Marcelo i Theo bez miejsca do gry
Analiza meczu z Levante
Poniższą analizę dla dziennika MARCA przeprowadził Enrique Ortego. Dołączono do niej powyższy obrazek taktyczny.
Tego można było się spodziewać. Jedenastka skrojona na tę okazję ze zmianami w każdej formacji. Odpoczynek dla zawodników, którzy najbardziej odczuli grę i podróże w reprezentacjach, czyli Isco, Casemiro, Ceballos czy Bale.
W czasie tych testów uwagę przykuły szczególnie dwie sprawy. Tandem Theo-Marcelo, Marcelo-Theo na lewej stronie oraz para mediocentros Llorente-Kroos ze swoimi wytycznymi. Wszystko w systemie 4-4-2 z wyraźnie rozstawionym środkiem pola.
Próba dwóch obrońców na lewym boku, która na kilka minut pojawiła się już w rewanżowym starciu o Superpuchar, miała swoje pozytywne i negatywne aspekty. Punkt wyjściowy zakładał, że Theo był obrońcą, a Marcelo pomocniko-skrzydłowym, ale Francuz i Brazylijczyk wymieniali się pozycjami.
Coraz lepiej
Zrozumienie tej dwójki było coraz lepsze. Wydawało się, że obu brakuje jednak miejsca na rozpędzenie się i koordynację, by każdy zajął odpowiednie miejsce. Kiedy Theo startował na flance, wpadał na kolegę i automatycznie oddawał mu piłkę. Brazylijczyk też wydawał czuć się ograniczony na tej wysuniętej pozycji, gdzie miał mniej metrów na rozpędzanie się.
W drugiej połowie przez wymogi meczu Marcelo grał praktycznie tylko na połowie rywala i pojawiał się bardziej w środku, więc Francuz miał na boku większą przestrzeń dla siebie. Jego naciski i powtarzalność można uznać za coś pozytywnego, ale jego złe wrzutki z bocznego sektora niszczyły każde podłączenie się do ataku. Praktycznie wszystkie lądowały w rękach bramkarza rywali i nie było szans na ich wykończenie z powodu prostej przewidywalności.
Drugim znaczącym eksperymentem było wystawienie Llorente w parze z Kroosem. W teorii byli środkowymi pomocnikami. Nie grali jednak w jednej linii, ale dzielili się szerokością boiska. Hiszpan był cofnięty kilka metrów, Niemiec wysunięty. Kroos wychodził do pressingu w korytarz mediapunty i pokazywał się koledze do gry. Gdy tylko Marcos dostrzegł Toniego, oddawał mu piłkę. Takie bez wątpienia było najprostsze rozwiązanie.
Kiedy Zidane zdjął Llorente, Kroos stał się jedynym środkowym pomocnikiem, a przed nim w rolę łącznika wcielił się Isco.
Asensio cierpi tak cofnięty
Bez Cristiano i z Bale'em na ławce Asensio zagrał w parze napastników obok Benzemy. Kręcił się po prawej stronie, by grać na zmienioną nogę. Wydawało się, że nie czuje się wygodnie. Muńiz utkał defensywną sieć, w której atakujący zawsze przyjmował piłkę plecami i miał niewiele miejsca do odwrócenia się. Kiedy wracał i pomagał rozgrywać, czuł się dużo lepiej. Po wejściu Kovačicia w ostatnich minutach został na skrzydle, ale był słabo widoczny.
Także Bale po wejściu nie czuł się komfortowo jako jeden z dwóch napastników. Gra plecami to nie jest jego styl i czuł się dobrze tylko atakując wolną przestrzeń i walcząc w powietrzu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze