Fałszywy alarm na Santiago Bernabéu
Na stadion dotarła podejrzana przesyłka z Włoch
Przez cały wczorajszy dzień na Santiago Bernabéu panował alarm dotyczący zagrożenia chemicznego i biologicznego. Na stadion dotarła przesyłka z Włoch adresowana do Florentino Péreza.
W recepcji pakunek uznano za podejrzany i zgłoszono to ochronie. Ta po analizie sytuacji wezwała agentów wyspecjalizowanych w sytuacjach dotyczących ataków chemicznych i biologicznych. Poza nimi na obiekt zjechali się funkcjonariusze policji, jednostki NRBQ (obrona nuklearna, radiologiczna, biologiczna i chemiczna), personel grupy Samur oraz strażacy. Całkowicie odcięto część stadionu od ulicy Padre Damiána. Alarm odwołano dopiero o 21:00, kiedy całkowicie zabezpieczono znajdujący się w pakunku produkt i oczyszczono obiekt. Dokładne wyniki badań znane będą za 72 godziny. Funkcjonariusze patrolowali jednak okolice stadionu do późnych godzin nocnych.
Co ciekawe, pracownicy klubu przyznawali, że nie była to dla nich nowość. W niedalekiej przeszłości dwa razy zgłaszano podejrzane pakunki ochronie, ale wtedy nie dochodziło do wezwania wyższych organów. W każdym razie, wczorajsza sytuacja pokazała, że protokoły bezpieczeństwa na Bernabéu działają i pozwalają na odpowiednie działanie służb oraz ochronę ludzi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze