Uniknąć błędów z ostatniego Superpucharu Hiszpanii
Jak zagrać z Barceloną?
Już w najbliższą niedzielę Real Madryt uda się na Camp Nou, by zmierzyć się z Barceloną w pierwszym meczu o Superpuchar Hiszpanii. Królewscy staną przed szansą na sięgnięcie po to trofeum pierwszy raz od 2014 roku. Wówczas Los Blancos mierzyli się z Atlético Madryt i zapłacili cenę za błędy popełnione przez Carlo Ancelottiego, a puchar trafił ostatecznie nad rzekę Manzanares. Zinédine Zidane nie zamierza powielać pomyłek swojego mentora i na pewno wyciągnie wnioski z tego, co wydarzyło się przed trzema laty.
Zamknąć mecz i zapewnić sobie przewagę
W 2014 roku pierwsze spotkanie było rozgrywane na Santiago Bernabéu. Królewscy mieli ogromną przewagę i od samego początku kontrolowali przebieg wydarzeń, ale do siatki trafili dopiero w 81. minucie. 1:0 było bez wątpienia niezłym rezultatem przed rewanżem, ale zawodnicy Ancelottiego nie poszli za ciosem, by dobić rywala i rozstrzygnąć losy Superpucharu Hiszpanii już w pierwszym starciu, co skończyło się tym, że kilka minut później do siatki trafił Raúl García. Rezultat 1:1 był więcej niż satysfakcjonujący dla Rojiblancos. Utrzymanie korzystnego wyniku nie jest też najmocniejszą stroną obecnego Realu, co najlepiej pokazał ostatni ligowy mecz z Barceloną czy finał Ligi Mistrzów lub wtorkowa potyczka z Manchesterem United, choć te dwa ostatnie zakończyły się ostatecznie happy endem.
Koncentracja od samego początku
W rewanżu scenariusz był wręcz odwrotny. Atleti od pierwszej sekundy ruszyło z impetem do ataku i wystarczył tylko dwie minuty, by Mario Mandžukić wpisał się na listę strzelców. Wynik nie drgnął już do samego końca i marzenie o sextete prysło w ekspresowym tempie. Początki spotkań są też jednym z najsłabszych punktów ekipy Zizou, który nie może pozwolić na to, by jego zawodnicy wybiegli na murawę zbyt rozluźnieni i rozkojarzeni. Trudno wyciągać daleko idące wnioski z ostatniego sparingu między Królewskimi a Blaugraną, ale właśnie takiego przebiegu wydarzeń, który miał miejsce w Miami, trzeba uniknąć za wszelką cenę.
Drugi garnitur
Od najsłabszego punktu, do najmocniejszego – rezerwowych. Jednym z największych problemów Realu Ancelottiego była wąska ławka. Włoch przez dwa sezony grał ciągle niemal tymi samymi jedenastoma zawodnikami i w Superpucharze Hiszpanii było podobnie. Na Vicente Calderón Carletto nie potrafił odnaleźć żadnego sposobu, by odmienić losy rewanżu i całego dwumeczu. W starciu z Barceloną Real będzie miał na pewno swoje momenty słabości i będzie przechodził przez trudne chwile, a Zidane musi wtedy poszukać rozwiązań wśród rezerwowych, którzy dotychczas rzadko go zawodzili.
Zachować spokój
Atleti i Barça wiedzą, jak wyprowadzić z równowagi piłkarzy Realu. Na stadionie Rojiblancos Ancelotti przeżył jeden z najbardziej bezradnych wieczorów w swoim życiu. Piłkarze Simeone zamknęli dostęp do własnej bramki po strzeleniu pierwszego gola, a Los Blancos nie mieli zielonego pojęcia, jak się pod nią przedostać. Ta sytuacja doprowadzała do coraz większej nerwowości w szeregach Królewskich, co skończyło się obejrzeniem pięciu żółtych kartek, a Luka Modrić wyleciał nawet z boiska i z tego powodu nie będzie mógł wystąpić w niedzielę na Camp Nou.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze