Pakt o nieagresji, który uniemożliwił pięć transferów
Kto mógł trafić z Atlético do Realu?
Jako pierwszy głośno powiedział o tym Enrique Cerezo w maju 2011 roku. „Jeśli Real wpłaci klauzulę za Agüero, odbierzemy to jako agresję”, mówił w El Larguero. Kun był już jedną nogą po drugiej stronie stolicy, ale wtedy postanowiono zawrzeć pakt o nieagresji między Florentino Pérezem a włodarzami Atlético Madryt. Było to dżentelmeńskie porozumienie, aby „nie kraść” sobie wzajemnie piłkarzy. Wszystko to uniemożliwiło transfery kilku zawodników, którzy chcieli grać na Santiago Bernabéu. Pakt odszedł już jednak do lamusa, gdy Królewscy zdecydowali się wiosną ruszyć po Theo Hernándeza i kupić go ostatecznie w lipcu. Atleti próbowało za to bezskutecznie pozyskać Marcosa Llorente. Kim byli gracze, którzy wcześniej mogli zostać piłkarzami Realu Madryt?
Diego Forlán
W styczniu 2011 roku Królewscy próbowali sprowadzić Urugwajczyka, który strzelił 86 goli przez trzy lata gry dla Atleti. Na drodze Los Blancos stanął jednak Miguel Ángel Gil. „Odrzucił ofertę za mnie, a następnie powiedział o tym moim agentom”, przyznawał sam Forlán. Ta sytuacja zaczęła podgrzewać atmosferę miedzy oboma klubami, a sam napastnik odszedł po zakończeniu sezonu do Interu, który zapłacił za niego jedynie 5 milionów euro.
Sergio Agüero
Próba sprowadzenia Argentyńczyka była prawdziwym katalizatorem dla pogorszenia się relacji między Atlético a Realem, które psuły się od początku dekady. Kun sam zaoferował swoje usługi Królewskim, ale kolejny raz na drodze transferu stanął Gil. „To niemożliwe, żeby przeszedł do Realu, może iść do każdej drużyny, która wpłaci klauzulę, ale nie do Realu. To kwestia zasad”, oznajmiał prasie. Powoływał się też na Florentino, który miał mu powiedzieć, że nigdy nie przeprowadzi tak wrogiej operacji. Sfrustrowany Agüero wylądował ostatecznie w Manchesterze City. Anglicy zapłacili za niego 45 milionów euro.
Radamel Falcao
„Falcao? Jest fantastyczny, ale nie kupujemy nikogo z Atlético, to zabronione”, taką właśnie wiadomość wysłał do A Boli José Mourinho, który był wówczas trenerem Realu Madryt. W październiku 2012 wyjaśniła się tajemnica, czemu Portugalczyk nie mógł ściągnąć do klubu El Tigre, mimo że był niezadowolony z usług Karima Benzemy. Real nie chciał podgrzewać ponownie atmosfery po wcześniejszym zamieszaniu z Agüero, mimo że rodzina Kolumbijczyka ciągle wysyłała wiadomości, że idzie do Realu, a wszyscy publikowała prasa. Ostatecznie snajper trafił do Monaco, gdzie otrzymał bardzo wysoki kontrakt, a na konto Atleti wpłynęło 60 milionów euro.
Thibaut Courtois
Belg również był powodem tarć między klubami. Mimo że bramkarz był jedynie wypożyczony z Chelsea, Atlético było zirytowane, gdy Real zaczął wtrącać się w negocjacje z The Blues, gdy próbowano go zatrzymać. Był styczeń 2014 roku, a Courtois robił furorę w Europie. Podobał się Ancelottiemi, ale Realowi udało się dogadać z Mourinho, żeby nie pozwolił zostać mu w Atlético, ale wszystko zepsuły późniejsze pragnienia Mou i podpis, który golkiper złożył pod nowym kontraktem. Dziś, trzy lata później, Królewscy wciąż nie zapominają o Courtois…
Antoine Griezmann
Ostatni wielki cel transferowy Realu. W zeszłym sezonie L'Équipe informowało, że Królewscy mają plan, by pozyskać Francuza w 2018 roku. W tym samym czasie we wszystko wmieszał się też Manchester United, ale zakaz transferowy dla Atleti sprawił, że Griezmann zdecydował się zostać i sam przyznawał, że nie mógł opuścić klubu w takiej sytuacji. Na wszelki wypadek zmodyfikowano nawet jego umowę i na jeden rok podniesiono klauzulę odejścia ze 100 na 200 milionów euro. Wydaje się, że Real przewrócił już stronę, na której widniało nazwisko napastnika, a ten spogląda teraz w kierunku Paryża.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze