Advertisement
Menu
/ marca.com

Finał na skrzydle

Starcie Marcelo z Danim Alvesem

Marcelo – Alves. Alves – Marcelo. Kluczowy pojedynek dzisiejszego meczu w Cardiff. Finał Ligi Mistrzów rozstrzygnie się w bocznych strefach boiska. Prawa strona ataku Juventusu, lewa strona obrony Realu Madryt i na odwrót. Obu Brazylijczyków dzieli 5 lat, ale mnóstwo łączy. Dzisiaj rywalizacja między nimi będzie większa, niż w jakimkolwiek wcześniejszym Klasyku.

Dla Alvesa będzie to setny mecz w Lidze Mistrzów. W tym czasie zgromadził na swoim koncie 10 bramek i 25 asyst. Trzy razy triumfował w tych rozgrywkach, a w ciągu całej kariery, wraz z klubem i reprezentacją, 34 razy wznosił puchar ku niebu. Z kolei Marcelo wystąpi dziś w swoim 78. meczu w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie, pięciokrotnie odnajdując drogę do siatki rywali i dwunastokrotnie pomagając w jej znalezieniu kolegom z zespołu. Obaj spędzili nawet na boisku tę samą liczbę minut – 911.

Na Marcelo spoczywa większa odpowiedzialność
Zmiana pozycji Daniego Alvesa, która nastąpiła w ciągu ostatnich kilku meczów powoduje, że starcie obu zawodników będzie bardziej bezpośrednie. Brazylijczycy nie są już bocznymi obrońcami, którym zdarza się zapuszczać na połowę przeciwnika, a najczęściej spotykają się przy środkowej linii boiska. To będzie starcie dwóch wahadłowych.

Na większym ryzyku będzie musiał grać Marcelo, który w ustawieniu 4-4-2 w kształcie rombu nie ma po swojej stronie żadnego zawodnika Królewskich. W teorii to Cristiano czy Isco powinni przesuwać ustawienie w zależności od potrzeb, by pomóc bocznemu obrońcy. Dla porównania, Alves będzie miał za swoimi plecami obrońcę o dość małych zapędach ofensywnych, Barzagliego, dzięki czemu będzie mógł skupić się na swoich zadaniach w ataku.

Obaj Brazylijczycy świetnie się znają. Nie tylko dzięki wspólnym występom w ekipie Canarinhos, ale również z uwagi na 21 rozegranych Klasyków. Wydaje się, że nie będzie między nimi żadnego elementu zaskoczenia. Na ten moment lepszy bilans w bezpośrednich starciach ma gracz Juventusu – 13 zwycięstw, 4 remisy i 4 porażki.

Odwieczne pytanie, jeśli chodzi o bocznych obrońców, to „jak odnaleźć idealną równowagę pomiędzy obroną, a atakiem?”. Tym bardziej, jeśli chodzi o Brazylijczyków o tak ofensywnym profilu. W tym wypadku jednak Dani Alves ma dużo więcej obowiązków ofensywnych niż defensywnych, chociaż oczywiście nie może zapominać o obronie przy tak wysoko grającym Marcelo.

Dani Alves i Marcelo zwykli dominować w każdym aspekcie gry. Świetni technicznie, potrafią dośrodkować, zarówno z piłki stojącej, jak i w pełnym biegu, doskonali w pojedynkach „jeden na jeden” i w strzałach z dystansu. Potrafią grać i z kontrataku, i w ataku pozycyjnym. Błyszczą na boisku, mając ogromny wkład w sukces swoich zespołów oraz są niezastąpieni dla swoich trenerów.

Mogli grać razem…w barwach Sevilli
Dani Alves wylądował w Sevilli Monchiego w 2004, mając 19 lat. Jego transfer zawsze był uważany za jeden z najlepszych obecnego dyrektora sportowego Romy. Kupiony za mniej niż milion euro, a sprzedany do Barcelony za 35 milionów w 2008 roku.

Monchi w 2006 roku był bardzo blisko ściągnięcia Marcelo z Fluminense, jednak Franco Baldini, prawa ręka Fabio Capello, jeśli chodzi o transfery, ściągnął go na Bernabéu w zimowym okienku transferowym. Razem z nim do Madrytu przyszli Gonzalo Higuaín (z Ríver Plate) i Fernando Gago (z Boca Juniors).

Nowocześni Cafú i Roberto Carlos
Pozycja bocznego obrońcy jest jedną z najważniejszych w nowoczesnym futbolu. Dani Alves, ponieważ jest prawonożny, zawsze wzorował się na Cafú, ostatnim świetnym prawym obrońcy drużyny Canarinhos. Z kolei Marcelo, lewonożny, grający w Realu Madryt, zawsze chciał pójść w ślady Roberto Carlosa. Tak też go przedstawiono, gdy przeszedł do ekipy Królewskich. Brazylijski futbol zawsze produkował świetnych bocznych obrońców. Od Djalmy Santosa i Niltona Santosa po Cafú i Roberto Carlosa. Dziś na szczycie są piłkarze, których starcie będziemy mieć przyjemność oglądać już dziś wieczorem w Cardiff.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!