Advertisement
Menu

Real tylko raz odrobił 7 punktów do lidera i zdobył mistrzostwo

Statystyki i historia nie przemawiają za Królewskimi

Real Madryt trzeci raz z rzędu potknął się na własnym boisku w lidze i aktualnie traci do Barcelony siedem punktów. To idealna okazja dla największych pesymistów i malkontentów, by już we wrześniu postawić tezę, że Królewscy nie będą w stanie odrobić takiej straty, a losy mistrzowskiego tytułu są już przesądzone. Niestety, historia i statystyki pokazują, że takie stwierdzenie niekoniecznie musi być zupełnie oderwane od rzeczywistości.

W przeszłości Los Blancos udało się już raz odrobić taką stratę do lidera i sięgnąć ostatecznie po mistrzostwo. Historia takiego przypadku nie mieni się wcale w czarno-białych barwach i nie jest aż tak odległa, bo wszystko to wydarzyło się w sezonie 2002/03. Słynni Los Galácticos w składzie z Zidane'em, Ronaldo, Figo, Roberto Carlosem czy Raúlem tracili po ośmiu kolejkach siedem oczek do Realu Sociedad, który zanotował wówczas rewelacyjny start rozgrywek. Królewscy cierpliwie odrabiali jednak straty i na finiszu wyprzedzili Basków o dwa punkty, sięgając przy tym po mistrzostwo, mimo że w całym ligowym sezonie zanotowali aż dwanaście remisów i cztery porażki. Problem polega jednak na tym, że taka historia przydarzyła się Realowi Madryt tylko ten jeden jedyny raz. Każdy inny sezon, w którym strata do lidera dochodziła już do siedmiu punktów, kończył się fiaskiem i brakiem mistrzostwa.

Wcale nie lepiej prezentują się inne bardziej lub mniej odległe historyczne statystyki. Królewscy nigdy nie odrobili tak wysokiej straty do Barcelony, a na dodatek po pięciu kolejkach tylko dwukrotnie tracili do niej więcej punktów – osiem w sezonie 2012/13 i dziewięć w kampanii 1929/30. Real został też wczoraj 181. zespołem, który rozpoczął zmagania w lidze hiszpańskiej od trzech potknięć z rzędu na własnym obiekcie. Żadnej z tych drużyn nie udało się później wygrać La Ligi. Co więcej, Los Blancos od ponad dwudziestu lat nie zanotowali tak fatalnego początku rozgrywek na Santiago Bernabéu. Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce w sezonie 1995/95, gdy przegrano dwa mecze i jeden zremisowano, a jeszcze wcześniej w kampanii 1969/70, gdy Los Blancos trzykrotnie dzielili się punktami z przeciwnikami.

Jeśli przyjrzymy się innym ciekawostkom, dowiemy się również, że to dopiero trzeci ligowy mecz w historii, który Real przegrał po golu straconym w doliczonym czasie gry. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu, gdy Leo Messi dał wygraną Barcelonie, a pierwszy taki przypadek wydarzył się w 1948 roku, gdy Pío Alonso trafił na 0:1 dla Gijón. Wczorajsza bramka Sanabrii jest też najpóźniej straconym golem przez Real na Bernabéu w lidze. Sam Betis został ponadto pierwszym zespołem w Primera División, poza Atlético i Barçą, który podbił Bernabéu od wygranej 3:2 Realu Saragossa w kwietniu 2011.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!