Przyszłość Isco oczami Mundo Deportivo

Isco lubi Barcelonę, ale jeśli kataloński klub zdecydowałby się go pozyskać, nie byłoby to łatwe zadanie, donosi dziś katalońskie Mundo Deportivo. Po wyciągnięciu Luísa Figo z Barçy do Realu Madryt 18 lat temu oba kluby zawarły pakt o nieagresji, żeby zabezpieczyć się przed bezpośrednimi transferami z jednego zespołu do drugiego. Florentino Pérez, który był głównym odpowiedzialnym za największą zdradę w historii gracza Barcelony względem jej kibiców, związanej ze sprowadzeniem Portugalczyka do stolicy Hiszpanii, nakazał ochronę swoich zawodników i wymóg wpisywanie w kontrakty piłkarzy klauzuli anty-Barça. Oznacza to, że żaden gracz nie może trafić z Santiago Bernabéu bezpośrednio na Camp Nou. Klauzula anty-Barça jest oczywiście wpisana również w kontrakcie Isco, który wygasa 30 czerwca 2018 roku. By móc przejść do Barcelony pomocnik musiałby poczekać do wygaśnięcia umowy, której raczej nie zdecyduje się przedłużać.

Podczas oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń, Isco wypadł z podstawowej jedenastki Królewskich na środowy mecz z Valencią i nie zagrał w nim nawet minuty, mimo że wcześniej zanotował dwa świetne mecze z Osasuną, gdzie strzelił gola i z Espanyolem, gdzie zaliczył dwie asysty. Jak informowała wczoraj MARCA, postawa zawodnika, który niejasno wypowiada się na temat swojej przyszłości, nie spodobała się działaczom w klubie, który jest w kluczowym momencie walki o Ligę Mistrzów i mistrzostwo Hiszpanii. Real wysłał pomocnikowi jasną wiadomość – to nie jest odpowiedni moment na rozważania o swojej przyszłości i wszyscy powinni zmierzać w tym samym kierunku. Klub chce zając się kontraktem Hiszpania w czerwcu, ale mecz z Valencią mógł już przelać czarę goryczy i Isco wcale nie będzie chciał usiąść do rozmów z Los Blancos

W czasie, gdy Real jest zniesmaczony postawą Isco, wszystkiemu bacznie przygląda się Barça, która otwiera przed nim swoje drzwi. O ewentualnych przenosinach zawodnika wypowiedział się ostatnio nawet Jordi Alba, który zna się z pomocnikiem jeszcze z czasów, gdy obaj byli w szkółce Valencii. „Wszyscy dobrzy piłkarze są mile widziani. Lubię Isco, znam go z czasów gry w Valencii i wiem, że ma ogromną jakość. Mamy młodą drużynę, która jest mieszanką teraźniejszości i przyszłości, zobaczymy latem, co się wydarzy”, powiedział boczny obrońca Dumy Katalonii.

Isco dołączył do Realu Madryt latem 2013 roku, ale znajdował się wówczas także na celowniku Barçy. Katalończycy uznali wówczas, że transfer pomocnika jest zbędny, ponieważ na jego pozycji gra Thiago Alcântarę, który wciąż się rozwija, a dziś jest już piłkarzem Bayernu Monachium. Mundo Deportivo podkreśla, że Isco nigdy nie ukrywał swojego podziwu do Barcelony, a nawet jego pies wabi się Messi. Sam piłkarz został o to zapytany już w dniu przyjścia do stolicy Hiszpanii i odpowiedział, że to jedynie anegdota, a w przeszłości miał też psa, który wabił się Figo.

Barcelonie będzie bardzo trudno o pozyskanie Isco, który musiałby przeczekać jeszcze jeden rok i nie byłoby to łatwe zadanie. O wiele bardziej prawdopodobny wydaje się transfer piłkarza do Anglii. Real mógłby przede wszystkim zarobić na jego sprzedaży, a ten mógłby trafić pod skrzydła Pepa Guardioli do Manchesteru City. Styl gry drużyny The Citizens z pewnością przydałby Hiszpanowi do gustu. Swego czasu o jego względy zabiegały także Arsenal i Manchester United.