Jeśli ci gracze czegoś chcą, to chcą tego naprawdę
Analiza meczu z dziennika <i>MARCA</i>
Poniższą analizę dla dziennika MARCA wykonał Enrique Ortego. Dołączono do niej powyższy obrazek taktyczny.
Real Madryt zachowywał się wczoraj na Allianz Arenie jako drużyna w pełni dojrzała, solidarna i świadoma, że w tego typu starciach przeciwko rywalowi o podobnej kategorii trzeba pracować w bloku. Zespół wiedział, że nie można odpuszczać ani zostawiać koledze tego, co możesz zrobić ty. Wspaniała druga połowa Królewskich pod każdym względem. W pierwszej wybrali raczej chronienie bramki w określonym porządku i z dobrą organizacją taktyczną. Nie mieli wtedy większych problemów poza wyizolowanym golem z rożnego, w którym Vidal ubiegł Nacho, oraz karnym, którego nie było.
Indywidualności w służbie drużynie
Nie pierwszy raz (i pewnie nie ostatni) Real podchodzi do takich starć z wyostrzonymi pięcioma zmysłami. Ze wszystkimi. Także z BBC. Tym razem wobec żadnego z członków tego tercetu nie można mieć zarzutów. Każdy błyszczał indywidualnie w swojej roli. Cristiano dwoma golami jako środkowy napastnik, którym będzie stawać się coraz mocniej. Benzema recitalem ruchów bez piłki, rozciąganiem obrony rywala, wspieraniem kolegów w rozegraniu i oferowaniem się do gry przy każdej okazji, w jakiej piłki wychodziła ze środka pola.
Do tego Bale – bez wątpienia najmniej aktywny w akcjach ofensywnych, miał tylko główkę, którą Neuer wyciągnął w nieprawdopodobny sposób – który całą pierwszą połowę spędził na bieganiu za Alabą, nie pozwalając, by Austriak i Ribéry obnażyli Carvajala. Było odwrotnie, bo dzięki wsparciu Walijczyka i swoim zdolnościom fizycznym to Hiszpan niszczył dwójkę z Bayernu.
Wszystko w Realu wychodziło z balansu w defensywie. Bez wyjątku. Stosowano efektywne pułapki na skrzydłowych Bayernu, szczególnie na Robbena. Marcelo czekał na niego, zamykając środkowy korytarz. Za nim nie dalej niż pięć metrów był Sergio Ramos, a do tego do Holendra doskakiwał Kroos. Niemiec drugim okiem pilnował Lahma, który próbował obiegać skrzydłowego tak często, jak robił to Alaba na swoim boku.
W pajęczą sieć wpadał też Ribéry. Carvajal na blisko, a za nim Nacho. Casemiro wyraźnie mocniej spoglądał na ten bok niż na drugi. Przy tym wszystkim Modrić dostał do tańca „najbrzydszą panienkę”, Arturo Vidala, który pod względem fizycznym jest mocarzem i nie robi sobie w trakcie meczu żadnych przerw.
W analizie indywidualnej i drużynowej trzeba wystawić bardzo wysokie oceny i stwierdzić, że wzmocniona z tego starcia wyszła drużyna, która pokazała, że jeśli ci gracze czegoś chcą, to chcą tego naprawdę. Nie można wyróżnić tylko Carvajala, Ramosa i Cristiano. Byłoby to niesprawiedliwe dla Nacho, Marcelo czy Casemiro. Także wobec wszechobecnych Kroosa i Benzemy. Również wobec Modricia. A co powiedzieć o Asensio?! Hiszpan dołączył do imprezy w drugiej połowie, prezentując odpowiedni poziom i jasność w swoich zagraniach, która jest dostępna tylko dla wybranych.
Bez Lewandowskiego Bayernowi brakowało odnośnika
Bez Neuera w bramce, a przecież nie grał praktycznie od miesiąca, dzisiaj Real byłby już uznany za półfinalistę. Nie można jednak ukrywać, że wczoraj Bayernowi zabrakło Lewandowskiego, który jest synonimem gola. Jego obecność na Santiago Bernabéu będzie oznaczać odzyskanie głównego ofensywnego odnośnika, którego ten zespół szuka we wszystkich swoich przejściach do ataku. To jeden z głównych powodów, przez który Królewscy nie mogą się zrelaksować i uznać, że wszystko jest już załatwione.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze