Griezmann–Real, plan na lato 2018 roku
<i>L'Équipe</i> o sytuacji atakującego Atlético
Antoine Griezmann poprowadzi dzisiaj Atlético w derbach Madrytu. Będzie to dla niego wyjątkowy mecz nie tylko z punktu widzenia sportowego. L'Équipe podaje, że historia wykracza poza boisko i zahacza o 2018 rok oraz potencjalny transfer do Realu Madryt.
Na dzisiaj nie wygląda na to, że Francuz opuści Atleti po tym sezonie. Griezmann miał przekazać działaczom, że chce być w zespole w kolejnych rozgrywkach i zainauguruje nowy stadion Wanda Metropolitano. Dla Atlético zatrzymanie atakującego tego lata jest kluczowe, bo wszystko wskazuje na to, że FIFA utrzyma swój zakaz transferowy za nieprawidłowości przy sprowadzaniu małoletnich i Rojiblancos będą mogli wzmocnić się nowymi piłkarzami dopiero w styczniu 2018 roku. Ostateczna decyzja zapadnie w połowie maja, ale jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, to w tym roku nie będzie nawet szansy, by wyrównać potencjalną utratę Griezmanna.
Dziennik stwierdza jednak, że wszystko będzie bardziej otwarte już za rok. Griezmann wie, że jego rozwój w Atleti będzie coraz wolniejszy, a dodatkowo praktycznie wszyscy są pewni, że po kolejnym sezonie w klubie nie będzie już Diego Simeone. Skończy się pewien etap i atakujący będzie musiał wziąć to pod uwagę. Taki terminarz ma odpowiadać Królewskim, którzy od dawna spoglądają na dzisiaj 26-letniego piłkarza.
Latem 2018 roku Cristiano będzie mieć 34 lata i być może będzie to ostatni moment, by w końcu znaleźć jego prawdziwego następcę. Idealny do tej roli mógłby być Griezmann. W czwartek Eric Olhats, doradca atakującego ds. sportowych, przyznał, że Królewscy pytali o sytuację klienta obok innych gigantów z Europy. Wyróżnił on między innymi fakt, że partnera zawodnika to Hiszpanka, a ich córeczka urodziła się w Madrycie, więc para nie chce zmieniać otoczenia. Oczywiście dla fanów Atlético byłaby to zdrada. Niektórzy z nich to więksi antyfani Realu niż sympatycy swojego zespołu. Olhats już dla L'Équipe powiedział, że to nie ma znaczenia, ale „na dzisiaj nikt nie planuje takiego ruchu, chociaż nie wiadomo, co przyniesie przyszłość”.
Do tego wszystkiego dochodzi słynny nieformalny pakt o nieagresji, przez który od 2000 roku po Santiago Solarim żaden z piłkarzy Atleti nie wzmocnił Realu Madryt. Wszystko przez prośbę dyrektora Gila Marína, który poprosił Florentino Péreza o niedobijanie Rojiblancos, gdy ci byli daleko od normalnej sportowej rywalizacji z Królewskimi. Teraz sytuacja jest jednak inna, bo Atlético walczy na najwyższym poziomie i ten pakt przestał mieć sens.
Oczekuje się, że już tego lata Real wpłaci 24-milionową klauzulę za Theo Hernándeza. 19-latek ma być idealnym następcą Marcelo oraz niejako przygotowaniem gruntu pod wykupienie Griezmanna w kolejnym letnim okienku. Klauzula napastnika to jednak już 100 milionów euro, ale to jedyny sposób na przeprowadzenie takiej operacji. Działacze Rojiblancos nie mogą prowadzić negocjacji w sprawach takich graczy, bo wywołaliby ogromny gniew fanów. Odrzucając propozycję i odwołując się do klauzuli, te uczucia kierują na piłkarzy. Cena za to byłaby taka, że Griezmann raz do roku w meczu na stadionie Atleti musiałby zacisnąć zęby. L'Équipe podsumowuje, że z perspektywy Realu Madryt wygląda to na wręcz idealny scenariusz.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze