Podstawowa jedenastka Realu musi pokazać zaangażowanie
Analiza derbów z dziennika <i>MARCA</i>
Poniższych analiz przed derbami Madrytu dla dziennika MARCA dokonał Enrique Ortego. Dołączono do nich widoczne tutaj obrazki taktyczne.
Real Madryt do derbów podchodzi jako lider, ale z debatą na temat tego, jakich zawodników Zidane powinien wystawiać w kolejnych meczach. Świetne postawy tych rzadziej grających (Nacho, Kovačicia, Isco, Lucasa, Moraty, Asensio czy Jamesa) przy każdej danej im szansie mnożą kontrowersje i celują w członków tercetu BBC jako punkty wielkiej niezgody.
Kontuzjowany jest tylko Varane, wobec reszty nie ma wątpliwości. Wielki mecz, podstawowy skład. To znaczy nie mniej, nie więcej obecność BBC i 8 innych piłkarzy. Ich gra nie powinna być z założenia tak mocno podważana. Są to zawodnicy o niewątpliwej klasie, osobowości i jakości indywidualnej. Ich postawa powinna być chwalona ze względu na długi okres, w jakim jest pokazywana, ale cały czas istnieją te opinie, że z nimi drużyna jest mniej zrównoważona i bardziej narażona w obronie.
Zidane nie ma takich wątpliwości. A jeśli ma, woli postawić na moc w ataku tej trójki i ich statusy niż patrzeć na mniejsze role w pressingu i odbieraniu piłki. Ważne mecze z BBC z przeszłości pokazują, że ci zawodnicy dużo mocniej angażują się w nich w sprawy defensywne i akceptują obowiązki, jakie muszą wypełniać w związku z takimi starciami, do czego raczej nie stosują się w meczach z mniejszymi przeciwnikami.
Odwieczne potknięcia w obronie
Dlatego dzisiaj trzeba oczekiwać Realu ustawionego w systemie 4-3-3 w ataku i 4-4-2 w obronie z Bale'em jako czwartym pomocnikiem. Walijczyk będzie przyklejony wtedy do skrzydła i będzie odpowiadał za kontrolowanie Filipe, który prawdopodobnie jest w najlepszej formie z całego Atleti i obecnie napędza praktycznie każdy atak swojego zespołu.
Wydaje się, że najmocniej pożądane korekty Realu dotyczą bardziej aspektu emocjonalnego niż fizycznego czy taktycznego. Dziury w obronie w określonych okresach meczów po prostu kosztują zazwyczaj bramki. Wystarczy jedna statystyka, by to pokazać: w 29 ligowych meczach czyste konto Królewscy zachowali tylko 8 razy.
W tym przechodzeniu między dwoma ustawieniami nie powinno raczej zmieniać się podstawowe zajmowanie przestrzeni. Linia obrony będzie wysunięta. Stoperzy są w Realu ostatnim i często jedynym bastionem obronnym. Boczni defensorzy wychodzą przed środkowych pomocników. Casemiro chroni stoperów, ale uważa też na pokrywanie wolnych stref, jakie pojawiają się po wyjściach kolegów.
Bale i Cristiano zaczynają ze skrzydeł, praktycznie zawsze schodząc do środka w poszukiwaniu swoich naturalnych profili. Benzema poszuka gry między liniami, odskakując od stoperów i tworząc miejsce do wchodzenia do ataku kolegom z boków i drugiej linii.
Piłka znowu nie jest najważniejsza
Proponowana metamorfoza w stylu i taktyce to już przeszłość. Próba zostania drużyną z większym posiadaniem piłki, pozostawaniem na połowie rywala i prowadzeniem meczów trwała, ile trwała – dokładnie 7 kolejek, w czasie których Atleti było nawet liderem pomimo niespodziewanych remisów z Deportivo Alavés i Leganés.
Dotkliwe porażki z Sevillą, Sociedadem, Villarrealem, a szczególnie ta z Realem Madryt, która wyrządziła w zespole ogromne szkody i po której tak ważny statusem Gabi skrytykował zamysły drużyny, doprowadziły Simeone do powrotu do starej taktyki i metod, które dawały sukcesy. Ciągle jednak nawet najwięksi fani Cholo nie są zachwyceni tym sezonem.
W tym roku z tego, co wyglądało na ustawienie 4-2-4 z Correą i Carrasco na bokach oraz Koke w środku obok Gabiego, ekipa przeszła na oszukańcze 4-4-2, gdzie jest dwóch środkowych pomocników (Gabi z Saúlem lub Koke), jeden rozgrywający (Koke lub Saúl) grający na skrzydle i schodzący do środka oraz bardziej ofensywny zawodnik na drugiej flance (Carrasco), który otwiera grę na swoim boku i napędza ataki.
W tym wszystkim najważniejsi w Atleti są jednak piłkarze i ich dyspozycje. W tej fazie transformacji w bardziej dominującą drużynę nikt z kluczowych graczy – Godín, Filipe, Koke, Gabi czy Juanfran – nie był w najlepszej formie fizycznej i dlatego ekipie szło na początku sezonu dużo gorzej niż można było się spodziewać.
Jest forma i potwierdzają to wyniki
Siedem meczów bez porażki, pięć wygranych z rzędu w lidze i tylko dwa stracone gole. Dwanaście punktów odrobionych względem trzeciej Sevilli. Te statystyki potwierdzają, że Atleti może znajdować się w najlepszym momencie sezonu. A to wszystko w swoim starym stylu. W ostatnich trzech zwycięstwach (Sevilla, Málaga i Sociedad) nie przekraczano 40% posiadania piłki, co pokazuje, że powrót do korzeni to na razie sukces.
Do tego dochodzi aspekt indywidualny. Juanfran odnalazł formę po kontuzji. Godín dominuje w swoim polu karnym. Filipe znowu jest tym obrońco-pomocniko-skrzydłowym, jakim był w mistrzowskim sezonie. Koke ponownie potrafi pokryć większą część boiska i odnajduje się w kontrolowaniu gry, gdy zaczyna mecz na skrzydle. Problemem pozostaje Saúl, który walczy z brakami technicznymi i fizycznymi jako środkowy pomocnika. Wiele brakuje mu też w organizacji. Do tego wydaje się, że powinien mieć dużo większy udział w ofensywie i nawet atakować pole karne rywala.
Nie można zapominać o Griezmannie, gdy rozkłada się grę Rojiblancos na części. Francuz rośnie z każdym meczem. Ma coraz większy wpływ, obecność, osobowość i udział w grze. Pierwszy odnośnik w ataku. Można powiedzieć, że także drugi. W obronie chowany jest na boku. Gotowy do poświęceń taktycznych. Robi po prostu to, co potrafi i co każe mu jego trener.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze