Juventus zmorą Realu w ostatnich latach
Od 1998 roku Włosi są niezwykle groźni
Niewielu madridistas ma złe wspomnienia związane z Juventusem. Szczególnie tyczy się to tych kibiców, którzy pamiętają finał Ligi Mistrzów z 20 maja 1998 roku. Wówczas Mijatović strzelił jedynego gola w meczu i zapewnił Realowi Madryt siódmą wygraną w rozgrywkach o Puchar Europy. Zdobycie Séptimy obudziło jednak w Juve czarną bestię, która kilka razy sprawiła później Królewskim ogromne problemy. W ciągu 19 lat, które minęły od spotkania w Amsterdamie, oba zespoły spotykały się ze sobą trzy razy w fazie pucharowej Ligi Mistrzów i dwa razy w fazie grupowej… i prawie zawsze wygrywali Włosi. Blancos musieli uznawać wyższość Del Piero czy Pirlo, ale nigdy nie dochodziło do tego w finale. Przypomnijmy batalie, jakie obie ekipy toczyły na przestrzeni ostatnich lat.
Koniec Hierro i Del Bosque
Zła passa rozpoczęła się w 2003 roku. Świetnie spisujący się wówczas Real Vicente del Bosque walczył z Juventusem w półfinale Ligi Mistrzów. Choć pierwsze spotkanie w Madrycie udało się wygrać 2:1 po bramkach Ronaldo i Roberto Carlosa, to w rewanżu górą był Juventus. Świetny mecz Alessandro Del Piero i Pavla Nedvěda doprowadził do tego, że gospodarze wygrali 3:1 i awansowali do finału rozgrywek. Bramkę honorową dla Blancos strzelił wtedy Zidane. Przypomnijmy, że wcześniej Luís Figo zmarnował karnego przy stanie 2:0 dla Włochów, jego uderzenie świetnie wybronił Gianluigi Buffon. Później z Merengues pożegnali się Fernando Hierro i Vicente del Bosque, których w pierwszym rzędzie obwiniano za porażkę ze Starą Damą.
Zalayeta przechodzi do historii
Okazja do rewanżu przyszła już w 2005 roku. Królewscy trafili na Juve w 1/8 finału. Ponownie udało się wygrać w pierwszym spotkaniu, które zakończyło się skromnym 1:0 dla Realu po bramce Helguery. W rewanżu Blancos nie obronili tego rezultatu, choć było ku temu blisko. Gola na 1:0 dla Juventusu David Trezegeut strzelił dopiero w 75. minucie meczu, tym samym doprowadził do dogrywki, w której o awansie zdecydował Urugwajczyk, Marcelo Zalayeta.
Owacje dla Del Piero
Późnej nastały chude lata dla Juventusu. Zespół z Piemontu musiał włóczyć się po Serie B w związku z aferą Calciopoli. Gdy Stara Dama ponownie spotkała się z Królewskimi, wciąż znajdywała się w procesie przebudowy. Doszło do tego w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2008/09. Bianconeri prowadzeni wówczas przez Claudio Ranieriego wygrali oba mecze. Najpierw w Juventusie zwyciężyli 2:1, a później w Madrycie 2:0 po dwóch bramkach Del Piero. Włoski napastnik został wówczas nagrodzony owacjami na stojąco na Bernabéu.
Przebłysk radości
W 2013 roku w Turynie wciąż trwał proces przebudowy. Dokładniej rzecz biorąc, doskonalenia. Antonio Conte tworzył wówczas zespół, który w przyszłości znów miał być bardzo groźny. W takich okolicznościach Real zmierzył się z Juventusem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Królewskich prowadził wtedy Carlo Ancelotti. Wówczas to Blancos byli zdecydowanym faworytem, co potwierdzili przede wszystkim w spotkaniu w Hiszpanii, które wygrali 2:1 po dwóch golach Cristiano. W Turynie potyczka zakończyła się wynikiem 2:2, dla Merengues trafili Ronaldo i Bale.
Morata wyrzuca Real z Ligi Mistrzów
W sezonie 2014/15 Królewscy Ancelottiego radzili sobie dobrze, ale tylko do pewnego momentu. Coś złamało się w zespole po przegranej 0:4 z Atlético. To odbiło się także na Lidze Mistrzów. Real spotkał się z Juventusem w półfinale i odpadł, a wyrok wykonał wypożyczony do Piemontu Álvaro Morata. Hiszpan strzelił wtedy gola w Turynie, gdy Juventus wygrał 2:1, a także w Madrycie, kiedy mecz zakończył się wynikiem 1:1. To sprawiło, że do Berlinu na finał z Barceloną udali się Włosi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze