszpanii nikt nie zamierza jednak ryzykować i Gareth na pewno nie uda się z drużyną do Kraju Basków. Zawodnik ma być gotowy na ostatni mecz grupowy Ligi Mistrzów z Borussią, który zaplanowano na 6 grudnia. Zagra jednak tylko wtedy, jeśli nie będzie odczuwał już jakiegokolwiek bólu. Trudno więc też brać jego występ za pewnik.
Licznik przegapionych przez Bale'a meczów znów zacznie tykać. Dotychczas zagrał w 160 spotkaniach dla Królewskich, choć mógł wystąpić w 251. Oznacza to, że z różnych powodów przegapił aż 91 meczów Realu. Większość z absencji była oczywiście spowodowana kontuzjami, których piłkarz nabawił się aż dziewiętnastu – w tym aż jedenastu związanych z łydką. Z powodu samych urazów Gareth nie zagrał w 75 spotkaniach Los Blancos w ciągu nieco ponad czterech sezonów.
Mecze Garetha Bale'a w Realu Madryt | |||||
Sezon | Przegapione | Rozegrane | % rozegranych | Gole | Asysty |
2013/14 | 13 | 44 | 77,19% | 22 | 19 |
2014/15 | 11 | 48 | 81,36% | 17 | 12 |
2015/16 | 21 | 31 | 59,62% | 19 | 11 |
2016/17 | 33 | 27 | 45% | 9 | 3 |
2017/18 | 13 | 10 | 43,48% | 3 | 5 |
SUMA | 91 | 160 | 63,75% | 70 | 50 |
Już same początki Bale'a w Madrycie mogły powodować zapalenie się ostrzegawczej lampki. Piłkarz łapał drobne urazy, ale tak naprawdę ani razu nie wypadł z gry na dłuższy czas. W pierwszym sezonie mógł wystąpić w 57 oficjalnych meczach, ponieważ do klubu trafił dopiero 1 września, a wtedy Real rozgrywał już 3. kolejkę La Ligi. Ostatecznie zagrał w 44 spotkaniach, co z perspektywy czasu można uznać za całkiem niezły wynik. Jeszcze lepiej było w sezonie 2014/15, gdy Gareth zaliczył 48 występów dla Królewskich na 59 możliwych.
Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero od sezonu 2015/16. Gdy grał, był jednym z najlepszych piłkarzy Los Blancos. Uzbierał 19 bramek i 11 asyst, ale zanotował tylko 31 spotkań. Jeszcze gorzej było w ubiegłym sezonie, w którym Bale zagrał jedynie w 27 meczach, a jego statystyki były już bardzo mizerne – 9 goli i 3 asysty. W obecnych rozgrywkach trudno spodziewać się, żeby Walijczyk poprawił wynik sprzed roku czy dwóch lat. Na razie ma na swoim koncie 10 rozegranych spotkań na 23 możliwe.
Bale miał być jednym z filarów zespołu i naturalnym następcą Cristiano, ale najzwyczajniej w świecie nie może nim się stać, bo w większości spotkań po prostu brakuje go na boisku. Liczby Walijczyka wyglądają bardzo blado, gdy zestawimy go z innymi kluczowymi zawodnikami Realu. Gareth wystąpił jedynie w 63,75% meczach Królewskich i wypada niekorzystnie nawet na tle Carvajala i Marcelo, którzy rozpoczynali kariery w pierwszej drużynie jako młokosy i musieli walczyć o miejsce w składzie z innymi zawodnikami (Danilo czy Coentrão), a przy tym również zmagali się z licznymi kontuzjami.
Kluczowi zawodnicy w Realu Madryt | |||||
Piłkarz | Przegapione mecze | Rozegrane mecze | % rozegranych meczów | ||
Cristiano Ronaldo | 70 | 410 | 85,42% | ||
Toni Kroos | 29 | 165 | 85,05% | ||
Isco | 44 | 210 | 82,68% | ||
Karim Benzema | 100 | 380 | 79,17% | ||
Sergio Ramos | 145 | 540 | 78,83% | ||
Luka Modrić | 82 | 230 | 73,72% | ||
Marcelo | 191 | 425 | 68,99% | ||
Dani Carvajal | 82 | 172 | 67,72% | ||
Gareth Bale | 91 | 160 | 63,75% |
Wśród pierwszoplanowych zawodników klubu Bale grał częściej jedynie od Raphaëla Varane'a. Konfrontowanie Francuza z Walijczykiem nie ma jednak większego sensu, ponieważ środkowy obrońca trafił do Madrytu w wieku 18 lat. Początkowo miał jedynie uczyć się u boku Ricardo Carvalho, Sergio Ramosa i Pepe, ale później musiał też rywalizować z nimi o miejsce w wyjściowej jedenastce, a w odwodzie był przecież jeszcze Nacho. Historia Garetha jest zgoła odmienna, bo do Realu przeszedł za dziesiątki milionów euro i jego pozycja w drużynie była niepodważalna już od pierwszego meczu.
Wiele osób zaczęło już porównywać Bale'a do Kaki. Ba, zaczął to robić nawet sam Florentino Pérez. „Przychodził tu w pierwszym roku jako fenomen, jako zdobywca Złotej Piłki. Pojechał jednak na mundial, zagrał na blokadzie i wrócił ze zniszczonym kolanem. Od tamtego momentu nie był tym samym Kaką”, stwierdził prezes, gdy dwa miesiącu temu zapytano go o Walijczyka. Takie zestawienie obu graczy nie może nikogo dziwić, bo były pomocnik Milanu wystąpił w 120 meczach z herbem Realu na piersi, a przegapił aż 116 spotkań. To jeszcze gorsze liczby od tych, które ma Bale, ale na dziś wszystko wskazuje na to, że obecny zawodnik Królewskich może niebawem zrównać się w tej niechlubnej statystyce z byłym zdobywcą Złotej Piłki.
Oczywiście absencje piłkarzy nie wynikają jedynie z bardziej lub mniej poważnych urazów. To także pauzy spowodowane obejrzanymi kartkami czy po prostu decyzje techniczne sztabu szkoleniowego, gdy przychodzi zmierzyć się z o wiele słabszym rywalem. Żaden z obecnych graczy nie ominął jednak aż tylu spotkań z powodu samych kontuzji. Na niezniszczalnych wyglądają tutaj Cristiano, Kroos czy Isco, a przecież oni również zmagali się z urazami. Pomimo tego wydają się być niemal zawsze gotowi do gry i potwierdzają to zresztą suche liczby.
Klubowa kariera Garetha Bale'a | ||||
Klub | Przegapione mecze | Rozegrane mecze | % rozegranych meczów | |
Southampton | 11 | 45 | 80,36% | |
Tottenham | 118 | 203 | 63,24% | |
Real Madryt | 91 | 160 | 63,75% |
Wielu uważa i stara się bronić Bale'a tym, że jego problemy z kontuzjami zaczęły się dopiero po transferze do Realu. Za główny argument stawiana jest tutaj zmiana otoczenia i samej ligi, co zmusza graczy do zmodyfikowania stylu gry, do czego nie zawsze przyzwyczajone są mięśnie. Niestety, nie jest to do końca prawda i nie można traktować tych uzasadnień poważnie, gdyż Walijczyk zmagał się z wieloma urazami już za czasów gry dla Tottenhamu.
Już w pierwszym sezonie uszkodził sobie więzadło w prawej kostce i nie grał w piłkę przez pół roku. Po powrocie notował przeciętne występy i przegrywał rywalizację o miejsce w pierwszym składzie z Benoît Assou-Ekotto. Jego gwiazda rozbłysła jednak na dobre w sezonie 2010/11, ale zarówno wtedy, jak i w kolejnych latach, łapał różne urazy. Okazuje się wręcz, że procentowo Bale przegapił w Tottenhamie i Realu praktycznie tyle samo meczów! Tu i tam ten wskaźnik wynosi 63%. Statystyka niewątpliwie daje do myślenia i każe zastanowić się, czy nie można było tego wszystkiego przewidzieć choć w pewnym stopniu? Naturalnie nie wolno też zapominać o golach, asystach i świetnych występach Bale'a dla Królewskich, ale opinie mówiące o tym, że okazał się transferowym niewypałem, nie mogą też już specjalnie nikogo zaskakiwać…
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze