Marco Asensio wciąż nie dostaje szans
Marginalna rola Hiszpana w ważnych meczach
Mijały kolejne minuty i dla wszystkich zgromadzonych na Wanda Metropolitano i przed telewizorami stawało się całkowicie jasne, że Cristiano Ronaldo i Karim Benzema, delikatnie mówiąc, nie mieli swojego dnia. Portugalczyk jednak przynajmniej dochodził do sytuacji. Francuz natomiast przespacerował się po murawie stadionu Atlético, nie prezentując nawet tego, za co z reguły jest chwalony – gry między liniami. Było oczywistym, że Real Madryt potrzebował zmian.
Jednak Marco Asensio nie stanął na murawie Wanda Metropolitano aż do 76. minuty. Dostał jedynie kwadrans na odmienienie oblicza meczu, który wydawał się zamknięty na wyniku 0:0. Mimo to udało mu się wykreować wraz z Marcelo najlepszą okazję Królewskich, kiedy to Cristiano miał decydującą piłkę na stopie, ale został zablokowany. Miał mało czasu, ale wprowadził nieco ożywienia w poczynania ataku Realu Madryt.
Marginalna rola Asensio w ostatnim meczu wydaje się nie być przypadkowa. W trzech ostatnich ważniejszych meczach dostawał właśnie około kwadransa od francuskiego szkoleniowca. W obu meczach z Tottenhamem zagrał właśnie 15 minut, co nawet w połączeniu z kolejnymi przeciwko Atleti jest zdecydowanie zbyt małą ilością, by mógł Hiszpan swój talent rozwinąć.
Pomimo ewidentnego skoku w hierarchii Królewskich wydaje się, że Marco nie jest w stanie na dłużej zagościć w pierwszym składzie Realu Madryt. Kontrastuje to bardzo z jego statystykami. W ciągu 1022 minut strzelił 7 bramek (jedna na 146 minut), a Cristiano strzela jedynie co 6 minut częściej. Nie mówiąc o Benzemie (gol co 468 minut) czy Bale'u (gol co 238 minut), których zostawił całe lata świetlne za sobą.
Porównania z trio BBC są nieuniknione, ponieważ mówimy o zawodnikach, którzy są bezpośrednimi rywalami Marco o miejsce w pierwszej jedenastce. Tym bardziej w takim momencie, jak ten obecny, kiedy drużyna ma za sobą wpadki z Tottenhamem, porażkę z Gironą czy zremisowane derby. Asensio, który w pełni rozegrał tylko mecze przeciwko Las Palmas (3:0) i Fuenlabradzie (2:0), wciąż czeka na swoje szanse. Z APOEL-em powinien dostać kolejną szansę od Zidane'a, aby udowodnić swoją wartość.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze