Codina: Ten mecz to coś pięknego
Wywiad z byłym bramkarzem Królewskich
Jordi Codina, bramkarz Fuenlabrady, niedługo zmierzy się z Realem Madryt, w którym spędził aż siedem lat jako zawodnik rezerw i pierwszej drużyny. Przed czwartkowym meczem EFE przeprowadziło z Hiszpanem obszerny wywiad, którego zapis przedstawiamy poniżej.
Jak Jordi Codina skończył we Fuenlabradzie?
W zeszłym roku grałem w Reus Deportiu, ale nie miałem tam szans na występy, bo mój kolega z drużyny dawał sobie naprawdę świetnie radę. Po zakończeniu sezonu zdecydowałem się zmienić otoczenie i dostałem telefon od Fuenlabrady, która starała się o mnie już w poprzednich latach. Zgodziłem się na transfer, ponieważ bardzo podobał mi się ich pomysł i mamy ten sam ambitny cel.
Co napotkałeś w nowym klubie?
Przede wszystkim prezesa, który ma jasno określony plan, aby jego ekipa awansowała do drugiej ligi. On bardzo tego chce, a my bardzo się cieszymy, że możemy z nim współpracować. Ponadto jesteśmy świetną grupą i mamy bardzo dobre relacje. Jest tu kilku młodych piłkarzy i kilku, którzy już nimi nie są, ale to naprawdę doskonałe otoczenie.
Zarówno ty, jak i Cata Díaz, graliście w tego typu meczach, ale większość twoich kolegów nie. Jak ważne jest wasze doświadczenie?
Ja i Cata postaramy się przekazać wszystko, co wiemy o takiej grze, aby drużyna mogła się rozwijać. Reszta ma do nas dużo szacunku, a my chcemy pomóc im na boisku i poza nim. Tak, jakbyśmy byli ich starszymi braćmi.
Czego nauczył cię Real Madryt?
Przede wszystkim to szacunku, do kolegi lub do przeciwnika. Pokazywałem to we wszystkich ekipach, w których grałem. Poza tym to pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Gra się tak, jak się trenuje.
Po odejściu z Bernabéu miałeś już kilka różnych przygód, w tym jedną bardzo egzotyczną.
Kiedy odszedłem, to zacząłem grać w Getafe i to były naprawdę świetne lata. Następne już takie nie były i trochę cierpieliśmy, ale dzięki temu mogliśmy spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy. Na Cyprze bardzo mi się podobało. Z kolei w Reus spędziłem piękny rok, ale niestety nie dostawałem tam szans. Wciąż jednak utrzymuję kontakt z kilkoma kolegami.
Jak przygotowujecie się na tak wielkie spotkanie, mecz z Realem Madryt?
To piękna sprawa, zarówno dla klubu, jak i dla miasta. Prawda jest taka, że podchodzimy do tego, jak do najzwyklejszego meczu. Pewnie pojawią się nerwy, ale głównie z powodu chęci do gry. Żyjemy jednak swoim normalnych rytmem, ale miło jest obserwować, jak wszyscy pracownicy klubowi starają się, by wszystko się udało.
Znasz kilku piłkarzy Realu Madryt. Jak można ich zatrzymać?
Oni są najlepsi na świecie, to obecni mistrzowie Europy i Hiszpanii, wystarczy spojrzeć na skład, jaki mają. Grają świetnie, a my jesteśmy przecież małą drużyną. Zagramy jednak swój mecz, chcemy zebrać doświadczenie i utrudnić im to tak bardzo, jak tylko jest to możliwe.
Od kiedy odszedłeś niesamowicie rozwinął się Marcelo.
Pamiętam, że kiedy przyjeżdżał do Madrytu, nie miał włosów! (śmiech) Rozwinął się naprawdę wspaniale, dla mnie jest najlepszym lewym obrońcą na świecie. Często gra niemalże jak skrzydłowy i bardzo pomaga drużynie.
Co myślisz o krytyce, jaka spadła na Karima Benzemę?
Niech ten, kto kwestionuje Benzemę, mi to wyjaśni. Ja tego nie rozumiem. Skoro go nie chcecie, to oddajcie go nam. To jest napastnik z topu, jeden z najlepszych na świecie. Napastnicy jednak mają swoje momenty, kiedy strzelają, to są najlepsi. Gdy tylko przestają, już się dla nikogo nie liczą.
Możesz wyobrazić sobie fuenlabrazo?
Po pierwsze trzeba być realistami. Jesteśmy ekipą z Segunda B, przeciwko mistrzom Europy i Hiszpanii. To normalne, że raczej z nami wygrają, chociaż postaramy się, by nie było to takie łatwe. Jeśli będziemy w stanie uzyskać dobry wynik u siebie, to wtedy się okaże, z jakimi nadziejami pojedziemy na Bernabéu. Najważniejsze jest jednak, by po prostu cieszyć się tym meczem.
Pomyślałbyś, że Zidane, którego znałeś jako piłkarza, stanie się tak wielkim trenerem?
Znałem go jako bramkarz rezerw i z pojedynczych treningów z pierwszą ekipą. Był prawdziwą gwiazdą, na poziomie Cristiano. Dla mnie to trener stworzony dla Realu Madryt. Wie, jak należy traktować zawodników i świetnie się przystosował. Wystarczy spojrzeć na to, co mówią o nim sami piłkarze. Wygrał dwie Ligi Mistrzów w dwa lata, już nie trzeba nic dodawać.
Co myślisz o obecnym Cristiano?
Trzeba na niego spojrzeć. W ubiegłym roku, gdy grałem w Reus [miasto w Katalonii, przyp. red.], gdzie większość jest za Barceloną, ludzie mówili mi – „on nic nie robi, tylko strzela gole”. Ja jednak trochę się na futbolu znam i wiem, jak ważne w tej grze jest strzelanie bramek. (śmiech) Nie odkryję Cristiano na nowo. Nie ma teraz najlepszej passy, ale z pewnością niedługo znów będzie strzelał na potęgę. Ma w sobie duszę rywalizacji i jest wielkim profesjonalistą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze